10

249 7 6
                                    

Przed występem:

Ka-Boję się.

J- Mówisz tak za każdym razem a potem jest dobrze.

Ka- Tak ale teraz muszę zrobić te głupie salto w powietrzu odbijając się od twoich rąk i musisz mnie złapać. To nie wyjdzie.

J- Hej spójrz na mnie.
Spojrzałam na niego.

J-Będzie dobrze.
Nie powiedział żebym mu zaufała bo wiedział, że to nic nie da.

?-Zapraszamy na scenę parę numer 7. Okej weź się w garść dasz radę. Pomyślałam bo czym wzięłam wdech i ruszyłam na scenę wraz z Jayem.

Doszliśmy do momentu gdy muszę zaufać Jasonowi. Boje się tak holernie ale jest pierwszą osobą przy, której czuję się bezpieczna w sto procentach. Tak teraz jestem tego pewna. Wzięłam rozbieg i zrobiłam to udało się. Gdy skończyliśmy tańczyć czekaliśmy tylko na ogłoszenie zwycięzców.

-Zwycięstwo zdobywa para numer....... 7.

Ka- O Mój Bojciu Tak.
Z moich oczu poleciały łzy szczęścia. Wręczoną nam puchar i zrobiono z nami kilka zdjęć. Gdy wyszliśmy było kilka osób ustawionych w kolejce proszących o autografy. Wszystkie podpisaliśmy widziałam jak Jasonowi się to spodobało, że jest w centrum uwagi.

J- Dobra wracamy.

Ka- Tak.
Wsiedliśmy na motor po czym pojechaliśmy do wieży tytanów.

R-I jak?
Spytała zniecierpliwiona Rachel.

Ka-Wygraliśmy!

R-Tak wiedziadziałam.
Podbiegła do nas Rach i nas przytuliła. Raptem do holu wpadł pokaleczony Dick.

Ka- Ludzie Dick co ci się stało! Podbiegłam do niego i spytałam wystraszona.

D-Miałem mało bujke z Jokerem.

Ka- Znowu?
Uniosłam brwi do góry.

D-Tak.

Ka- No nie wierzę czy wy zawsze w coś musicie się wkopać. Ludzie ja później się o was martwię.

D-Ty też często pakujesz się w tarapaty.

Ka-Tak a niby kiedy?
Powiedziałam z rękoma skrzyżowanymi.

D-Niech pomyślę nieznajomy Zboczuch, Igor.

Ka-Dobra ale to tylko dwa razy a wy codziennie wymierzacie sprawiedliwość.

J- Taki nasz los mała.

Ka- Skarbie Jason teraz ja rozmawiam z Graysonem.
Wnerwił się zobaczyłam to w jego oczach wiedziałam, że zaraz zacznie się kłótnia.

J- Nie waż się mnie uciszać.

Ka- Dobrze przepraszam.
Poszłam na kompromis bo inaczej źle by się to skończyło wiem jaki bywa Jay gdy jest zły. 

D-Dobra lepiej mówcie jak wam poszło?

Ka- Wygrana!
Zaczęłam skakać z radości.

D- Cieszę się jestem z was dumny.

Ka- Dobra a teraz  idę pochwalić się Garowi.

P.o.v Dick

D-Szalona.

J-Tu masz rację bywa nawet bardzo szalona.

D-Z kądś to kojarzę.

J-Mówisz o mnie?!

D-No sorry bardzo, to nie ja jeżdżę po domu motorem.

J-No co musiałem ćwiczyć a po za tym nudziło mi się tam.

D-Dobra już się tak nie tłumacz.

P.o.v Karolina

Weszłam do pokoju i odrazu żuciła mi się w oczy jakaś kartka, która leżała na stoliku. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam.

Witaj moja droga już niedługo się spotkamy. Jesteś mi coś wina. Nie obiecuję że nie będzie boleć.
                                                  
Wystraszyłam się i opuściłam kartkę na ziemię. Zawołałam Gara do, którego miałam właśnie iść Tylko chciałam wziąć telefon.

G-Co chciałaś?

Ka-To wy napisaliście to kartkę? To nie śmieszne!

G-Nic nie pisaliśmy pokaż to!
Gar wziął do ręki list i go przeczytał

G-O holera kto to może być!

Ka- Nie wiem ale ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.

G- Musimy powiedzieć o tym Dickowi.

Ka-Chyba masz rację bo zaczynam się trochę bać.

G- To chodź!

Ka-Idę.
Zeszliśmy na dół a tam byli już wszyscy pozostali.

Ka-Hej wszystkim muszę wam coś powiedzieć Gar podał im to kartkę.

J-Kurwa Karolina czemu nic nie mówiłaś?!

Ka-Dopiero co znalazłam to kartkę ale ostatnio czuję się obserwowana.

J- I dopiero teraz musisz to mówić!!

Ka- Tak ale spokojnie Jason.

K-On ma kurwa rację.
Powiedziała Kory, która zwykle jest spokojna.

Ka-No nie wiedziałam, że tak zareagujecie na to kartkę. A może to pomyłka.

J-To nie jest pomyłka.

Ka-Skąd wiesz Jay?

J-Bo ktoś chce cię zabić!
Wykrzyczał to ja doznałam szoku. Wściekłam się, że nic mi nie mówił a jesteśmy razem.

Ka- Kto!!!
Krzyknęłam.

J-Nie wiem. Wiem tylko, że jego pseudonim kończy się na r.

Ka-Niech pomyślę?
Byłam zdenerwowana ale już wiedziałam o kogo chodzi.

Ka- Joker!!
Wykrzyczałam.

D-Czemu miał być to on?
Spytał zdziwiony Dick.

Ka-Nie wiem do końca ale ostatnio mieliście strasznie na pieńku z nim.

D- Masz rację od jutra nie idziecie do tej szkoły a już na pewno nie ty Karolina.

J-Super!
Wykrzyczał Jay nie nawidzi szkoły więc dla niego to była sama frajda ale nie dla mnie nie nawidzę siedzieć w domu szczególnie gdy ktoś chce mnie porwać czuję się jakby chcieli mnie więźić.

Ka- Nie możesz więzić mnie jak w jakieś głupiej klatce.

D- Właśnie, że mogę.

777 słów i jak wam się podoba. Bo się trochę boję, że może wam się nudzi czy coś więc piszcie w kom co sądzicie o tej książce. 🤔No i by było mi miło jakbyście zostawili gwiazdki ☺️

Mała-Jason Todd. (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz