5

288 24 9
                                    

Rozważałem nad sensem jego słów i się zamyśliłem.
-Niekoniecznie musiał wiedzieć kiedy przysięga została zdjęta z Chrolla. To zależy od umiejętności nen egzorcysty.- Podzieliłem się z nimi spostrzeżeniami.

-To ma sens.- Killua również się zastanowił.
-To już mamy odpowiedź na jedno pytanie.- Powiedział Gon zadowolony. -Leorio, Kurapika ma się o niczym nie dowiedzieć. Sami zajmiemy się tym w trójkę.- Polecił a ja otworzyłem szerzej oczy.

-Przyjeżdżacie tu?- Zapytałem niezbyt przekonany czy to dobry pomysł zwłaszcza że moje mieszkanie pewnie będzie robić za hotel.
-Jasne. Złapanie Chrollo jest naszą misją. A on razem z pająkami musi być u was z powodu Kurapiki. Muszą mieć jakieś plany co do niego. Zadbaj o niego do naszego przyjazdu.- Chciałem jeszcze się zapytać trochę o Chrolla i o tym jak bardzo urósł w siłę, jednak chłopcy się rozłączyli.

-Co chciał Gon?- Usłyszałem Kurapikę który uchylił drzwi by zajrzeć do mnie.
-Tak jak mówiłeś, martwił się o mnie i mnie wypytał o kilka rzeczy.- Podrapałem się po głowie nie bardzo zadowolony że go okłamuję, jednak miał nic nie wiedzieć.
-Rozumiem. To chodź dokończyć jedzenie i sprzątamy.- Polecił cofając się a mi zrzedła mina.

I tak oto dzień wolny zszedł mi na sprzątaniu, a wieczorem gdy chciałem się wcześniej położyć przyjechali goście. I to specjalni.

-Gon! Killua!- Zawołał radośnie Kurapika otwierając drzwi.
-Kurapika!- Zawołali chłopcy w odpowiedzi. Ja tylko mruknąłem niezadowolony nie mając ochoty na konfrontację z nimi, więc siedząc na kanapie osunąłem się w dół tak żeby nie było mnie widać przez oparcie.

Nawet się nie przysłuchiwałem ich rozmowom tylko myślami wciąż wracałem do swojej pracy. Do małego Olivera który poprosił mnie bym był przy jego śmierci której niestety on już jest pewny nie dając sobie nawet szansy na przetrwanie, wracałem również do Mary która zaufała mi do tego stopnia by powierzyć mi swoje ostatnie życzenie i słowa podziękowań. Zastanawiałem się też jak Lucy radzi sobie beze mnie i to jak bardzo jestem potrzebny w pracy.

Nim się obejrzałem wokół mnie się zebrała cała trójka, Kurapika stał za kanapą nachylając się nade mną, a Gon i Killua siedzieli po bokach a ja w samym centrum.
-Ale się zamyśliłeś.- Killua pstryknął mnie w czoło co nawet zabolało więc potarłem miejsce uderzenia dłonią.
-Leorio tak mi przykro z powodu twojej koleżanki.- Powiedział Gon jak zawsze ze swoją niewinnością.
-Tak. Dzięki. Już jest w porządku.- Uśmiechnąłem się lekko do nich.

-Wiem co ci poprawi humor stary.- Killua pstryknął palcami oświecony nagle.
-NIE JESTEM STARY!- Podniosłem głos wcześniej biorąc porządny wdech. Cała trójka się skrzywiła słysząc taką ilość decybeli.

-No dobra dobra, niech ci już będzie.- Killua mruknął niezadowolony. -Wyjdźmy całą czwórką na spacer.- Zaproponował a ja wymamrotałem niewyraźnie że nie mam zamiaru, jednak gdy Killua puścił mi ukradkiem oczko to zorientowałem się o co chodzi. Namierzenie szpiega.

-Dobrze, pójdę.- Zmieniłem zdanie i wstałem z kanapy. Chłopcy ucieszyli się i zaczęli ścigać kto szybciej wyjdzie z kamienicy.
-Nic się nie zmienili.- Stwierdził Kurapika z lekkim uśmiechem na ustach patrząc na szeroko otwarte drzwi przez które wcześniej wybiegli.

Kurapika wyglądał na tak szczęśliwego, zdawało mu się że w końcu spełnił swój życiowy cel który go tak bardzo zawsze ograniczał. Teraz mógłby żyć jak chce, a wybrał życie z przyjaciółmi. Poczułem nieprzyjemny ucisk jakby coś mi uwierało na klatce piersiowej gdy pomyślałem że pająki mogą znowu spróbować to zniszczyć. Nie mogłem do tego dopuścić. A żeby nikogo więcej nie narażać to najchętniej bym sam się z nimi rozprawił.

*Kurapika*
Przechadzaliśmy się po mieście które najlepiej z nas znał Leorio, który oprowadzał nas prezentując ciekawe miejsca jak i miejsca które warto unikać. Wiadome było na które miejsca bardziej zwrócą uwagę chłopcy, jednak mnie coś zaczęło niepokoić. Leorio cały czas chodził jakby z głową w chmurach i to nie przez jego wzrost, ale wyraźnie intensywnie nad czymś myślał, a ja pewny że chodzi nadal o zmarłą już Mary zatrzymałem się i rozejrzałem za Gonem i Killuą jednak ci gdzieś zniknęli, postanowiłem więc trochę skorzystać z tego że jestem sam na sam z Leoriem.

-Leorio. Jeśli naprawdę chciałbyś o czymś porozmawiać to możesz na mnie liczyć wiesz?- Powiedziałem z pokrzepiającym uśmiechem. On również uśmiechnął się lekko do mnie.
-Dziękuję.- Odparł lekko opuszczając głowę. Chciałem go właśnie poprosić by teraz mi się zwierzył, jednak ktoś odwrócił moją uwagę. Zobaczyłem Hisokę po drugiej stronie ulicy...

Number one (Leopika- hunter x hunter)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz