Tak zaczęło się unikanie Wooyounga najbardziej jak tylko mógł. Napisał, że źle się czuje i nie może spotkać i tak przez kolejne kilka dni. Jung trochę się niepokoił, bo San nigdy nie wydawał się być osobą, która często choruje. Zresztą pojawiał się w szkole, po prostu nie chciał z nim rozmawiać.
W końcu Wooyoung do niego napisał. San się tego spodziewał, zdawał sobie sprawę z tego, że nagłe odcięcie się, spowoduje duże zamieszanie w życiu blondyna. Musiał jednak wszystko konsekwentnie ignorować.
WY
San?
Dlaczego mnie ignorujesz?
San, to nie jest zabawne.
Nieodebrane połączenie od WY
Nie odbierasz, ale odczytujesz wiadomości.
Kilka razy nawet chciał odpisać, czuł się mimo wszystko źle z tym, że go tak zbywa.
Trwało to kilka dni. San chował się przed jego spojrzeniem, unikał go. Jednocześnie nie dał się namówić na żadne wyjście ze znajomymi.
Seonghwa go namawiał, Yunho nawet przyjechał pod jego dom, ale nic z tego. San nie dał się wyciągnąć.
I w końcu nadszedł ten dzień kiedy przyszła kolejna wiadomość.WY
Niezależnie od tego co sobie wymyśliłeś, dalej mamy do odbycia kilka lekcji.
Proponuję piątek w szkolnej bibliotece.
Do zobaczenia San.
Przeklęte kropki na końcu zdań. San tego nienawidził, a kiedy pisał je Wooyoung, miał wrażenie, że krzywi się do telefonu.
I znowu mieli do tego wrócić. Spotkania w bibliotece szkolnej, wśród ludzi i skrępowani. Czy znowu będą się wyzywać? Znowu udadzą, że do niczego między nimi nie doszło? Będzie musiał udawać, że wcale nie widział jego nagłego ciała, nie sunął językiem po obojczykach i nie wdychał jego zapachu gdy leżeli razem pod kocem u niego w domu.
San oparł się o fotel przy biurku. Musiał odetchnąć od tego wszystkiego. Tęsknił za chłopcem, mimo wszystko przy Wooyoungu czuł się dobrze. Był sobą.
Musiał coś zrobić, był zbyt pochłonięty myślami kiedy siedział w swoim pokoju. W miejscu gdzie zdarzyło się tyle rzeczy...Pojechał więc do miejsca, które jako jedyne mogło dać mu teraz chwilę ukojenia.
Wszedł do małej kawiarenki zajmując miejsce na samym końcu. Był tu tylko raz i to właśnie. chłopakiem, który nic nie robiąc był powodem jest przybicia.
Nie czekał na podanie karty, od razu zamówił ciepłą herbatę, na którą nie miał nawet ochoty. Potrzebował po prostu czegoś co wleje sobie w gardło, nawet jeśli miałoby być to na siłę.Już dawno wiedział, że podoba mu się ten chłopak, ale wtedy myślał, że to absolutnie przejściowe. Teraz jednak obawiał się, że to czego chce to nie przelotny związek zaliczający się do nędznej kategorii zabaw. On chciał z nim być.
Dlatego nie umówił się z nikim innym.To upokarzające przyznać to samemu sobie, ale nie chciał w ten sposób zdradzić chłopaka, bo w głębi serca wiedział, że czuje do niego za duży szacunek. Ale potem uderzyła go rzeczywistość, gdzie nie było miejsca na taki związek. San miał zbyt przyćmiony umysł by zrozumieć, że przecież zniszczy mu to karierę. Nie będzie mógł zostać sportowcem, nikt nie chce takiego celebryty.
Starci znajomych, poparcie ludzi, zostanie wydalony z drużyny i... kto wie co jeszcze.
CZYTASZ
FOOLS ¤ woosan
FanfictionPopularność, zazdrość i uwielbienie- to Choi San uważał za najważniejsze w swoim życiu. Mógł mieć każdego, grał w drużynie koszykarskiej, kleiły się do niego dziewczyny, a pieniędzy zazdrościli mu nawet niektórzy nauczyciele. Jedyne czego nie miał...