33

93 13 3
                                    

Wszyscy spojrzeli na mnie gardząco. Dlaczego? Ja tylko się spóźniłem o 3 godziny, nie przyprowadziłem Kurapiki i jeszcze żyję, czy to aż tak dużo? Na te retoryczne pytanie ułożone w mojej głowie uśmiechnąłem się sam do siebie.

Dłonie w kieszeniach jak zawsze, postura lekko zgarbiona, głowa tym razem opuszczona by ukryć wyraz twarzy i idę przed siebie nie zwracając uwagi na resztę.

-No i gdzie łańcuchowiec?!-
-Oboje jesteście siebie warci!-
-Jakby Uvo żył to już dawno by się z wami rozprawił a nie się litował jak szef.-
-Dawaj Feitan, rozprawimy się z nim raz na dobre.- Tym razem słysząc te słowa Phinksa który zakasał rękawy i zakręcił ramieniem, wstał Chrollo.

Wystarczyło że machnął dłońmi niczym wprawiony dyrygent i nastała cisza. Ja za to stałem przed tłumem najbliżej owego "dyrygenta".

-Leorio. Masz trzy minuty by przyprowadzić tu martwego Kurapikę, inaczej oni ruszą na twój kochany szpital.- Powiedział bez choćby grama złości. Był po prostu obojętny.

Zmarszczyłem brwi i zacisnąłem dłoń na rękojeści mojego noża ukrytego w kieszeni.

Musiałem działać szybko i zdecydowanie jednak w najmniej oczekiwanym momencie.

-Nie znalazłem go. Musi być już daleko stąd. Jakiś szpieg musiał mu donieść twoje zamiary.- Powiedziałem kierując swój wzrok na Hisokę. On tylko swój uśmiech zasłonił talią kart i zarechotał.

-Całkiem sprytnie, jednak nikogo nie uda ci się wrobić w tą historyjkę. Najlepszy kontakt z łańcuchowcem masz w końcu właśnie ty.- Stwierdził magik.

-Chrollo. Musisz mi zaufać. Zajrzyj do jego telefonu.- Powiedziałem jednak wtedy obok mnie przed tłum wystąpił nikt inny jak Nobunaga.

-Dosyć tego gadania! Zabijmy go i sami namierzmy łańcuchowca!- Zawołał unosząc ostrze katany. Ja stałem niewzruszony wiedząc że już mi wszystko jedno, jednak na lini ataku stanęła Machi która nigdy jakoś nie brała udziału w dyskusjach.

-Szef decyduje, nie ty, więc zabierz się stąd łaskawie i nie wtrącaj się.- Powiedziała chłodno a tamten od razu schował ostrze mamrocząc coś pod nosem.

-Hisoka. Pokaż telefon.- Polecił Chrollo.

-Tak tak.- Podsumował Hisoka swoim zalotnym głosem jaki ma w zwyczaju praktycznie zawsze używać i pokazał wyświetlacz.

-Co to za numer?- Zapytał Chrollo po dłuższym przyglądaniu się.

Hisoka wtedy rzucił trzy karty w stronę Feitana czego nikt się nie spodziewał. Rozpoczął atak z tyloma osobami na raz, ponieważ praktycznie wszyscy się na niego rzucili.

Musiałem działać! Wyciągnąłem z kieszeni nóż w tym samym momencie otaczając go aurą po czym wymierzyłem w stronę Chrolla

Leorio, masz jedną szansę. Nie spudłuj.

*Kurapika*
-Szybciej Killua!- Podniosłem głos na chłopaka który właśnie z pomocą swojej szybkości błyskawicy prowadził mnie do miasta z którego wyjechałem w poniedziałek.

Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Hisoka nie odpisał gdzie się znajdują więc będę musiał kazać Killui biec na ślepo gdy będziemy na miejscu z powodu braku konkretnych danych.

Godzina za to już wskazywała pół godziny po północy czyli też 1 czerwca. Gdyby nie to że teraz jestem za bardzo przejęty losem mojego ukochanego i odnalezieniem go to pewnie bym usiadł na ziemi i zaczął płakać z bezsilności.

Ale mimo że nadzieja jest matką głupich to jednak umiera ostatnia.

-Gdzie teraz?- Zapytał Killua, a ja nie wiedząc co począć rozkazałem mu trafić do mieszkania Leorio. Może chociaż tam będzie napisane główne miejsce spotkań trupy?

Wparowaliśmy do jego mieszkania, jednak nie było tam żywej duszy, a porządek który utrzymywałem z takim trudem znów zmienił się w syf.
-Masz jakiś pomysł?- Zerknął na mnie Killua nie wiedząc co dalej robić.

Ja za to strąciłem śmieci ze stołu ręką.
-Musi mieć gdzieś jakiś notatnik, albo chociaż jakąś wskazówkę. Ja muszę wiedzieć gdzie on jest.- Mówiłem przekopując w tym czasie bałagan na stoliku.

-Nie chcę cię załamywać ale... niekoniecznie zostawił jakieś wskazówki, skoro chce nas trzymać z dala od problemów.- Stwierdził jednak ja zmarszczyłem brwi i uderzyłem pięścią w stół.
-ZAMKNIJ SIĘ!- Wydarłem się przez co zapanowała cisza. -Leorio nie jest problemem.- Powiedziałem zdecydowanie.
-Dobrze wiesz że nie o to mi chodziło.- Killua zbliżył się do mnie i oparł dłoń na ramieniu. -Jeszcze go znajdziemy.- Dodał jednak bałem się czy uda się na czas.

Number one (Leopika- hunter x hunter)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz