Tamtego poranka Wooyoung był przekonany, że stracił swoją niewinność. Myślał, że mimo słów poprzedniego dnia, San tak naprawdę chce to zrobić.
I nie mylił się, chciał. Ale istniała jeszcze jedna rzecz w całej tej dziwnej sytuacji. Choi San dbał o Wooyounga. Dbał o jego zdrowie, ale też o to jak sam się czuje i co o nim myśli. Wiedział, że coś takiego jak stracenie dziewictwa to nie jest rzecz jaką się szasta w losowych sytuacjach. Sam czasem żałował, że oddał ją losowej dziewczynie na imprezie kilka lat temu, gdy teraz o tym myślał, wolałby zostawić to dla kogoś bliskiego. Dlatego ucałował jego krągłe uda, a potem przytulił się do kości biodrowych dmuchając na jego delikatną skórę po czym położył się obok i leżał w bezruchu kilka minut.
- Jesteś ładny.
Zdanie wypowiedziane przez Sana niespodziewanie zawisło w powietrzu. Wooyoung otworzył szeroko oczy.
- Powtórz to.
- Jesteś ładny- powtórzył tym samym tonem glosu.
Wooyoung podniósł się do siadu patrząc jak San odrywa wzrok od ekranu telefonu.
- Powtórz.
- Myślę, że jesteś ładny.
- Jeszcze raz.
- Jesteś ładny, cholera Wooyoung, nagraj sobie to.
- A mogę?
Rozbawiony San przekręcił się na bok i połaskotał go po boku.
- Nigdy tego nie słyszałeś?
- To nie chodzi o to czy nie słyszałem, nigdy tego nie mówiłeś.
- No tak, komplementy z ust kogoś takiego jak ja są warte więcej.
- Nie San- poprawił pozycję i wziął do rąk miłą poduszkę, którą następnie przytulił do klatki piersiowej jak pluszowego misia.- Nie chodzi o to jak bardzo liczy się twoje zdanie wśród innych. Lubię kiedy ty to mówisz bo jesteś sobą.
- Tak myślisz?- Znowu się uśmiechnął, ale tym razem nie było to zalotnie spojrzenie. Uśmiechał się z głębi serca, jak szczęśliwe dziecko.
- Mhm.
- To miłe. A teraz szybko, powiedz mi to samo.
- Co?
San zdzielił go po nagim ramieniu.
- Też chcę to usłyszeć.
- Przecież moje zdanie nikogo nie obchodzi.
- Lubię kiedy ty to mówisz, bo jesteś sobą- powtórzył jego własne słowa.
- Nie powiem ci, że jesteś ładny- przewrócił oczami i opadł na poduszki podkładając sobie wcześniej trzymaną pod głowę.
Jego jasne włosy rozsypały się po pościeli, a okulary uwierały w skórę. Zaczął się wiercić z nadzieją, że przestaną przeszkadzać, ale do tego nie doszło. Starał się nawet na nie dmuchać choć wiedział, że samo powietrze ich nie ruszy.
San nachylił się nad nim kładąc nogę na jego biodrze. Złapał w dwa palce okulary na jego nosie i zdjął je jednym ruchem odkładając na szafkę nocą.
- Dlaczego nie? Powiedz to.
Wooyoung czuł jego mokry oddech na policzkach. W takich chwilach nie potrafił powiedzieć nic sensownego. Nie umiał też kłamać, dlatego nie mógł powiedzieć mu, że jest ładny, bo w jego oczach nie był.
- Jesteś piękny.
Szeptał powoli, każde słowo opuszczało jego malinowe usta z gracją i czułością. Mówił prawdę; uważał, że Choi San jest piękny
San nie wiedział co odpowiedzieć. Otwierał usta, a potem zamykał je na przemian nie potrafiąc uformować nic sensownego.
CZYTASZ
FOOLS ¤ woosan
FanficPopularność, zazdrość i uwielbienie- to Choi San uważał za najważniejsze w swoim życiu. Mógł mieć każdego, grał w drużynie koszykarskiej, kleiły się do niego dziewczyny, a pieniędzy zazdrościli mu nawet niektórzy nauczyciele. Jedyne czego nie miał...