POV MARINETTE
Dwa tygodnie później...Biegłam szybko po korytarzu do toalety, aby sok, który został wylany na mój biały golf nie zdążył wyschnąć. Pchnęłam drzwi i szybko chwyciłam ręcznik papierowy, który następnie zamoczyłam w wodzie.
- Skurwiel jebany.- warknęłam pod nosem i dynamicznie wycierałam plamę. Oczywiście jak można się domyślić, nic to nie dało.- Zajebie go.
Spojrzałam po chwili w lustro. Byłam wkurwiona i klnęłam w duchu na wszystkich bogów greckich, w których nie wierzyłam. Do tego przyczynił się kochany Adrien Agreste, który ,,przypadkiem" wylał sok porzeczkowy na mnie. Oczywiście, zrobił to specjalnie i o tym doskonale wiedziałam.
- Marinette?!
Przymknęłam oczy, kiedy dobiegł do mnie głos Chloe i Alyi, które wbiegły do toalety. Popatrzyły pierw na mnie a następnie na golf. Alya lekko się zdziwiła, natomiast Chloe zaczęła przeżywać swój pierwszy zawał serca.
- Co za debil pierdolony!- krzyknęła.- Rozumiem, że znowu prowadzicie swoją pojebaną wojnę, ale że musiało na tym ucierpieć to piękne ubranie?!
Alya wywróciła oczami i podeszła bliżej.
- Jak się czujesz?
- A jak mam się kurwa czuć?! Odjebało mu!- krzyknęłam i oparłam się o zlew.- Dwa dni temu porysował mi tak samo ,,przypadkiem" auto.
- A ty trzy dni temu weszłaś do szatni męskiej, kiedy miał trening i zabrałaś mu jego ubrania. Po treningu siedział dwie godziny prawie nagi w szatni i czekał, aż Nino przywiezie mu jakieś rzeczy.- zauważyła Alya. Westchnęłam.
- Ale przepraszam bardzo? Czy to jest powód na to, aby niszczyć arcydzieło projektanta?!- zdumiona Chloe popatrzyła na nas zdenerwowana.
- Akurat muszę się zgodzić, że Adrien robi dość gorsze rzeczy.- przytaknęła Alya.
Westchnęłam i wyszłam z toalety a dziewczyny zaraz za mną. Byłam zdenerwowana na blondyna, że doprowadził ponownie do tej gry. Nie lubię tego, że znowu się nienawidzimy. Choć z mojej strony było zranienie i duma a nie nienawiść. To było powalone.
- Co zamierzasz zrobić?- spytała Chloe, kiedy podeszliśmy pod moją szafkę. Wyjęłam z niej zapasową bluzę. Rozejrzałam się wokoło czy nikogo nie było. Na szczęście jeszcze trwała przerwa obiadowa, więc korytarze były puste.
- Zaraz sprawdzę co mam na liście.- oznajmiłam kiedy zdjęłam golf i nałożyłam świeżą bluzę.
- Listę?- zapytała zdezorientowana Alya.
- Mhm. Tydzień temu sporządziłam listę rzeczy, które mogę zrobić przeciwko Adrienowi. - wzruszyłam ramionami.
- Jesteście oboje pojebani.- westchnęła po czym pociągnęła za sobą Chloe i odeszły. Schowałam brudny golf do szafki i wyciągnęłam zeszyt.
Kilka punktów było już odznaczonych i zostało mi nie wiele do zrobienia. Właściwie to tylko jedna rzecz... Nie bardzo mnie to cieszyło, bo przez to musiałam wejść na uczucia Adriena. O ile on jeszcze coś do mnie czuje.
O ile cokolwiek, kiedykolwiek czuł, jak Ja...
Westchnęłam głośno i przytaknęłam sama do siebie. Chęć wygranej tej potyczki miłosnej była silniejsza, niż uczucie do Adriena.
---
Stałam podenerwowana pod szkołą wraz z przyjaciółmi. Od dwóch tygodni nie stałam z nimi po lekcjach, bo czekali oni zawsze na Adriena, ale tym razem musiałam zrobić wyjątek.
- O idzie!- zawołał Nino i popatrzyłam na Alye.
- Co ty kombinujesz?- spytała pół szeptem.
Wzruszyłam ramionami i powędrowałam wzrokiem, gdzie patrzył Nino. Blondyn szedł do nas z pytającym wyrazem twarzy, bo z pewnością nie spodziewał się tam mnie.
- Siema?- bardziej stwierdził, kiedy przystanął przy nas. Moje serce zabiło mocniej, ale próbowałam to zignorować.
Widziałam, że Chloe chce coś powiedzieć więc ją wyprzedziłam:
- Możemy porozmawiać?
Spojrzał na mnie z niewyjaśnionym wzrokiem, ale po chwili przytaknął, więc oddaliliśmy się od przyjaciół.
- Co chcesz?
Zagryzłam wargę i spojrzałam zza niego. Luka szedł uśmiechnięty w stronę swoich kumpli. Idealne wyczucie czasowe.
- To bez sensu, że tak robimy Adrien. Rozumiem, że nic nie łączy cię z Lilą. Byłam... Zazdrosna.- westchnęłam. Mimo, że ta rozmowa dla mnie była fałszywa, to po części było w niej prawdy. Ale nie. Nie rozumiałam Adriena.
Adrien lekko się uśmiechnął.
- Cieszę się, że to rozumiesz. Marinette, ja serio nie byłem z nią kiedy coś między nami było. Zaraz po pierwszym pocałunku, zerwałem z nią.- przyznał. Przytaknęłam powoli. Czas zacząć działać...
- Rozumiem.- uśmiechnęłam się.- Czas zacząć od nowa.- przyznałam. Adrien przytaknął i wyciągnął do mnie rękę. Boże tak! Właśnie na to liczyłam. Spojrzałam na wyciągniętą rękę prze niego a następnie na niego. Uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Zaraz ta ręka mi odpadnie.- zaśmiał się i czekał na mój ruch.
- Zaczekaj tu sekundę.
Po tych słowach ruszyłam szybkim krokiem w stronę Luki.
Będziesz tego, kurwa, żałować, Dupain-Cheng!
Kiedy Luka mnie zauważył, jego mina była pełna zdezorientowania.
- Co się...- nie dokończył, bo szybkim ruchem chwyciłam jego kark i przyciągnęłam go do pocałunku. Trwało to kilka sekund, ale tyle wystarczyło. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Dzięki.- powiedziałam i wróciłam do Adriena.
Miał opuszczoną rękę i patrzył na mnie z szokiem, wkurzeniem a także zraniony.
- Musiałam to zrobić.- szepnęłam i podeszłam do niego bliżej.- Mam nadzieję, że boli cię tak samo jak bolało mnie, kiedy ją zobaczyłam, Adrien. Mieszka pod twoim dachem więc nie próbuj mi tu zmydlić oczu.- warknęłam.
- Między nami naprawdę nic nie ma.- wysyczał.- W przeciwieństwie do ciebie i tego chuja. Już się nie wyprzesz.
CZYTASZ
Elita kontra ,,Przyjaźń" /Adrienette/
FanfictionAdrien i Marinette przyjaźnili się od dziecka. Praktycznie wszystko robili razem. Przed pójściem do szkoły średniej obiecali sobie, że staną się Elitą szkolną i będą w niej ,,rządzić". Cóż... Marinette szybko się udało, ale Adrien całe życie był w...