1

2.5K 171 163
                                    

San siedział znudzony na lekcji geometrii próbując nie myśleć nawet o tym co go za chwilę czeka. W końcu musiał spotkać się z chłopcem, którego imię i numer dalej miał na kartce, nawet jeśli bardzo tego nie chciał. Cenił sport ponad wszystko i jeśli teraz go zabraknie, to nie wybaczy sobie braku próbowania.

Westchnął i wyjął telefon z kieszeni niemal kładąc się na swoich książkach.
Wystukał na klawiaturze numer, który dostał i napisał krótką wiadomość z pytaniem gdzie i kiedy mają się spotkać.

- San- szturchnął go Yunho, który siedział przy tej samej ławce.

- Hm?

- Idziemy dzisiaj na piwo po lekcjach do Cherry's, idziesz z nami?

Myśl o wiśniowym napoju w ich ulubionym barze na rogu była orzeźwiająca. Miał się już zgodzić kiedy poczuł w dłoni lekką wibracje. Spojrzał na ekran telefonu

Dziś po ósmej lekcji, w bibliotece na trzecim piętrze.

Wydał z siebie nędzny dźwięk porażki i uderzył czołem o blat biurka.

- Idźcie dziś beze mnie. Muszę spotkać się z tym kujonem po zajęciach.

- No tak- Yunho zaśmiał się rozbawiony całą sytuacją.- Choi San będzie teraz pilnym uczniem. Jak on w ogóle się nazywa?

- Jung Wooyoung? Nie wiem czy dobrze odczytałem.

- Cholera, no tak.

- Znasz go?

- Znać to z dużo powiedziane- popatrzył na niego wymownie.- Ale wiem kto to. Mingi ma z nim kilka zajęć. Mówił mi, że strasznie się wymądrza i zawsze siedzi sam w pierwszej ławce. Z nikim nigdy nie rozmawia, tylko zapisuje odpowiedzi, zostawia kartkę i wychodzi. Zawsze ma najlepsze oceny.

- Boże za co...

- Nie jest tak źle, jeśli faktycznie ogarnia przedmiot to po prostu poprawisz te oceny i wrócisz do gry.

- To jest jakaś tragedia, jak mam zagrać z wami w finale nie ćwicząc na treningach? To strzał w stopę.

- San, każdy wie, że jesteś najlepszy- pokrzepił go.- Z tobą wygramy nawet jeśli wejdziesz w ostatniej chwili.

Yunho uśmiechnął się do niego i oboje poczuli się trochę lepiej.

San nie słuchał przez resztę lekcji. Idąc do biblioteki myślał tylko o tym jak jego drużyna właśnie spotyka się na wiśniowym piwie, a on spędzi kilka godzin nad książkami z jakimś przygłupem.
Wszedł do cichego pomieszczenia pachnącego starym pergaminem w rozejrzał się w poszukiwaniu chłopaka. Zazwyczaj nie zwracał uwagi na takich jak on, więc nie dziwne, że absolutnie nie kojarzył jego imienia. Biblioteka szkolna była bardzo duża, ale tak się złożyło, że San nie często w niej bywał.

Biblioteka podzielona była na trzy piętra. Przechodzić między nimi można było nie tylko normalnymi schodami, ale też krętymi łączącymi samą czytelnie.
Trzecie piętro było tym najwyższym, przy samym poddaszu, gdzie zazwyczaj siedziało najmniej uczniów. Rozejrzał się po pomieszczeniach aż nie dostrzegł blond czuprynę nachyloną nad książkami.

Przewrócił oczami na ten widok nie mogąc uwierzyć, że zaczął przed czasem.
Wszedł do środka mniejszego pokoju i stanął nad niskim chłopcem.

- Halo?

Uczeń podniósł na niego wzrok i poprawił okulary na nosie.

- Jesteś niemy czy jak?- Zaczepił go po raz drugi, gdy nie dostał żadnej werbalnej odpowiedzi.

FOOLS ¤ woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz