Rozdział 9

1K 52 8
                                    

POV MARINETTE

Minął tydzień od sytuacji na stołówce. Od tego czasu w szkole widywałam Adriena w momentach, kiedy szedł przez korytarz z Alyą i Nino. Oczywiście za każdym razem na swojej twarzy miał wymalowany wredny uśmiech. Czekałam przez tydzień na jego pierwszy krok do rzekomej wojny, którą zaczął. Jak do teraz cisza.

- Odpadnę z tego turnieju.- westchnął Luka. Było mi go na prawdę szkoda. Przez złamaną rękę nie mógł brać czynnego udziału w treningach oraz w zawodach  szermierki. Wszystko wina Agresta, który powyzywał mnie przy Luce, a on jako mój chłopak chciał stanąć w mojej obronie.

- Za dwa tygodnie zdejmują ci gips i...- przerwał mi zirytowany.

- I co z tego, Marinette?! Czeka mnie jeszcze miesięczna rehabilitacja.- odparł. Oparł się o szafkę i patrzył w okno.- Co najmniej za dwa miesiące wrócę do trenowania. A do zawodów? Jak jeszcze w tym sezonie zawalczę, to będzie jakiś jebany cud.

Westchnęłam i go przytuliłam. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Nagle zaczęło bić mocniej więc spojrzałam na niego zdziwiona. Patrzył na jakiś punkt na korytarzu, więc wzrokiem powędrowałam za nim. Wywróciłam oczami widząc blondasa.

- Chloe!- krzyknął Adrien radośnie widząc jak ta rozmawia trzy metry od nas z Kimem.

- Spierdalaj?- bardziej stwierdziła.- Czego chcesz Agreste?- spytała zrezygnowana. Ten podszedł bliżej niej i się schylił do niej. Po jej reakcji można było stwierdzić zaskoczenie. Po chwili ten się wyprostował a Chloe mu przytaknęła. Adrien zaraz po tym zaczął kierować się w naszą stronę. Widząc mnie uśmiechnął się szeroko i przechodząc obok nas, spytał:

- Gotowa na piekło słoneczko?

- Gotowa aby cię zniszczyć Agreste.- oznajmiłam z jadem na co ten pokręcił głową i rozbawiony poszedł dalej.

- Jak ja go nienawidzę.- szepnął Luka. Patrząc jak odchodzi mój były najlepszy przyjaciel, westchnęłam.

- Ja też Luka. Wierz mi, ja też...

---

Kiedy wracałam do domu spotkałam po drodze Alyę, więc wracałyśmy razem. Rozmawiałam z nią o całej sytuacji z Adrienem. Nie popierała tego co robi jej przyjaciel, ani nie rozumiała dlaczego wdał się w bójkę z Luką. Wiedziałam, że mulatka chce bronić Adriena, ale nie miała żadnych argumentów na jego obronę.

- On tutaj jest zupełnie inny niż w Anglii.- oznajmiła wieszając swój płaszcz na wieszak.- Znaczy wiesz, jest popularny u nas w szkole i w ogóle, ale nie zachowuje się jak ,,księciunio''. Nie wozi się tak po korytarzach jak tutaj. Z tego co sobie przypominam to nigdy się nie popisywał przy elicie ani nic z tych rzeczy. Zawsze jak Lila kimś pomiatała z młodszych klas, to zazwyczaj stawał w obronię słabszego.

- Mówisz poważnie?- spytałam siadając przy blacie w kuchni.

- Tak, zawsze to jego laska jest tą, która się popisuję. On ma w dupie sławę, ale należy do Elity ze względu na nią.- powiedziała i wzięła gryz jabłka.

- Jaka ona jest?- spytałam.

- Lila?- przytaknęłam jej.- Cóż... Jest to największa suka jaką znam. Ja i Nino się jej nie boimy, ale jakbym miała cichy charakter i ona by na mnie najechała, z pewnością bym się bała wejść jej w drogę. Nie lubimy się ogólnie. Z początku uważała, że chcę jej poderwać Adriena.- zaśmiała się.

- Co one w nim widzą?- oburzyłam się.- Okej, jest przystojny i to bardzo, ale w głowie zupełnie nic nie ma!

- Teraz zaćmiewa cię nienawiść do niego. Uraził cię dwa lata temu a teraz jego egoizm zaowocował w tym wszystkim. Może my nie widzimy w nim niczego co by zakuło naszą uwagą wobec niego jako obiekt westchnień, ale wierz mi lub nie, ma dobrze poukładane w głowie. I mogę śmiało stwierdzić...- zaczęła tajemniczo się uśmiechając i kierując się w stronę schodów.- Że nawet ja oraz Nino nie znamy go, aż tak dobrze ja ty Marinette. To ty go znasz całe życie.

Patrzyłam na nią ze skupieniem jak wchodziła po schodach. Kiedy zniknęła mi z oczu, spojrzałam przed siebie i złapałam się za głowę oraz westchnęłam.

Mulatka miała rację. To ja znałam go najlepiej. To co prezentuję Adrien obecnie sobą, to nie jest ten chłopak, który miał nieprzyjemne relację z ojcem i podczas kłótni z nim uciekał przez okno ze swoim kotem i przychodził do mnie na noc. Tak, to z pewnością nie ten blondyn. Teraz to Agreste w masce.

Poczułam wibrację telefonu w tylnej kieszeni dżinsów, więc wyjęłam telefon i odebrałam.

- No co jest?- odezwałam się. Jedynie co słyszałam to ciszę i głęboki oddech.- Chloe? Jesteś?

- Wejdź na instagrama i zobacz relację Adriena. Szybko!- zadrżała i się rozłączyła.

Nie wiedząc co się dzieję otworzyłam aplikację i weszłam na profil blondyna. Doznałam szoku. Po chwili poczułam się słabo, jednak szybko mi przeszło i zaczęłam czuć niewyobrażalny gniew.

A więc tak Adrien Agreste zapieczętował wojnę?

...

Hejka!

I'm Back!!!!!

Po takim czasie należą wam się wyjaśnienia mojej długiej nieobecności. Nie chcę wdrążać się w szczegóły ale przede wszystkim brak czasu i weny mi towarzyszył przez ostatnie miesiące. Ale spokojnie. Tą powieść mam już zaplanowaną aż do epilogu więc zostaje tylko kwestia napisania.

Co do innych dzieł, jestem razem z kumpelkami podczas powrotu, wdrążamy się w temacik więc myślę, że w tym miesiącu jeszcze zobaczycie rozdział z ,,Stara miłość z problemami"

Buziaki :*


Elita kontra ,,Przyjaźń" /Adrienette/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz