Rozdział 7

2.1K 151 75
                                    

Pocałował chłopca w głowę, i dopiero wtedy dostrzegł łzy na jego policzkach.

- Nie płacz maluchu. - Ulokował ręcę pod jego pachami i podniósł go delikatnie. Posadził na swoich kolanach i delikatnie przytulił. - Przepraszam że dotykałem twoją ranę małpko. Musiałem zobaczyć czy nic takiego ci sie nie stało.

Mike lekko pokiwał głową i otarł łezki, wtulając się w niego delikatnej.

- Włączę ci bajki, a ja muszę trochę popracować. Później się pobawimy i ustalimy reszte zadań. - westchnął, i położył go na kanapie po czym puścił kanał dla dzieci - Mój gabinet jest na piętrze. Zostawię otwarte drzwi w razie czego.

Mike usiadł wygodniej na kanapie i pokiwał głową, po czym zaczął oglądać.

Blodnyn za to wziął wszystkie swoje dokumenty i zaszył się w gabinecie na kilka godzin.

Zaczął pracować na komputerze, pisząc różne dokumenty tekstowe i wysyłając e-maila.

Po kilku godzinach zamknął program i odetchnął. Pracował dzisiaj dłużej ale za to jutro miał wolny dzień, który miał zamiar spędzić z swoim uległym.

Chciał jechać z nim do sklepu, i może w jakieś fajne miejsce? Iść z nim na spacer, albo do kina?

Chciałby lepiej go poznać i aby ten w końcu się przed nim otworzył.

Postanowił, że gdy pojadą do sklepu kupi mu jeszcze jakiegoś pluszaka, i te mięciutką piżamę którą ten tak chciał.

Musi też kupić mu nowe ubrania, bo jak na razie nastolatek prezentował się tylko w tych z ośrodka. Westchnął i wstał, po czym wszedł po cichu do jego pokoju a w kącie zauważył jego plecak. Otworzył go i od razu zauważył że uległy ma tam tylko dwie koszulki i jedną parę spodni. Jego piżamę i jakąś bieliznę, jednak było tego wszystkiego bardzo mało.

Nie były też najlepszego stanu, spodnie w prawdzie nie były poprzecierane ale nie wyglądały na nowe i wygodne. Wiedział, że ośrodki j lecznice dla uległych nie były zbyt bogato wyposażone i dawały uległym to czego potrzebowali na swoje możliwości, które nie były jednak zbyt duże.

Schował je do środka i zszedł na dół by zastać słodko pomrukującego uległego. Miał policzek wciśnięty w poduszkę, a jego oczka były ledwo otwarte.

Przysiadł na skraju kanapy poprawiając jego koc i przeczesując włosy wpadające do oczu.

Delikatnie podniósł go z kanapy i oparł swoje ramię, po czym postanowił przenieść do mniej otwartego pokoju by było ciszej.

Wziął też jego pluszaka wiedząc że chłopiec bardzo się z nim zżył, i położył go obok niego.

Uwielbiał uczucie małego ciałka w swoich ramionach, jednak nie mógł trzymać go tak wiecznie. Położył go w jego łóżku i zdjął spodnie by było mu wygodniej. Przykrykł kołdrą i pocałował w czoło na dobranoc.

Chłopak odwrócił się na drugi bok cicho pociągając nosem i wtulił w siebie pluszaka.

Luke tylko przysłonił okno i wyszedł po cichu z pokoju by spał on jak najdłużej i wypoczął.

Przymknął dzwi, jednak nie zamykał ich na wypadek gdyby chłopak się obudził.

Sam zszedł na dół i zrobił listę rzeczy do kupienia dla uległego, oraz plan tego co musiał pozałatwiać. Musiał pamiętać o rachunkach czy projektach do pracy, więc wolał to rozpisać w kalendarzu.

Gdy zapisał większość, okazało się że jest tego o wiele więcej niż z początku mu się zdawało.

Musiał kupić sporo ubrań oraz zapisać do fryzjera. Jego grzywka wpadała do oczu i trzeba również ją przyciąć. Dalej były badania uległych i dominatów, oraz lekarz do którego chciał by Michael chodził.

Oczywiście nie zamierzał rezygnować z tego obecnego, z którym nastolatek był zżyty, jednak i tak trzeba było znaleźć kogoś jeszcze.

Michael miał jeszcze kilka wizyt u psychologa w klinice, ale blondynowi jeszcze bardziej zależało na logopedzie.

Skoro wiedział że chłopak jest w stanie mówić, a w wydobyciu z siebie słów przeszkadza mu jedynie trauma jaką przeszedł to bardzo mu na tym zależało.

Teraz jednak powiesił kartkę na lodówce i zaczął szukać na internecie lekarzy w pobliżu, oraz pisał do różnych o termin spotkania.

Po jakimś czasie znalazł kilku których oferta oraz opinie go zainteresowała i zapisał ich nazwiska.

Po kolei dzwonił do nich, jednak nikt nie chciał się podjąć takiego wyzwania. Już na początku skreślali Michaela a Luke kończył mieć nadzieję.

Westchnął, nie rozumiał ich podejścia. Przecież to nie była wina chłopca że w życiu spotkała go taka krzywda.

Ostatni raz prześledził oczami wszystkie kartki i położył je na blacie. Postanowił dalej poszukać jutro, a teraz zrobić im obiad.

Pomyślał zrobić zupę - krem z cukini i gdy nałożył ją na talerz poszedł obudzić chłopaka.

Delikatnie odsłonił rolety, a uległy zmarszył nosek. Przetarł oczka i odwrócił się w drugą stronę.

- Chodź, zrobiłem obiad, a potem będą lody truskawkowe na deser.Wziął młodszego na ręce opierając go o swoją klatkę piersiową, jednak nastolatek ciągle miał zamknięte oczy i tarł je rękami. Ziewnął i wtulił się w niego.

- Ale z ciebie koala. Mogę cię tak chwile ponosić jeśli chcesz. - Uśmiechnął się.

Podniósł go i zszedł z nim na dół. - Uciąłeś sobie dość długą drzemkę maluchu. Ale to dobrze że się wyspałeś. Wydaje mi się że możesz je robić częściej Mike.

Clifford na to wtulił głowe w zagłębienie jego szyi spokojnie oddychając.

- Ale teraz zjemy obiadek - posadził go na krześle w jadalni i postawił przed nim talerz.

Mike ziewnął i wygodniej ułożył się na krześle patrząc na zupę przed nim. Bardzo ładnie pachniała i wyglądała smacznie.

Zaczął powoli jeść, dmuchając w nią by nie była gorąca. Luke usiadł na przeciw i sam zaczął jeść.

- Dobra? Smakuje ci? - zapytał z nadzieją - Nie gorąca?

Michael pokiwał głową i zjadł kilka kolejnych łyżek, po czym spojrzał na niego.

- I co, dobre? - zapytał, na co Mike lekko pokiwał głową - Potem dostaniesz pyszne lody.

Michael niezauważalnie pokiwał głową i otarł łzę, jednak dalej jadł swoje danie

- Mike? - Luke zmarszczyl brwi i wstał.

Ten spojrzał na niego i również wstał.

- Co się dzieje maluchu? - Zapytał zmartwiony.

Michael tylko pokręcił głową i padł na kolana, po czym zaczął rozpinać jego pasek i spodnie

- Co ty robisz? - Odsunął się o kilka kroków od niego zszokowany.

Michael spuścił głowę i zaczął bawić się palcami. Jego pan chciał lody, więc musiał być dobrym uległym.

- Skarbie czy ty pomyślałeś że... - Powiedział, lecz gdy po chwili skojarzył fakty podszedł do niego.

Michael dalej klęczał, a gdy dominat podszedł złapał za jego pasek i chciał zsunąć spodnie, jednak ręce blondyna go powstrzymały go.

_________________________________________

Hejo hej! Wybaczcie kochani że wyszło takie opóźnienie ale bardzo późno wróciłam z szkoły + rozdziałek był nie sprawdzony ale moja kochaniutka Justynka mi go podesłała poprawionego za co dzięki mordo!

Jak wbijecie tutaj z 50 gwiazdek i 50 komentarzy jutro wlatuje kolejny! Wiem że umiecie to zrobić

Silent Boy  /Muke/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz