19

137 5 12
                                    

P.o.v Gar

Gdy weszłem do Karoliny była cała zapłakana. Rozmawiała z ojcem musiało to być dla niej ciężkie dlatego też nie pytałem o co dokładniej chodzi. Wyszłem z pokoju i powiadomiłem Jasona by do niej poszedł. Na sam koniec zjadłem kolację i poszłem do Rachel. Jakoś widok smutnej Karoliny mnie przygasił.

G-Hej kochanie.

R-Co się stało?
Moja dziewczyna usiadła do siadu gdy zobaczyła, że jestem smutny.

G-Mi nic.
Odpowiedziałem spokojnie.

R-To co jest? Coś z Karoliną? Czy z kimś innym?
Zaczęła pytać zmartwiona.

G-Z nimi wszystko w porządku no może z Karoliną nie do końca.
Usiadłem koło niej na łóżku i objąłem ją ramieniem.

R-Powiedz co się stało martwię się?!
Powiedziała bardziej stanowczo.

G-Z ojcem gadała a gdy weszłem już płakała nie chciałem dopytywać się o co poszło. Zawołałem tylko Jaya do niej.

R-Dobrze zrobiłeś. Dużo przeszła.

G-Tak ale silna jest.
Powiedziałem uśmiechnięty

R-Tak jak my.

G-No.
Pocałowałem ją w usta po czym zacząłem swój monolog.

G-Kochanie czy chciałabyś pójść ze mną jutro na randkę nad morze.

R-Oczywiście, że tak.
Powiedziała zadowolona całując mój policzek.

G-Hmm przyjemnie.
Wymruczałem.

R-Zmieniając temat Dick dziś się zastanawiał czy nie wysłać nas do innej szkoły.

G-Do szkoły?! Nie no znowu! Chyba koniecznie chce by kolejne szkoły stanęły w płomieniach.
Na ostatnie słowa się zacząłem śmiać a Rachel razem ze mną.

R-Chyba faktycznie tak chce. A swoją drogą ostatnio niezłą robotę wykonaliśmy.

G-O tak to było zajebiste uczucie patrzeć na płonąco szkołę.
W pewnym momencie Rachel zaczęła ziewać.

G-Zmęczona?
Spytałem spoglądając na jej słodko śpiąco twarz. 

R-Jestem wręcz padnięta to był długi i ciężki dzień tym bardziej, że jest już późno.

G-W sumie to już mamy kolejny dzień więc wczoraj był ciężki.
Powiedziałem śmiejąc się.

R-Tak, tak wczoraj.
Wywróciła oczami po czym poszła spać.

P.o.v Kory

K-Młodzi dawali do wiwatu co nie?
Zaśmiałam się głośną.

D-Nic nie mów dobre dwie godziny hałasowali! Spać nam nie dali!

K-Mamy jeszcze czas na spanie a możemy Jutro treningów nie robić? Ostatnio i tak mieliśmy trudne dni.

D-No dobra. Od razu mówię rozumiem długo się nie widzieli ale żeby uprawiać seks dwie godziny?!
Zaczęłam się z niego śmiać.

K- My potrafimy pół dnia to robić gdy wreście ich nie ma na dzień naprzykład.
Na moje słowa i Dick się zaśmiał.

D-Chce ich znowu wysłać do szkoły.

K-Nie rób im tego wiesz jak to się ostatnio skończyło.

D-Tak ale tym razem jakby coś takiego znów zrobili to chyba nigdy by nie wyszli z domu. To była wyjątkowa sytuacja. Wybaczyłem im, ponieważ bałem się o Karolinę.

K-Przesadzasz trochę, za dużo od nich żądasz. Naukę i tak mają w domu.

D-W domu to oni prędzej wydurnianiem się zajmują.
Powiedział poirytowany.

R-Młodzi są jeszcze. To dla nich najlepszy wiek by szaleć.

D-Wiem ale ja poprostu kocham te dzieciaki.

K-Wiem kochanie. Jutro o tym pogadamy teraz chodź spać dobrze?

D-Tak jasne dobranoc.

Następny dzień:

P.o.v Karolina

Wczorajsza noc dobrze mi zrobiła lecz niestety dziś wszystkie zmartwienia znów wróciły. Wstałam wcześnie. Była siódma godzina więc wstałam delikatnie biorąc telefon do ręki. Ku mojemu zdziwieniu napisała Harley Quinn. No kurde nie wiedziałam, że będzie pisać.

Od Harley
Harley-Siema młoda jak się czujesz? Mr. J zostawi cię w spokoju ale twego ojca już nie.

Do Harley
Ka-Dobrze i to nie moja sprawa już.
Skłamałam. Bałam się, że zrobi coś memu ojcu.

Od Harley
Harley- Chcesz obrabować jakiś sklep albo gdzieś wyskoczyć?
Nie no ona tak serio? Chce obrabować ze mną sklep przecież ja mam ratować świat a nie być złoczyńco.

Do Harley

Ka-Chyba podziękuję tego okradania a jeżeli chodzi o wyjście gdzieś to z chęcią. Tylko gdzie?

Od Harley

Harley-Do najdroższego klubu w mieście. Mam znajomości więc wejdziemy bezproblemowo i nie płacąc.

Do Harley

Ka-No i super a o której?

Od Harley

Harley-Czekam w klubie o 21.

Napisała po czym już nie miałam nowych wiadomości. Aż do czasu gdy nie usłyszałam wibracji telefonu.

Ka-Halo?

A-To ja córką chciałem cię bardzo przeprosić i powiedzieć, że cię kocham. Przepraszam, że wcześniej ci tego nie mówiłem.

Ka-Owszem masz za co przepraszam.  Mogłeś chociaż zadzwonić?! Ale wybaczam.

A-Naprawdę? Dziękuję nie zawiod3 cię będę często dzwonić chociaż narazie muszę uciekać przed Jokera ludźmi, którzy próbują mnie zabić nie mal na każdym kroku.

Ka-Uważaj w takim razie nie daj się zabić masz dużo do nadrobienia czasu, który powinneś poświęcić mi a nawet matce.
Powiedziałam lekko smutna.

A-Tak wiem córciu a teraz wybacz ale muszę kończyć.

Ka-Dobrze ojcze.
Rozłączyłam się po czym znowu się położyłam. Dopiero teraz do mnie dotarło, że jestem dalej padnięta chociaż się nie dziwię skoro byłam zajęta pół nocy z Jayem.

799 słów taki krótki rozdział następne będą lepsze. Ten był trochę na szybki bo nie miałam dużo czasu a jutro jeszcze egzaminy mam. Niedługo będzie druga część książki. Spokojnie dwie części będą w jednej książce więc nie będę tworzyć nowej.

Mała-Jason Todd. (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz