ROZDZIAŁ 31

17 0 0
                                    

ALISSON POV:

Dziś jest 4 dzień jak leżę w szpitalu. Co dziennie odwiedzają mnie chłopaki. Była właśnie godzina 9.30 , a do mojej sali weszła moja przyjaciółka.
- Hej maleńka! - powiedziała
- Hej duża- odpowiedziałam
- Jak tam ? - zapytała
- Bywało lepiej, lepiej mi powiedz jakim cudem wiesz że leżę w szpitalu- powiedziałam
- Cóż , przyleciałam do Londynu na 2 dni bo chciałabym tu studiować i chciałam popatrzeć na uczelnie i w ogóle, ale kiedy zobaczyłam że dodałeś zdjęcie ze szpitala , to napisałam do twojej mamy i ona mi odpisała że jesteś w tym szpitalu na tej sali więc przyszłam. Po za tym chciałam Cię też odwiedzić w domu ale jak widać odwiedziłam w szpitalu - powiedziała
- Ktoś tu myśli już o studiach - powiedziawszy to zaśmiałam się
- Tak wyszło , taki spontaniczny wypad , wolę coś ogarnąć za wczasu niż za późno- rzekła
- Fajnie by było gdybyś tu studiowała miałybyśmy do siebie blisko - powiedziałam
- A ty , na jakie studia chcesz iść? - zapytała
- Szczerze ? Nie wiem, może aktorstwo, dziennikarstwo lub ratownictwo medyczne- powiedziałam . Albo zrobię rok przerwy na podróże- dodałam
- Ty to masz mózg- powiedziała
- Nie wiem , planuje po 18nastce wyprowadzić się do Londynu właśnie- powiedziałam na co moja przyjaciółka zrobiła wielkie oczy
- Jaja sobie robisz ? - zapytała
- Nie kochana , przynajmniej będę miała blisko do Harry'ego i w ogóle, będziemy częściej się spotykać- powiedziałam i w tej chwili do sali weszli chłopcy.
- Hej wam ! - powiedziałam
- Hej kochanie - powiedział Harry i pocałował mnie w usta
- Hej Marika - powiedzieli chórem chłopaki
- Hej wam ! Miło was widzieć- powiedziała moja przyjaciółka a chłopcy ją przytulili
- No właśnie, mamy to co chciałaś- powiedział Louis i położył na moje łóżko karton
- Dzięki wielkie, wiszę wam przysługę- powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Po co ci to ? - zapytała moja przyjaciółka
- To dla ciebie, twojej mamy i brata - powiedziałam. Mam nadzieję że zabierzesz się z tym do Polski - dodałam po chwili
- Owww nie musiałaś! - powiedziała i mnie przytuliła. Dobrze , ja uciekam , zrobię jeszcze jakieś zakupy i będę uciekać na lotnisko. Także kochana Alisson szybkiego powrotu do zdrowia, i do zobaczenia wam kochani ! - dodała po chwili
- Pa pa ! Pozdrów mamę i brata ! - powiedziałam i ją przytuliłam
Chłopcy pożegnali się z Mariką po czym wyszła ze sali, a ja zostałam z chłopakami.

- Hazzuś kochanie weź mnie pod okno zaprowadź, bo chcę tam usiąść - powiedziałam, a Harry pomógł mi się przemieścić z łóżka po czym usiadłam sobie na "ławeczce" pod oknem .

- A tak po za tym to wszystko dobrze ?- zapytał Liam

- Jasne że tak! Ale moglibyście mi przynieść moją kosmetyczkę od was z domu to byłabym wdzięczna - powiedziałam

- Co ? - zapytał Liam

- Ouuh bożeeeee kosmetyczkę! taką z kolorówką - rzekłam

- Jak ona wygląda?- teraz zapytał Harry

- Jest różowa, duża w czarne głowy Mickey Mouse i leży u Ciebie na łóżku - odpowiedziałam

- Okej - odpowiedział i usiadł koło mnie a ja się w niego wtuliłam

- Cóż , widzę waszych minach że nie ogarniacie babskich tematów - powiedziałam podczas kiedy Louis usiadł na wózku inwalidzkim

- Tomlinson złaź stamtąd - powiedziałam

- To jest wygodne!- powiedział

- Kochanie, czy byłbyś tak miły i mógłbyś proszę zadzwonić do Louise i dać mi ją do telefonu? - zapytałam

- Okej- odpowiedział i wykonał telefon po czym dał mi go

- Heeej Louise to ja Alisson, proszę przywieź mi moją kosmetyczkę , jest różowa, duża w czarne głowy Mickey Mouse bo te barany nie wiedzą o co chodzi, uratuj mnie - powiedziałam

- Heeej okej przywiozę tylko przekaż chłopakom że mają być w domu niedługo to wpadnę po to- powiedziała

- Dziękujeeeeeee ratujesz mi życie - powiedziałam na co kobieta po drugiej stronie się zaśmiała. Pożegnałam się z nią po czym się rozłączyłam i oddałam telefon Stylesowi.

- Alisson, my pojedziemy do domu ale jeszcze wpadniemy do ciebie koło 15:00 - powiedział Liam

- Okeeeej, więc teraz proszę pomóż mi Harry przewlec się na łóżko - powiedziałam i uśmiechnęłam się na co Harry oczywiście natychmiastowo zareagował i pomógł mi się dostać na łóżko gdzie sobie wygodnie usiadłam i przysunęłam stoliczek po czym położyłam na nim mojego MacBooka i poprosiłam jeszcze Harry'ego aby podłączył mi go pod ładowarkę a następnie do prądu. Następnie się pożegnałam z chłopakami, po czym w spokoju weszłam na laptopa aby obejrzeć sobie jakiś film, kiedy spojrzałam na zegarek była godzina 12.30.

*********

Właśnie skończyłam oglądać Park Jurajski pierwszą część kiedy do sali weszła Louise z Lux która od razu podbiegła do mnie z małą paczką.

- Cioooocia! Ceść!- powiedziała Lux

- Hej maluszku! - powiedziałam a malutka wdrapała się do mnie na łóżko

- To dla ciebie! - powiedziała malutka i podała mi paczkę

- Co tu mamy? - zapytałam . W międzyczasie wyciągnęłam z torebki 2 babeczki, lizaka w kształcie serduszka, malutki breloczek w kształcie głowy kaczora donalda , krzyżówkę i różowy długopis.

- Podoba się? mała sama chciała coś ci kupić - powiedziała Lou i usiadła na krześle obok łóżka

- Bardzo, to jest przesłodkie!-odpowiedziałam i zrobiłam temu zdjęcie po czym wstawiłam na instastories i oznaczyłam Louise

- O i tu masz swoją kosmetyczkę - powiedziała kobieta wręczając mi moją rzecz którą odstawiłam na szafeczkę

- Dzięki, uratowałaś mi życie - rzekłam na co kobieta się zaśmiała

- Nie ma za co. A po za tym jak się czujesz? Kiedy wychodzisz? - zapytała

- Teraz już znacznie lepiej niż cztery dni temu. A wychodzę gdzieś za trzy lub cztery dni - odpowiedziałam podczas gdy Lux zeskoczyła z łóżka i poszła usiąść pod okno

- Dobrze że nic poważnego się nie stało, że żyjesz - rzekła

- Oh taaak, ale niestety kierowca zmarł w szpitalu w dzień w który go tu przywieziono- powiedziałam

- Skąd wiesz? - zapytała

- Policja wczoraj u mnie była i mi powiedzieli-odpowiedziałam

- Ohh okej- odpowiedziała

********

ALISSON POV:

Tydzień temu wyszłam ze szpitala, aktualnie przebywam w rodzinnym mieście i czuje się znakomicie. Była właśnie godzina 16.30 a ja wyszłam na spacer z ekipą ze szkoły którzy mimo moich telefonów i wiadomości nadal bombardowali mnie pytaniami o tamten dzień i pobyt w szpitalu. Byliśmy na skate parku siedząc na jednej z ramp i jedliśmy lody z pobliskiej lodziarni.

- Wyobraźcie sobie że to nasz ostatni rok w tej szkole, a później wakacje i studia - powiedział Richard

- Wieeem- powiedziałam i poprawiłam okulary na nosie

- Wiecie , musimy sobie ogarnąć jakieś ognisko na zakończenie wakacji - powiedziałam

- Taaaaak!- powiedzieli chórem

Posiedzieliśmy tak do około 18nastej , a następnie stwierdziliśmy że idziemy na kolacje do McDonald'a i tak też zrobiliśmy.

******************************************

Hej! W ogóle lipnie idzie mi pisanie tego opowiadania, bo kompletnie nie mam weny za co przepraszam. Ale staram się to pisać jak najlepiej umiem.

Mam nadzieję że teraz rozdziały będą pojawiać się częściej. Także zachęcam do zostawiania gwiazdek, follow i komentarzy bo to taka motywacja do dalszego działania!

PS. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale !

"My Adventures And Stories Of My Life"Where stories live. Discover now