Dzień domniemanego spotkania rozpoczął się najnormalniej w świecie. San nawet sam odrobił swoje zadanie, by nie pisać już do Wooyounga i prosić o wyręczenie go z tego. Siedział w ławce nerwowo i przygryzał ołówek.
- San? Wszystko okej?
- Hm? Tak, czemu pytasz?
- Jesteś jakiś dziwny...- Yunho zmarszczył brwi zdenerwowany.
- Nie, po prostu dzisiaj wychodzę.
- Z kim?
- Z Woo. Idziemy do muzeum.
Jeong prawie zakrztusił się powietrzem.
- Do... gdzie? Wiesz w ogóle co to jest?
- Jestem sportowcem, nie debilem. Po prostu jakoś mnie to nie kręciło
- W tym problem.
- To wcale nie jest problem. Wooyoung bardzo chciał tam pójść, ale w nocy nie jeżdżą autobusy, a on nie ma samochodu.
Yunho pokręcił głową przepisując z tablicy ostatnie równianie.
- Od kiedy coś dla niego robisz? Ostatnio słyszałem, że jest nieznośny.
- To nieprawda. Przecież na działce było bardzo spoko.
- Tak, ale...- Oparł się o krzesło i spojrzał mu prosto w oczy.- To trochę dziwne. Nie jesteś jak on.
- W czymś ci to przeszkadza?
- Nie chcę tylko żebyś odwrócił swoją uwagę od nauki bo inaczej...
Zadzwonił dzwonek, a San od razu wstał zabierając wszystkie swoje rzeczy.
- O to się nie martw. Mam coraz lepsze oceny- rzucił zanim wyszedł.
Yunho siedział jeszcze przez chwilę w osłupieniu patrząc na osobliwe zachowanie swojego przyjaciela.
- Nie martwię- wyszeptał sam do siebie patrząc jak wszyscy po kolei wychodzą.
*
San przyjechał po niego o równej dwudziestej. Mieli od razu udać się do pierwszego z muzeów by potem zdecydować, które odwiedzą dalej. Wooyoung musiał zauważyć go z okna, bo ucieszony wybiegł ze środka kilka sekund później. Ucieszony wpadł do samochodu i rozgościł się na skórzanym fotelu.
- Hej Woo- odparł skupiony na drodze by bezproblemowo wyjechać z posiadłości.
- Nawet nie skomentujesz mojego ubioru?
San od razu spojrzał na przyjaciela by zobaczyć, że ma na sobie białą koszulę i czarny sweterek bez rękawów. Wyglądał dość poważnie, ale wtedy zauważył jego twarz.
- Masz nowe okulary- uśmiechnął się na widok czarnych, lśniących oprawek zamiast tych drucianych.
- Owszem. Pogorszył mi się wzrok i musieli kupić inne.
- Pogorszył? To dlatego, że ostatnio chodziłeś bez nich? Z tego co wiem średnio to wpływa na kondycję.
- Możliwe... Ale to nieważne. Te są nowe i ci się podobają prawda? Nie rzucają się za bardzo w oczy?
- Rzucają. Ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Dojechali na parking gdzie San zostawił samochód i oboje udali się do kas.
CZYTASZ
FOOLS ¤ woosan
FanficPopularność, zazdrość i uwielbienie- to Choi San uważał za najważniejsze w swoim życiu. Mógł mieć każdego, grał w drużynie koszykarskiej, kleiły się do niego dziewczyny, a pieniędzy zazdrościli mu nawet niektórzy nauczyciele. Jedyne czego nie miał...