Rozdział 44

942 66 14
                                    

Ten przesunął po nim dłonią - To dobrze. Jak się dziś czujesz?

- Dobrze, ale przepraszam że zniszczyłem twoją wigilię. To moja wina

- Hej, niczego nie zniszczyłeś mały, to wszystko nie stało się z twojej winy naprawdę - zapewnił

- Gdybym był dziewczynką i więcej się nauczył nie musiałbyś się mnie i wstydzić ani spędzać nocy w hotelu

- To nie ma znaczenia. Bardzo dobrze mi się z Tobą śpi kwiatuszku

- Dziękuję tatusiu, z tobą także się dobrze śpi - zarumienił się delikatnie i splótł razem swoje paluszki po czym usłyszał pukanie do drzwi. Luke otworzył i odebrał dla nich śniadanie po czym usiadł przy małym stoliku

- Chodź, - wziął go na kolana i zaczął karmić - Jedz maluchu

Michael grzecznie otwierał buzię i karmił chłopca który na końcu uśmiechnął się i podziękował za posiłek

- Było bardzo dobre, naprawdę niezłe mają tu jedzenie - pochwalił Luke dojadajac za nim jedzenie

Michael pokiwał głową i znów mocno go przytulił. Za chwilę mieli się spakować i jechać na samolot. Luke nie miał zamiaru dłużej zostać w Australii

- Cieszysz się że wracamy mały? - zapytał pakując ich jasnowłosy mężczyzna

- Chciałem dłużej zostać, ale jak wrócimy to się zobaczę z Calumem! - zachichotał

- Tak, napewno za Tobą tęskni - uśmiechnął się przyjaźnie mężczyzna

Spakował resztę ich rzeczy a następnie udali się do recepcji oddać klucze oraz uregulować rachunek. Michael skakał podekscytowany na myśl o locie samolotem

- Cieszysz się co? - Hemmings uśmiechnął się do niego - Też zawsze lubiłem latać

Kilka miesięcy później nastąpił oczekiwany przez wszystkich koniec roku szkolnego. Michael jak i Luke siedzieli szczęśliwi w auli słuchając ostatnich słów dyrektora. Za kilka chwil mieli odebrać świadectwa a następnie świętować zakończenie razem z Calumem i Ashtonem

- Musimy tu jeszcze siedzieć, to wszystko jest taaakie nudne - zamruczał chłopak niechętnie patrząc przed siebie znudzony - Chce już do Cala i Asha - wydął wargi

- Jeszcze ci się znudzą Mike - zaśmiał się cicho

- Od nich nigdy nie będę chciał mieć wolnego. Są super - powiedział z entuzjazmem

- Naprawdę cieszę się ze tak mocno się polubiliście - złapał go za dłoń i chciał wracać do domu jednak Jack ich dogonił chcąc porozmawiać

Michael od razu spojrzał na Luke'a kuląc się za nim z tyłu zaczynając bawić się swoimi palcami

- Luke, porozmawiajmy - zaczął cicho starszy jednak blondyn tylko wziął Michael na ręce i zaprzeczył

- Nie mamy o czym Jack

- To… Było nieporozozumienie. Sam rozumiesz - powiedział ten przyspieszając za nim kroku

- Nieporozumienie?! Nietolerancyjność to nieporozumienie? Spodziewałem się każdej reakcji ale nie takiej. Żaden z was również nic nie zrobił tylko zgodziliścię się z matką - warknął i wyszedł z budynku. Jack dalej szedł za nim do momentu gdy Luke zatrzymał się przy samochodzie i otworzył go nie chcąc by Michael słuchał ich wymiany zdań

- Masz racje, postąpiliśmy niewłaściwie w stosunku do Michaela. Powinnismy zareagować - westchnął starszy

- Już sama mama powinna wiedzieć jak się zachować. Michael już wystarczającą oberwał w życiu a po wigilii po raz kolejny był w rozsypce twierdząc że to jego wina

- Wiesz że jest przewrażliwiona. Ten dzień był dla niej stresujący… - westchnął mężczyzna - Wiesz że jest perfekcjonistką

- Nie tłumacz jej - warknął od razu - popełniła błąd, jeśli będzie chciała przeprosi a na razie wybacz ale się spieszę

- To nasza matka powinieneś zrozumieć że ma już swoje lata i… - kontynuował dalej blondyn

- To jej nie usprawiedliwia a ja nie pozwolę by mówiła takie rzeczy o Michaelu. Nie chcę na chwilę obecną rozmawiać ani o niej ani z nią

- Więc bez niej, Ben przyjechał wczoraj do miasta. Wyskoczymy jak za dawnych czasów na piwo? Może pizzę?

- To nie jest dobry pomysł Jack, daj spokój - mruknął - Chcę spędzić czas z Michaelem bo ostatnio oboje mieliśmy dużo zajęć

- To tylko jeden wieczór, Calum i Ashton na pewno się chętnie nim zajmą a jeśli nie podeśle ci numer do opiekunki moich uległych - przygryzł wargę a blondyn westchnął widząc że naprawdę mu zależy by gdzieś razem wyjść

- Dzisiaj?

- Dzisiaj, wyślę ci adres. I przekaże Benowi

- No dobrze - zgodził się i wsiadł do samochodu samemu uśmiechając się że po kilku miesiącach znowu zobaczą się w trójkę i spędzą razem czas

- Chcesz nocować dzisiaj u Cala i Asha?

- Sam? - spojrzał na niego

- No z nimi. Zadzwonię i zapytam dobrze?

- Tak, bardzo chcę - uśmiechnął się i zaczął nucić piosenkę którą włączył dominat w radiu

Luke zadzwonił do nich podczas jazdy samochodem używając do tego radia w samochodzie by Michael mógł również rozmawiać. Ci zgodzili się mówiąc że zrobią sobie wieczór filmowy oraz ciasteczka co bardzo ucieszyło chłopca. Po chwili dojechali do domu

________________________________________

Hejka!

Co tam u was skarby, dodaje dzisiaj i mam zamiar w tym tygodniu dodać więcej z powodu moich urodzin. Niech to będzie taki drobny prezent❤

Miłego wieczorku!

Silent Boy  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz