Rozdział 41

956 67 6
                                    

Ps. Wyjaśnienia na dole

- Nie możesz ze mną...? - zapytał bardzo
cicho zawstydzony

- Chciałbym porozmawiać z tatą Mikey, jak nie chce się bawić to możesz iśc zobaczyć ogród

- No... Dobrze - powiedział cichutko i podreptał w jego stronę

Usiadł obok uległego a ten od razu go przytulił na swój sposób i zaczął ślinić jego ramię

- Przestań, fu - odsunął się od niego

- Tulic! - pisnął i wyciągnął w jego stronę swoje ręce

- Nie chce - burknął - Obsliniles się cały

Mały George spojrzał na niego a jego oczy się zaszkliły. Po chwili zaczął płakać i uderzać rączkami w dywan

- Ej, przestań - westchnął - Czemu płaczesz?

- Co się dzieje mały? - do pokoju wszedł Ben i podniósł chłopca od razu go uspokajając - co się stało Mike? Dlaczego płakał?

- Nie wiem, chyba się zaślinił. - wzruszył ramionami chłopak

- Oj skarbie, już wycieramy - zagruchał i wziął jego pieluszki by go wytrzeć. Pocałował go w czoło i posadził obok Michaela

- Czemu on płaczu? - zapytał Clifford

- Ciebie powinienem zapytać, najwidoczniej przeszkadzała mu ta ślina albo ma brudną pieluszkę. Zaraz go przebiorę

- Chciał mnie obślinić. To było fuj - zmarszczył nosek

- Greg dość mocno się ślini w przestrzeni, to przecież nic złego Mikey - podniósł się z klęczek i zabrał chłopca by go przebrać a Michael podszedł do Luke'a będąc głodnym

- Chce jeść - powiedział cicho znajdując go w salonie

- Zaraz będzie obiad Mikey - pocałował go w czoło - pójdziemy potem na spacer? Chciałbyś?

- Tak, ale... Sami? - zapytał cichutko

- Możemy zapytać czy Ben i Greg chcą iść z nami, możemy iść na plac zabaw i lody. Co ty na to?

- No... A może jednak sami... - zasugerował cicho

- Możemy iść sami Mikey, ale musisz ładnie zjeść obiadek skarbie

- A co jest na obiadek? - zapytał przeczkrzywiając główkę

- Mama zrobiła zapiekankę z warzywami, jest pyszna miśku - pocałował go w policzek i przeszedł do kuchni gdzie na razie był tylko jego ojciec

Zajęli miejsca obok niego i nałożyli sobie obiadu cicho rozmawiając o świętach i rzeczach które trzeba jeszcze przygotować

Mike siedział przyklejony do Luka przez cały czas jedząc zapiekankę

Po posiłku wybrali się razem na spacer w najbliższej okolicy. Zjedli lody i rozmawiali na wszystkie tematy

Gdy wrócili do domu Luke siedział w salonie przy kominku z Benem chcąc porozmawiać a Michael zasnął jak tylko wrócili z spaceru

Był zmęczony podróżą i całym dniem. Z resztą nie tylko on. Luke po jakimś czasie również się położyć.
Z samego rana obudziły ich głośne rozmowy z parteru jednak Michael tylko schował się pod poduszkę

- Hej, maluchu - Luke zdjął ją z niego - Wstajemy

- Nie tatusiu - wyjąkał cicho i skulił się obejmując dłońmi uda

- Wstajemy kochanie - podniósł go i razem zeszli na parter widząc mamę blondyna i Jacka z uległymi

- Dzień dobry - przywitał się radośnie

- Luke! - jego mama od razu go wyściskała tak samo jak Jack. Po chwili jednak Liz spojrzała na Michaela a jej uśmiechł znikł widząc drobnego chłopca

- Mamo, to własnie mój Mikey - Blondyn przysunął go do siebie

- Twój kto kochanie? - zmarszczyła brwi i zmierzyła wzrokiem chłopca

- Uległy mamo, przecież już ci opowiadałem - westchnął

- No tak - wymusiła uśmiech i odwróciła się chcąc wyściskał uległych Jacka

Luke spojrzał jedynie na to po czym westchnął - Mikey... Bardzo chciał was poznać

- Wybacz ale mam teraz sporo do zrobienia, wigilia się sama nie ugotuje - uniosła brew

- Pomożemy - uśmiechnął się - Prawda słonko?

- Nie trzeba, idźcie się przywitać z innymi

- To też zrobimy - wziął Mike'a za rękę witając się z innymi gośćmi

Każdy go wyściskał łącznie z Jackiem który od razu znów przeprosił za sytuację z jego uległymi. Mike stał lekko wycofany z tyłu. Nie lubił takiej ilości ludzi w jednym miejscu

Usiadł na kanapie z dala od wszystkich i obserwował każdego chcąc uniknąć witania się. Spuścił głowę na swoje palce przyglądając im się uważnie. Nie miał lepszego zajęcia

Po jakimś czasie Luke usiadł obok niego i przytulił go ciągle rozmawiając z rodziną. Był naprawdę szczęśliwy że spędzą te święta razem

_________________________________________

Hejka, witajcie słoneczka!

Obiecałam wyjaśnienia więc wyjaśniam. W ostatnim czasie z Emilią pisanie zupełnie nam nie wychodzi, piszemy bardzo mało i nie jest to co kiedyś. Fakt, dogadujemy się ale nie piszemy nic poza jedną wiadomością dziennie gdzie odpisujemy na książkach dlatego ten rozdział był pisany z dobre trzy tygodnie. Nie chce wam pisać że wracamy z aktywnością bo to byłoby okropne kłamstwo. Nie wiem co będzie dalej z pracami dlatego proszę tylko o nie wyrzucenie🙏tych prac z biblioteki bo na pewno zostaną dokończone. Nie wiem czy sama to zrobię czy z Emilią ale nie chce was zostawiać z niedokończonymi pracami. Dziękuję wam słoneczka za wszystko i życzę miłej niedzieli ❤

Silent Boy  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz