Rozdział 12

1.9K 145 101
                                    

- Może chciałbyś jakąś książkę? Albo bajkę? - wskazał na regał - Możesz sobie coś wybrać.

Pomógł mu wybrać jakieś dwie bajki do oglądania i kilka książeczek. Wszystko dał do wózka a następnie poszli po słodkie napoje.

- Wybierz sobie jakieś soczki. I ewentualnie coś gazowanego, ale nie dużo. To niezdrowe. - Mruknął jednak uległy pobiegł dalej i wziął do rąk soczki z marchewek i jabłek oraz puszkę Coli.

- Dobrze, czy jest coś jeszcze co byś chciał? - zapytał, zaglądając do koszyka.

Tym razem, jednak ten pokręcił głową i pociągnął go do kas.

Stanęli w kolejce a po chwili zaczęli wszystko wyciągać na taśmę i pakować do reklamówek.

Zabrali wszystko do samochodu, gdzie Michael od razu wziął swój gazowany napój i niemo zapytał czy może blondyna.

- A nie jest za zimny? - starszy wziął go do ręki - Jest dość chłodny. Możesz wypić w domu gdy się trochę ogrzeje dobrze?

Uległy z wielkim rozczarowaniem odłożył go do bagażnika, po czym usiadł na swoim miejscu

- Możesz wziąć soczek, rozumiesz, nie dawno byłeś chory i twoje gardło nie jest jeszcze w pełni zdrowe - wyjaśnił, podając mu kubusia.

Ten przyjął go i otworzył, po czym mruknął coś do siebie gdy zobaczył, że są to te dla dzieci charakterystycznym zielonym dzióbkiem

Luke w tym czasie uśmiechnął się lekko patrząc na niego w lusterku i ruszył. Michael popijał swój napój a w radiu cicho grała jedna z ulubionych piosenek Luke'a.

Po jakimś czasie dojechali do domu gdzie Hemmings pomógł wysiąść Michael'owi z auta i wyjął zakupy. Rozpakowali je do szafek a następnie postanowili zobaczyć jakiś film. Luke dał uległemu tabletki przeciwbólowe i otuleni kocem zaczęli oglądać film.

Po pół godzinie zrobili sobie przerwę a Luke poszedł do kuchni po coś słodkiego co kupili. Jednak gdy wrócił, uległy drzemał w dziwnej pozycji jakby ciągle kogoś przytulał i mruczał po nosem

- Słodziak - uśmiechnął się mężczyzna do siebie, po czym podszedł bliżej i okrył jego ramiona.

Widocznie zakupy bardzo go zmęczyły co było urocze dla blondyna. Cały nastolatek był uroczy chodź jego marzeniem było by ten się odezwał. Chciał usłyszeć jego głos. Nie ważne co by powiedział. Chciał by jego trauma... Kiedyś się skończył. Na szczęście, jednak za dwa dni miał spotkanie z panią logopedą, na którą na pewno liczył. Miał nadzieję, że ta sprawi, iż chłopiec zacznie mówić. Nie ważne ile miałby wydać na to pieniędzy.

Dzień mijał im wyjątkowo szybko. Zjedli kolację gdy ten wstał a następnego dnia grali w różne gry i objadali się cukierkami aż Luke nie postanowił zabrać go na spacer.

- Pokażę ci okolice - stwierdził biorąc go za rękę - Może najpierw park i płac zabaw? Będziesz się tam mógł pobawić - mruknął, gdy chłopiec nie odpowiedział.

Westchnął i lekko posmutniał. Naprawdę wiele by dał by chłopiec powiedział do niego chodź jedno słowo.

Weszli na teren placu zabaw a Michael od razu pobiegł do huśtawek i usiadł na jednej z nich.

- Uważaj - Luke podszedł do niego - Nie przewróć się, pobujam cię.

Michael mocno złapał się łańcuszków a blondyn go pobujał.

- Tylko się mocno trzymaj - ostrzegł uśmiechnięty i zaczął go huśtać.

Śmiał się gdy uległy machał nogami, jednak po chwili mruczał, że chce zejść.

- To co, teraz zjeżdżalnia? - zasugerował i zdjął go.

Uległy nawet nie spojrzał i już wbiegał na górę konstrukcji. Dominat natomiast zaśmiał się tylko widząc ile ten ma frajdy z zwykłego wyjścia. Nie pojmował jak ktoś kiedykolwiek mógł go skrzywdzić. I to w taki okropny sposób. Po dwóch godzinach młodszy usiadł zmęczony na ławce a dominat postanowił, że przejdą jeszcze kawałek i wejdą do małej pizzerii na kolację.

- Jadłeś kiedyś pizzę? - zapytał, na co chłopiec pokręcił głową - To takie... Ciasto z różnymi warzywami, mięsem i w zasadzie wszystkim. Zależy co kto lubi. Coś wymyślimy dla ciebie. I oczywiście pyszną Collę do tego.

Michael od razu szeroko się uśmiechnął na co Luke również to odwzajemnił. Uśmiech chłopaka był dla niego największym podziękowaniem. Wstał i stanął przy ladzie zamawiając to, co uważał, że zasmakuje Michael'owi, po czym wrócił do niego i usiadł naprzeciw.

- Niedługo będzie pizza, mam nadzieję, że ci zasmakuje. Zamówiłem dwie na wszelki wypadek więc sobie wybierzesz. - Zaczął jednak uległy nie patrzył na niego a rozglądał się po lokalu i obserwował ludzi

- Podoba ci się tu? - zapytał cicho Luke widząc jego zainteresowanie innymi.

Michael jednak popukał w jego kieszeń a skołowany blondyn nie wiedział o co mu chodzi. Po chwili dopiero wyjął telefon a młodszy otworzył notatnik.

Blondyn przypatrywał się uważnie jego palcom zwinnie sunącym po klawiaturze. To był ich jedyny sposób komunikacji.

"Nigdy nie byłem w takim czymś i dużo tu ludzi" - napisał szybko, po czym oddał mu telefon. Luke westchnął bo wiedział, że inaczej nie porozmawiają ale młodszy nie był chętny do takich rozmów.

- Rozumiem - przytaknął - Będziemy bywali tu częściej. - Cicho mówił do niego a Michael chłonął jego słowa niczym gąbeczka jednak ani razu się nie odezwał.

- Chyba idzie nasza pizza - uśmiechnął się po chwili.

Kelnerka postawiła przed nimi danie i Michael od razu na nie spojrzał. Mruknął i wziął do rąk jeden z kawałków.

- Uważaj, gorące - ostrzegł i powoli mu go nałożył - Tutaj masz jeszcze specjalny sos.

Ten powoli zaczął jeść tak samo jak blondyn. Siedzieli w ciszy chodź Luke zaczął się do niej przyzwyczajać. Widział jednak, że Michael z każdym następnym kawałkiem je z coraz większym smakiem co oznaczało, że chyba mu smakuje.

Po skończonym posiłku zapłacili i wyszli ze środka kierując się do domu.

- Myślałem nad tym żebyśmy obejrzeli dziś razem jakiś film - zaczął Luke.

Gdy weszli do domu. Młodszy tylko kiwnął głową i pobiegł po swojego pluszaka. W tym czasie Luke powiesił jego bluzę na wieszak i poprawił jego buty idąc do kuchni. Znalazł go w kuchni gdy przytulał pluszaka a w rączce miał pianki kupione wcześniej.

- Smakują? - uśmiechnął się, widząc go zapadającego się piankami.

Postanowił włączyć jakiś film i już po chwili razem siedzieli wtuleni w siebie oglądając produkcję. Michael leżał wtulony w niego spokojnie oddychając natomiast mężczyzna planował w głowie cały jutrzejszy plan ich wyjścia do lekarza.

Po kilkunastu minutach produkcja się skończyła a Michael ziewnął.

- Idź się już wykąpać i przygotować do spania.

Chłopak wstał i pokiwał głową, po czym ruszył w stronę łazienki.

--------------------------------------------------------------------------------------

Hejkaa

Wyjątkowo to ja, Emilia. Domi jest w pracy, tak więc wrzucam wam rozdziałek i zapraszam na prompcik, który już za moment wrzucę.

Miłej soboty kochani ^^

90 i kolejny rozdział!

Silent Boy  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz