Kilka dni później otrzymali od funkcjonariusza dokumenty w których było potwierdzenie że Michael jest uległym blondyna. Mały blondynek nie pamiętał kiedy ostatnio był tak zadowolony z jakiegokolwiek wiadomości
- Kocham cię - po raz kolejny tego dnia dał swojemu dominatowi buziaka w policzek - bardzo
- Ja ciebie też bardzo kocham. Jutro twoje urodzinki skarbie, pamiętasz?
- Pamiętam! - pisnął i zaklaskał - przyjdzie Calum? I Ashy?
- Chyba przyjdą - powiedział - ale my musimy jechać na zakupy po rzeczy na przyjęcie. Jakieś kubeczki, talerze i dekoracje. Jakie chcesz kolory?
- Może być niebieski jasny? I... Nie wiem. Złoty! Albo czerwony!
- Poszukamy czegoś kolorowego. Idź się ubierz i w sklepie zadecydujemy
- Dobra! - pisnął cicho i pobiegł na piętro. Ubrał się tam w wygodne ubrania i zbiegł na parter wskakując na plecy dominującego - gotowy!
- Super. To idziemy - zaśmiał się i pomógł ubrać mu buty. Zaniósł go do samochodu i dokładnie zapiął jego pasy. Po paru minutach dojechali na miejsce a Michael zadowolony od razu się odpiął i wysiadł z samochodu. Weszli do pierwszego sklepu gdzie uległy od razu zauważył talerzyki z bohaterami anime
- Możemy te? Proszę! - wskazał na nie, Luke wrzucił dwa opakowania do koszyka a następnie pasujące do nich niebieskie kubeczki. Następnie uległy wybrał słomki i paczkę balonów. Skakał podekscytowany na myśl o urodzinach. Myślał o prezentach oraz o gościach co tylko potęgowało jego zadowolenie
- Spokojnie Mike - Luke zaśmiał się widząc jak młodszy skacze podekscytowany - jeszcze pojedziemy po jakieś ciasteczka dobrze?
- Tak! A możemy zjeść jutro pizzę z okazji urodzin?
- Możemy, zjemy na kolację dobrze?
- Tak! Kocham cię! Jesteś najlepszy - pisnął i mocno go przytulił. Luke tylko zaśmiał się na
- Też cię kocham a teraz idziemy do cukierni - zapłacił za zakupy i przeszli do sklepu obok. Tam Luke parę dni wcześniej zamówił ciasto które dzisiaj miał odebrać. Nie mówił nic Michaelowi o torcie ponieważ to Ashton i Calum mieli go przynieść w dniu urodzin
Po odebraniu ciasta ruszyli do samochodu by to wszystko zapakować. Michael cały ten czas był bardzo grzeczny ale i podekscytowany. Wrócili do galerii by dominat mógł kupić jeszcze parę rzeczy potrzebnych na przyjęcie. Na szczęście jego prezent dla Michaela kupił parę dni temu i teraz był schowany w garażu i o to nie musiał się martwić
- Jestem zmęczony - wymamrotał po chwili chodzenia po sklepie - możemy wracać?
- Już wracamy, tylko za to zapłacę - wskazał na produkty w koszyku. Ten pokiwał głową i złapał go za dłoń powoli idąc za nim
Godzinę później byli już w domu a Michael od razu wskoczył na ręce dominata chcąc by ten poszedł z nim spać. Luke kiwnął na to głową i zabrał na piętro po czym rozebrał
- Dobranoc - wyszeptał cicho a już po chwili spał otulony cieplutką kołdrą
- Śpij dobrze - pocałował go w czoło. Mial teraz idealny moment by wszystko naszykować na kolejny dzień i przede wszystkim spakować prezent. W tym roku postawił na coś dużego i zamówił mu parę rzeczy o których ten często wspominał. Zaczynając od księżniczkowego baldachimu nad łóżko po nowy tablet i masę drobiazgów. Na święta dostał od niego bilet na koncert a teraz postanowił również zamówić mu bluzę i album tego zespołu
Spakował to wszystko w ozdobny papier i schował w swoim gabinecie a następnie zabrał się za dmuchanie balonów chcąc mieć je szybciej gotowe
Następnego dnia Michael podniósł się gdy tylko otworzył oczy. Jego małe ciało ogarnęło podekscytowanie gdy tylko przypomniał sobie co jest dzisiaj za dzień
- Tato wstawaj! Mam urodziny!
- Jeszcze chwilę skarbie dobrze? Jest bardzo wcześnie - wymamrotał zauważył że na zegarze ledwo wybiła ósma - Zrobimy dzisiaj jakieś pyszne śniadanko, możesz wybrać co to będzie
- Gofry! Proszę - pisnął i położył się obok niego - i dodamy tam dużo truskawek i malinek
- Dobrze - ziewnął - a teraz przytul tatusia - rozłożył ręce a ten od razu się w niego wtulił. Dominant bawił się jego włosami i delikatnie gładził jego boki
Po paru minutach przytulania oboje wstali, Luke od razu poszedł do kuchni by zrobić śniadanie dla jego skarba. Michael w tym czasie ubrał na siebie swoją ulubioną spódniczkę i kolorową koszulkę. Cały czas chichotał podekscytowany i podskakiwał. W końcu gdy zszedł na parter zjedli razem słodkie śniadanie a następnie młodszy chciał obejrzeć jakieś bajki. Luke za to zajął się przygotowaniem przekąsek z racji ze mieli mieć paru gości
Michael myślał ze spędzi je tylko z blondynem, Ashtonem i Calumem a tymczasem miało się pojawić trochę więcej osób
Tego samego dnia po południu młodszy ułożył talerzyki oraz kubeczki. Luke w tym czasie przymocował sporo balonów pod sufitem. Gdy tylko usłyszeli dzwonek do drzwi oboje poszli otworzyć
- Cally! - pisnął młodszy i mocno go objął. Od razu brunet oddał przytulasa i podał mu karton z prezentem - Dziękuję
- Wszystkiego najlepszego Mikey - Ashton podniósł go i również mocno przytulił. Ten podziękował i zaniósł prezent do salonu
W tym czasie zadzwonił kolejny dzwonek a Michael spojrzał na dominata w niezrozumieniu - więcej gości?
- Nie wiem skarbie, musisz sam zobaczyć - zaśmiał się i w międzyczasie przywitał się z Calumem. Po chwili Michael pisnął zadowolony gdy ujrzał wujka Jacka i Bena z swoim uległym. Oboje mocno go wyściskali i dali prezenty. Blondyn miał ochotę płakać widząc tyle ludzi którzy przyjechali specjalnie dla niego. Usiadł obok swojego dominata i przytulił go mocno mu dziękując
- Drobiazg skarbie - przeczesał jego włosy i nałożył mu trochę ciasta
- Ale mamy tyle gości! Nie mamy tortu - wyszeptał zawiedziony, bardzo chciał zdmuchnąć świeczki
- Właściwie Mikey. Idź do kuchni - blondyn od razu się podniósł i pobiegł. Na blacie kuchennym stał przepiękny tort z niebieskim kremem. Miał na sobie mnóstwo słodyczy i kremu
- Dziękuję - wyszeptał z łzami w oczach
- Hej, to twój wielki dzień. Nie możesz płakać - otarł jego policzki - lepiej idź do pokoju i zaraz zdmuchniemy świeczki
Michael pokiwał głową i zajął swoje miejsce. Cały dzień spędził na rozmawianiu z gośćmi i otwieraniu prezentów. Cieszył się na każdy z nich i spędził bardzo dużo czasu bawiąc się z Gregiem i Calumem. Wieczorem tak jak obiecał Luke wszyscy zjedli pizzę i wspólnie rozmawiali
W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi. Luke spojrzał na gości z niezrozumieniem ponieważ wszyscy już byli i nie miał pojęcia kto mógł zadzwonić
- Pójdę otworzyć - zaczął i wstał idąc do drzwi. Otworzył je powoli i otworzył szeroko oczy widząc tam znajomą mu kobietę
- Mama?
_________________________________________
Hej! Wbijecie parę komentarzy?
CZYTASZ
Silent Boy /Muke/
FanfictionMichael przeżył w swoim życiu wiele. Na tyle dużo wydarzeń w jego życiu ukształtowało go że stał się całkowicie zamknięty w sobie. Schował się w swojej małej otoczce i tylko niektórym udało się przez nią przebić Ale czy miłemu i wiecznie uśmiechnięt...