22

141 4 13
                                    

P.o.v Dick

Trzy tygodnie później:

Martwię się o Karolinę. Od kąd wróciła od Jokera mam wrażenie, że inaczej się zachowuje. Ciągle coś ukrywa. Często wychodzi z Harley z domu. Chociaż tego się nie dziwię nie wiem bardziej czemu polubiła to wariatkę ale akurat to jest jednym z mniejszych problemów. Gorsze jest to, że chodzi ciągle zamyślona. Na treningach nie potrafi się skupić a jak idziemy na misję jakoś to idzie dosłownie jagby była bez życia. A za to już jak walczymy to używa więcej przemocy niż my wszyscy razem wzięci.

K-Niech zgadnę myślisz o Karolinie?
Wyrwał mnie z transu piękny głos mojej Kory.

D-Co? Ja? Możliwe?
Powiedziałem zakłopotany. Zadałem pytania na, które sam na koniec odpowiedziałem czyżby było gorzej ze mną?

K-Ja też się o nią martwię. Myślałam, że mi powie o co chodzi ale jednak nie zrobiła tego.

D-Znam ją dobrze praktycznie nigdy się tak nie zachowywała no chyba, że naprawdę coś było nie tak.

K-Ale ona nam nie powie o co chodzi.
Powiedziała z troską w głosie.

D-Wiem dlatego nie chciała po dobroci to będzie miała gorzej.

K-Co masz na myśli?
Powiedziała lekko przerażona.

D-Spokojnie nic jej przecież nie zrobię chce tylko trochę podnieść głos.

K-O nie za dużo ostatnio jest kłótni mam już dość!

D-Wsumie masz rację. Zresztą jak praktycznie zawsze. Ale co w takim razie mamy robić?
Spytałem bezsilny.

K-My nic. Ona sama musi nam powiedzieć.
Może ona ma rację.

P.o.v Jason

Jest szósta trzydzieści. Wstałem jak na mnie wcześnie o wiele za wcześnie. Chyba muszę spowrotem zasnąć bo inaczej będę jak żywy trup. A z drugiej strony to nie wiem czy jest sens na godzinę jeszcze zasypiać.

Leżałem sobie spokojnie gdy nagle poczułem jak moja mała się wierci.

J-Wstałaś już?
Spytałem lecz nie otrzymałem odpowiedzi.

Nagle zaczęła coś mówić.

Ka-Nie proszę nie rób mu krzywdy!
O holera od kiedy ona krzyczy przez sen.

Ka-N-Nnie Jay! Kurwa czemu on nie mogłeś mnie zabić!

Halo ja żyję! Kurde muszę ją obudzić nie podoba mi się ten jej sen.

J-Kochanie proszę wstań.
Powiedziałem delikatnie dotykając jej ramion.

Ka-Nie!
Krzyknęła na cały głos i natychmiastowo usiadła. Z jej oczu zaczęły płynąć niepohamowane łzy. Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak załamanej psychicznie. Chociaż ostatnio jest jakaś bardzo rozdrażniona i przewrażliwiona.

Ka-Jason!
Krzyknęła dalej chyba nie do końca wybudzona z niedawnego koszmaru.

J-Spokojnie jestem tu.
Powiedziałem przytulając ją do siebie niemal natychmiastowo przytuliła się do mnie jeszcze bardziej.

Ka-Ja myślałam...
Nie dokończyła.

J-Już jest dobrze to tylko zły koszmar.

Nagle do pokoju wbiegli wszyscy.

R-O bojciu Karolcia co się stało?
Zapytała wystraszona Rachel.

J-Mała miała koszmar zajmę się nią nie przejmujcie się.

Mała-Jason Todd. (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz