-Dlaczego miałbym go nie zabijać?- Zapytał Kurapikę a on chcąc Chrolla zabić samym wzrokiem zastanawiał się jednak krótko.
-Jego moc ci jest potrzebna.- Powiedział a ja zerknąłem kątem oka na oprawcę.
-Mogę sobie wziąć jego nen i prędzej czy później nauczyć się z niego korzystać tak dobrze jak on.- Stwierdził, a ja spojrzałem na blondyna.
-Wywołacie u mnie gniew i was wszystkich wybiję. Tym razem bezwzględnie... z jednym wyjątkiem.- Jego oczy wróciły do normalnego stanu gdy spojrzał na mnie jako o tym wyjątku. Uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością.
Jednak trupie chodzi o to by chciał ich zabić używając na nich nenu, wtedy właśnie Kurapika by zginął. Chrollo mógłby wykorzystać śmiało moją głupotę przez którą nawet nie pomyślałem by zdradzić Kurapice ich plan wcześniej. Wziąłbym go ze sobą do grobu a Kurapika niedługo potem by trafił do mnie.
Jednak Chrollo oddalił ostrze i pchnął mnie przez co się przewróciłem. Już drugi raz dzisiaj. Syknąłem z bólu przez łańcuch nadal wbity w dłoń.
Kurapika podbiegł do mnie i pomógł mi się podnieść do siadu. Chrollo za to odszedł od nas.
-Możesz iść do pracy. Jednak następnym razem wykonuj bezwzględnie wszystkie rozkazy.- Powiedział na odchodne. A gdy już zostawił nas samych Kurapika zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Tak bardzo przepraszam za to.- Chodziło mu o moje zranienie rzecz jasna, więc zaśmiałem się krótko.
-Nic się nie stało.- Puścił mnie po dłuższej chwili.-Musisz wracać do pracy... jak się trzymasz?- Zapytał patrząc na mnie ze zmartwieniem.
-Czuję się świetnie.- Czyste kłamstwo... kolejny raz... ale jak miałbym się czuć dobrze po tym co zrobiłem przez pomoc trupie.
-Wezmę Gona i Killuę do domu.- Podniósł się a ja tylko na niego patrzyłem wciąż siedząc. -Ty jedź do pracy.- Polecił a ja wstałem powolnie i złapałem go jeszcze za dłoń.
-To koniec. Należę już do nich i nikt tego nie zmieni.- Powiedziałem tak jak wynikało z części przepowiedni. -Dlatego masz powiedzieć Killui i Gonowi żeby sobie darowali potyczki z nimi.- Spojrzałem błagalnym wzrokiem.
-Ale...- Gdy chciał coś powiedzieć to ja znów musiałem się wtrącić.
-I ty też musisz to zostawić mi. Zaufaj. Nie możesz ich atakować. Twój własny nen cię zabije bo część z nich nie jest już w trupie.- Wyjaśniłem w końcu a on po dłuższej chwili męczącej ciszy kiwnął głową.-Dobrze... pamiętaj o przysiędze którą ci nałożyłem i... pomogę ci w inny sposób skoro nie mogę cię z tego już wyciągnąć.- Powiedział a ja patrzyłem na niego pytającym wzrokiem.
-Będę cię wspierać na duchu. Jesteś dobrym człowiekiem a oni... nie. Na pewno nie raz będzie ci trudno.- Powiedział troskliwie na co uśmiechnąłem się szeroko.
-Dziękuję za wszystko.- Odparłem.
*Kurapika*
Po długich namowach udało mi się przekonać Killuę i Gona by zostawili tą sprawę mi i Leorio. Takich przyjaciół każdy by chciał mieć- martwili się o nas.Jednak uparciuchy czekali na Leorio aż wróci z pracy żeby się z nim pożegnać.
Spojrzałem na ich walizki pod drzwiami a następnie na chłopców rozmawiających z Senritsu. W końcu z nią też mieli się pożegnać.
-Hej Kurapika.- Killa zawołał mnie więc spojrzałem na niego.
-Jeśli będziesz potrzebować pomocy to zadzwoń. I... już wiesz dlaczego stwierdziliśmy że jest coś u niego nie tak.- Gon i Senritsu po tych słowach również spojrzeli na mnie.
-Tak wiem. Zapracowany i w wiecznej żałobie.- Westchnąłem smutno.
-Dbaj o niego. Niech wróci stary dobry Leorio.- Gon uśmiechnął się pokrzepiająco a ja odwzajemniłem uśmiech posyłając podobny w jego stronę.
Wtedy też drzwi otworzyły się ukazując Leoria. Nie wyglądał na zbytnio zadowolonego po dzisiejszym dniu pracy, a jego pokrzywione okulary ledwo trzymające się na nosie utwierdziły mnie w fakcie że nie był to najlepszy dzień.
-Leorio co ci się stało?- Zapytał Killua na co wyższy podrapał się nerwowo po karku.
-Spóźniłem się trochę do pracy... i dostałem w twarz... od wściekłej Lucy... z segregatorem... i to dosyć grubym. Z twardą okładką.- Wytłumaczył na co końcowo się uśmiechnął do nas.
-Oj biedaku.- Pokręciłem głową jednak z niewielkim rozbawieniem na twarzy.
Gon i Killua podbiegli za to do niego i się przytulili.
-Hej, chłopcy co robicie?- Zapytał Leorio zdezorientowany nie mogąc się nawet ruszyć. Zaśmiałem się i zbliżyłem by również dołączyć do uścisku.
-Będziemy za tobą tęsknić, ale musimy już jechać.- Powiedział w końcu Gon.
-Chrolla i resztę zostawiamy tobie i Kurapice. Wierzymy w ciebie.- Dodał Killua po czym całą trójką puściliśmy go. Na twarzy miał za to cudny uśmiech i zamknął oczy zadowolony.
-Dziękuję wam. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy.- Powiedział szczęśliwy. Senritsu za to podała chłopcom walizki.
-Trzymajcie się. Będziemy w kontakcie!- Zawołał Gon na odchodne a my stojąc u progu kamienicy machaliśmy do nich.
Teraz to już napewno nic nie będzie im grozić od strony trupy.
CZYTASZ
Number one (Leopika- hunter x hunter)
FanfictionPo czterech latach Kurapice udaje się odzyskać wszyskie egzemplarze oczu wymordowanego klanu Kurta, a zemsta na pająkach nie stoi już u niego na pierwszym miejscu. Postanawia więc skontaktować się ze swoimi przyjaciółmi i z nimi wieść dalsze beztros...