Rozdział 11

1K 63 12
                                    

POV MARINETTE

W drodze do gabinetu dyrektora, słyszeliśmy kazania o tym jak źle się zachowujemy. Ale przepraszam bardzo. Co ja takiego złego zrobiłam?! Odegrałam się tylko. Dotarliśmy do miejsca docelowego i dyrektor przepuścił nas pierwszych. Oczywiście ten cham i prostak nawet nie pozwolił mi wejść pierwszej.

- Nie rozumiem waszego konfliktu.- powiedział mężczyzna zamykając drzwi. Po chwili usiadł przy biurku, na przeciw nas.- Pamiętam jak weszliście do tej szkoły jako przyjaciele. Co się zmieniło?

- Odległość się zmieniła panie Dyrektorze.- oznajmiłam cicho. Adrien prychnął i rozsiadł się bardziej.

- Niech Pan jej nie słucha. Odległość nic do tego nie ma. Gdyby nie kazała mi, przepraszam użyję wulgaryzmu ,,spierdalać", zapewne dalej byśmy byli przyjaciółmi. Teraz jak pan widzi samo towarzystwo nawzajem nas denerwuję.- wyjaśnił.

- Zauważyłem. Marinette?- zwrócił się do mnie siwowłosy kiedy zauważył, że patrzę na blondyna jak na debila.- Chcesz coś powiedzieć?

- Kiedy niby kazałam ci kurwa spierdalać?!- uniosłam głos. Wściekły Adrien spojrzał na mnie automatycznie.- Prosiłam cię abyś mnie nie zostawiał!

- Nie Marinette! Słyszałem twoje ciche ,,spierdalaj" to po pierwsze. Po drugie, kazałaś mi odejść. A po trzecie, nie prosiłaś aby został, bo ci zależało na mnie tylko po to, abym pomógł ci zostać elitą!- wykrzyczał ostatni argument.- Więc nie wybielaj się.

- Myślisz, że chciałam cię tylko dla swojego zysku?- spytałam cicho i urażona. Miałam już szklane oczy. Adrien spojrzał na mnie zdziwiony. - Niszczysz mnie Adrien, rozumiesz? Najpierw wytykasz naszą przyjaźń, że była toksyczna. Następnie dodajesz relację, która rujnuję moją reputację a teraz twierdzisz, że przyjaźniłam się z tobą aby zyskać sławę?- jedna łza spłynęła mi po policzku.

Nastała cisza. Wraz z blondynem wpatrywaliśmy się w siebie dobrą chwilę. Mogłam dokładniej się mu przyjrzeć. Idealnie, rozczochrane blond włos. Męski zarysy twarzy... Był tak przystojny, ale dlaczego tak głupi? Po chwili zielonooki odchrząknął i spojrzał gdzie indziej.

- To ty to powiedziałaś Dupain-Cheng.

Prychnęłam i spojrzałam na dyrektora, który nas obserwował uważnie. Po chwili westchnął.

- Nie wiem jak, ale macie się pogodzić.

- Nie.- odparliśmy w tym samym momencie. Dyrektor spojrzał na kalendarz a potem na plan zajęć naszych klas.

- W takim układzie czeka was kara. Przez ten semestr odbędą się cztery imprezy na auli szkolnej. Po każdej z imprez oboje będziecie musieli posprzątać aulę tak, żeby lśniła. Pierwsza impreza wypada za trzy dni. Może to was czegoś nauczy. Przyznam, że się zawiodłem. Możecie iść.

Byłam w szoku. Aula była ogromna a znając nasze imprezy szkolne, to będzie po wszystkim okropny syf.

Nienawidzę cię Agreste!

---

Siedziałam z Chloe na palarce za szkołą. Stwierdziłam, że zrobię sobie wagary i nie pójdę na lekcję. Chloe chyba czekała na taką decyzję i została ze mną. Kończyłam już drugiego papierosa pod rząd, aż w końcu w gardle zaczęło drapać.

- Ale, że za trzy dni?! Dziewczyno jak ty sobie poradzisz?- powiedziała blondynka po tym jak jej wszystko opowiedziałam.- To jest nienormalne. To wina tego buca. 

Zaśmiałam się lekko. Wściekła Chloe jest prze słodka. Nagle zadzwonił do niej telefon. Chloe zmarszczyła brwi i odebrała.

- Tak słucham?- powiedziała a po chwili przewróciła oczami.- Czego ty kurwa ode mnie chcesz?- spytała zanudzona.- Nie, rozłączam się. Nara.- chciała już odłożyć słuchawkę, lecz rozmówca ją zatrzymał. Przez moment wsłuchiwała się i na mnie spojrzała tajemniczo.- Mów dalej.- wzięła macha papierosa i przez moment zrobiła zaskoczoną minę.- A co on ma do tego?- jej mina na prawdę wiele nie zdradzała. Była w lekkim szoku i tyle.- Ugh no dobra. Spotkajmy się tam gdzie zawsze o piętnastej.- powiedziała.- Dobra, dobra. Nara.- i się rozłączyła.

- Kto to był?- spytałam zaciekawiona.

- Sabrina.- oznajmiła szybko. Za szybko...

- Co chciała?- dopytywałam. Blondynka westchnęła.

- E tam wiesz. Sprawy szkolne.

Mhm, sprawy szkolne...

---

Wiem krótki rozdział no ale tak bywa hehe. Jutro albo może nawet i dziś będzie nowy.

Buźka :*


Elita kontra ,,Przyjaźń" /Adrienette/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz