9

2.1K 159 106
                                    

Wooyoung nie miał własnego samochodu, dlatego prowadzenie czyjejś maszyny było dla niego bardo stresujące. Nie robił tego od bardzo dawna, bał się cokolwiek zniszczyć. Jechał najdelikatniej jak umiał żeby nie zbudzić Sana, który leżał bezwładnie na tylnym siedzeniu. Zatrzymał się na czerwonym świetle zgodnie z prawem, nawet jeśli skrzyżowanie było puste. Oparł się o miękki fotel kierowcy i wyjrzał za ramię.

Choi San spał, musiał wypić zdecydowanie za dużo i odleciał na kanapie u Yunho. Wooyoung nie mógł patrzeć jak każdy się z niego nabija, a kiedy jeden z chłopaków chciał narysować mu na twarzy dziwne kształty markerem, po prostu zarzucił go sobie na ramię i wyszedł.
Chciał tylko bezpiecznie odstawić go do domu.

Westchnął gdy czerwone światło padło na jego jasną cerę. Długie rzęsy rzucały delikatne cienie na policzki. Wooyoung uśmiechnął się niemrawo na ten widok. San był naprawdę przystojny, nie dziwne, że każdy kto go znał był gotów poświęcić wszystko by tylko się z nim umówić.

- Dlaczego ja?- Szepnął cicho by nie zostać przypadkiem usłyszonym.

Już kilka sekund po wypowiedzeniu tych słów zganił się za podobne myślenie.
Choi San go nie chciał. On tylko potrzebował czyjegoś ciała. To przypadek, że znalazł się tam akurat on. Przymknął oczy opierając się o kierownice. Nie zauważył nawet zmiany koloru światła. Dopiero gdy usłyszał dźwięk klaksonu podskoczył w miejscu i zestresowany ruszył dalej.

*


San obudził się z ogromnym kacem. Nie było to w sumie nic nowego, znał ten stan bardzo dobrze. Mimo tego dzisiaj pobudka wyglądała inaczej niż zazwyczaj.
N

a początku skierował się do toalety, obmył twarz wodą jakby nic się nie stało i spojrzał w lusterko. Uśmiechnął się na własny widok zaczesujac dłonią czerwoną grzywkę do tyłu.

Jego pamięć z poprzedniego wieczoru trochę go zawodziła. Mimo wszystko bardzo dobrze pamiętał co zrobił z Wooyoungiem. Jak całował jego jasną skórę czując na wargach kropelki słonego potu. Nie łatwo jest o tym zapomnieć. Nie wzruszył się tym jakoś bardzo, w końcu robił tak z masą dziewczyn, Wooyoung nie różnił się od nich zbyt bardzo. Podobało mu się to, że jest taki wystraszony i niewinny, że drży pod jego dotykiem, a to, że jest chłopcem sprawiało tylko, że atmosfera była bardziej napięta.

Nie bardzo pamiętał jak wrócił do domu, zazwyczaj zostawał u Yunho na noc, najwyraźniej wypił mniej niż mu się wydawało by być w stanie kierować. Czując ssanie w żołądku zdecydował się od razu coś zjeść zamiast wracać do spania. Chciał już wyjść z pokoju kiedy zorientował się, że nie ma na sobie koszulki. Złapał pierwszą lepszą koszulę, która wisiała na jego fotelu i nie kłopotał się nawet zapinaniem guzików.

Zszedł na dół nadal nieco śnięty i wyjął z lodówki karton mleka. Z lenistwa nie próbował nawet nalać go do szklanki, wypił kilka łyków i zakręcił korek. Przetarł usta dłonią kiedy usłyszał cichy szelest. Jego rodziców nie było w domu, wyjeżdżali na weekendy, był całkiem sam. A przynajmniej powinien.

Zdziwiony skierował się do salonu pewnym krokiem by skonfrontować się z każdym kto postanowił włamać się do jego domu rodzinnego. Gdy był już w połowu drogi wyjrzał za siebie czy przypadkiem drzwi wejściowe nie są uchylone, ale nie było mu dane to sprawdzić. Wpadł na coś z wielką siłą, co spowodowało jego upadek na podłogę.

- Co do cholery, kim jesteś?!- Wydarł się próbując zatrzymać napastnika, ale zatrzymał się kiedy ujrzał przed nosem wystraszonego blondynka.- Wooyoung?

- Już wychodzę- podniósł się resztkami sił dalej zakrywając klatkę piersiową dłońmi.

- Zaczekaj, co ty tu właściwie robisz?

- Przywiozłem cię do domu.

- Czyli to byłeś ty! Moim samochodem?

- Tak- odparł nerwowo.- Nie mogłem wrócić do domu bo miałbym problemy. Wolałem po prostu nie wracać do rana. Przepraszam?

- Okej- odwrócił wzrok i wstał znajdując się na tym samym poziomie co jego rozmówca.- Masz moje ubrania.

- A ty moje- wskazał dyskretnie na koszulę, w którą ubrany był San. Dopiero wtedy dotarło do niego, że to ta sama, w której Wooyoung zjawił się pod jego domem.

Skrzywił się na ten widok, był przekonany, że ubiera na siebie coś swojego.

- Dobra przestań już, to jest taki sam materiał jak każdy inny- przewrócił oczami i chciał już wyjść kiedy San złapał go za nadgarstek.- Co? Oddam ci te ubrania tylko doszyję guziki, które sam zresztą rozerwałeś- dodał znacznie ciszej.

San jednak nie odpowiedział. Wbił wzrok w fioletowe malinki na szyi niższego. Wooyoung od razu to zauważył co spowodowało pojawienie się na jego policzkach rumieńców.

- San...

- Pamiętasz?

- Proszę, puść mnie. Muszę wracać.

- Podobało ci się?

Wooyoung musiał użyć naprawdę dużej siły by znowu popatrzeć na Sana. Wbił wzrok w jego umięśniony brzuch, efekt wielogodzinnej pracy i treningów. Potem popatrzył na własną koszulę, brzydki szary materiał, który na Sanie nagle wydał się niesamowicie szykowny. Powoli wędrował wzorkiem wyżej, San jednak był bardzo niecierpliwy. Złapał palcami jego podbródek i pociągnął dogóry tym samym zmuszając go do popatrzenia w oczy.

- Wooyoung, podobało ci się?

Nie mógł zaprzeczyć. Przymknął oczy, a z jego ust wymknęło się ciche westchnięcie. San uśmiechnął się gdy zrozumiał całą prawdę.

- Możemy to powtórzyć.

- San, muszę iść. Będę miał naprawdę ogromne problemy jeśli...

- No przecież idź. I tak tu wrócisz.

- Tak, oddam ci ubrania.

- Zatrzymaj je sobie, dobrze w nich wyglądasz. Na kolejnej lekcji będziemy mieli sporo czasu, szczególnie jeśli zrobisz za mnie wszystkie zadania.

Czy Wooyoung powinien czuć się wykorzystywany? Tak. I wiedział o tym bardzo dobrze, a jednak zgodził się na taki układ.

- No idź już jeśli musisz. Pamiętaj o moich zadaniach i nie spieprz tego- pogroził mu palcem.

Wooyoung przytaknął i szybko ulotnił się z mieszkania.
San został więc już sam ze sobą. Usiadł na kanapie gdzie przed chwilą leżał jeszcze jego niespodziewany gość i ułożył się wygodnie. Nie wiedział czemu to robił, w końcu Wooyoung w dalszym ciągu był irytujący  i nic nie warty. Z jakiegoś powodu jednak spanie z każdą dziewczyną w szkole go już znudziło. One wszystkie były identyczne, nudne i zawsze robiły sobie masę nadziei. San taki nie był, on potrzebował szybkiego odwrócenia uwagi i zabawy. Wooyoung był nikim szczególnym, nawet jeśli rozpowie szkole jakąkolwiek plotkę, to nikt mu nie uwierzy. Może więc robić z nim co chce. Tak długo jak utrzymają to w czterech ścianach jego własnego domu.

*

Przepraszam San że zrobiłam cię niemiłym

FOOLS ¤ woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz