11

2.1K 153 144
                                    

Coś było nie tak.

Wooyoung zachowywał się inaczej od dnia imprezy i to nie tylko przez dziwny naskok Sana za te przeklęte ubrania.
Obserwował go tamtego dnia, chodził przygnębiony i wyraźnie osłabiony. Przecież nie zrobił mu takiej krzywdy, on tylko trzymał za kawałek materiału.
Z nieznanego mu powodu chciał go przeprosić.

Czekał na parkingu już dziesięć minut przed czasem. Musiał być pewny, że mimo ich wcześniejszej rozmowy Wooyoung jednak się zjawi. Z jednej strony był tego pewien, w końcu ich spotkania były narzucone z góry, a z drugiej coś mu w zachowaniu blondyna nie pasowało.

Nagle zmęczył się byciem wrednym?

W końcu się pojawił. Skulony, patrzył pod nogi i kopał małe kamyczki napotkane po drodze. San przewrócił oczami.

- Szybciej, ja nie mam czasu.

Przyspieszył do truchtu niemal wskakując do samochodu Sana. Ten znowu prychnął i zrobił to samo. Jechali w absolutnej ciszy. San zastanawiał się nawet czy całe życie muszą być tak okrutnie skłóceni? Gdy tylko zaczynają się rozumieć coś znowu się psuje, a oni skaczą sobie do gardeł. Wjechał na teren ładnej posiadłości, nawet otworzył Wooyoungowi drzwi samochodu, co było absolutną nowością, ale San nie potrafił przepraszać wprost. Wierzył, że takie głupie gesty sprawią, że Jung zrozumie i obejdzie się bez oficjalnych przeprosin.

- Wróciłem- krzyknął niemrawo wchodząc do środka. Odpowiedziała mu cisza.

Zdumiony zajrzał do kuchni gdzie na blacie leżała pognieciona kartka. Westchnął na jej widok, nic nowego, że jego rodzice nie mają nawet ochoty poinformować go osobiście o swojej nieobecności.

Bez słowa kazał blondynowi iść na górę, co od razu zrobił i oboje znaleźli się w pokoju Sana. Jedynym miejscu w domu gdzie Wooyoung czuł się w miarę bezpiecznie. Chciał usiąść przy biurku, ale San zepchnął go na bok I wylądował na jego łóżku.

- Przestań się już gniewać.

- Ja się gniewam?- Odparł spokojnie.- To ty na mnie naskoczyłeś w szkole. Ja nawet zrobiłem za ciebie to zadanie.

- Dzięki- szepnął ledwo słyszalnie co było w sumie w jego stylu.

Zbliżył się do szyi blondyna i dwoma palcami uniósł jego podbródek eksponując jasną skórę. Wszystkie mięśnie i ścięgna były wyeksponowane, a San lubił ten widok. Lubił muskularne ciała, lubił patrzeć jak napinają się mięśnie i uwidaczniają naczynia. Tego brakowało mu w ciałach dziewczyn.

- Pomalowałeś się dość starannie.

- Założyłem z góry, że tego właśnie ode mnie oczekujesz. Dyskrecji.

- Mmm, racja.

Przyłożył chłodny palec do skóry i pociągnął powoli w dół, tym samym zmazując trochę makijażu co sprawiło, że mógł zobaczyć efekty swojej ostatniej pracy. Sporej wielkości krwawe ślady pojawiały się jeden po drugim. Ten widok go niezmiernie cieszył.

Przyłożył usta do jednego z punktów i zaczął delikatnie ssać, poczuł mączny smak pudru i gorzki podkład, a gdy oderwał się choć na chwilę mógł zobaczyć jak sporo produktu zniknęło. Było to jego zdaniem dobre wyjście, zrobił to ponownie, aż Wooyoung jęknął, a potem znowu i tak kilka razy. W końcu zaczął odpinać guziki jego koszuli w panterkę, na co on od razu się zakrył.

- Przestań Wooyoung.

- Wtedy byłeś pijany.

- To coś zmienia?

FOOLS ¤ woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz