Wooyoung zaczął najzwyczajniej w świecie zasypiać. Nigdy nie czuł od niego tyle ciepła, nie zasypiał w czyich ramionach, wychował się przecież w miejscu pozbawionym miłości. Mimo tego jego serce było jej pełne i bardzo spragnione. Oddychał powoli trzymając w zaciśniętej dłoni kant koszulki Sana. Gdy zrozumiał gdzie jest z jego oczu zleciało kilka samotnych łez.
San od razu poczuł mokre plamy na własnej koszulce i choć nie chciał przeszkadzać niskiemu chłopcu, nie mógł obojętnie patrzeć jak zaczyna płakać.
- Wooyoung?- Potrząsnął go delikatnie za ramię, a gdy to nie pomogło, podniósł się do siadu zmuszając go tym samym do wstania.
Blondyn otarł buzię z łez pociągając nosem.
- Hm?
- Wszystko dobrze? Dlaczego płaczesz?
- To nic takiego. Po prostu... pomyślałem o tym, że nigdy wcześniej nikogo tak nie... Rozumiesz jak to jest dostać coś czego nie można było mieć?
- To całkiem miłe uczucie.
- Tak, wzruszające. Jest jeszcze smutniejsze kiedy zaczynasz rozumieć, że tak naprawdę tego nie masz.
- O czym ty mówisz?
- San myślisz, że kiedyś ktoś mnie pokocha?
Choi nigdy nie zastanawiał się nad miłością. Z góry założył, że takie rzeczy nie są dla niego, nie żył z myślą, że kiedyś gdzieś ją znajdzie. Wooyoung był skrzywdzony, ale nie wypłukany z emocji.
- Myślę, że każdego kiedyś ktoś będzie kochał.
- Kłamiesz. Wiem, że uważasz, że ciebie się to nie tyczy.
- Bo ja nie chcę miłości i jej nie szukam, dlatego mnie nie znajdzie. A ty... Tobie pewnie się należy.
- Pamiętam takie jedno wspomnienie... bardzo wyblakłe i nie wiem czy do końca prawdziwe, ale to jedyne jakie mi zostało. Moja mama, zanim zachorowała mówiła mi, że ona nigdy nie miała w życiu miłości. Nie należała jej się, ale dzięki temu dla mnie zostanie jej dwa razy więcej niż powinno. Ale mam wrażenie, że mnie okłamała, nic z tego nie mam.
- Może miała rację- wyłączył telewizor, a w pokoju nastała ciemność, było słychać jedynie powiew wiatru. San znowu zbliżył się do kolegi i położył tuż obok, zupełnie jak wcześniej.- Może kiedyś faktycznie to wszystko ci się zwróci.
- Przepraszam, zniszczyłem film.
- Nie wierć się- wymruczał przytulając się do jego ramienia.
To ostatnie co zdołał powiedzieć zanim zasnął.
Wooyoung jednak nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w ciemny sufit czując jak San miarowym oddechem dmucha mu na ramię.
- San?
Cisza. Musiał mieć twardy sen.
- A czy ty mógłbyś mnie pokochać?
*
Sana obudził szelest dochodzący z kuchni. Otworzył powoli oczy kiedy zrozumiał, że nie jest we własnym łóżku, a w salonie. Wstał przerażony myślą, że jego rodzice jakimś cudem wrócili wcześniej niż powinni. Był nawet przygotowany na krzyk, ale zatrzymał się w progu kuchni patrząc jak Wooyoung próbuje stworzyć coś na jego patelni.
- Dzień dobry- mruknął jednocześnie pilnując kuchenki by przypadkiem nie wywołać pożaru.
- Co ty robisz?
CZYTASZ
FOOLS ¤ woosan
FanfictionPopularność, zazdrość i uwielbienie- to Choi San uważał za najważniejsze w swoim życiu. Mógł mieć każdego, grał w drużynie koszykarskiej, kleiły się do niego dziewczyny, a pieniędzy zazdrościli mu nawet niektórzy nauczyciele. Jedyne czego nie miał...