Rozdział 17

1K 72 22
                                    

POV ADRIEN

- Tak, właśnie jedziemy, ale jest mały korek. - oznajmiła Marinette rozmawiając przez telefon.

Skupiony patrzyłem przed siebie i rozmyślałem o tej całej sytuacji. Byłem idiotą. Totalnym Dupkiem, który żałował wszystkiego, co robił przez ostatnie trzy tygodnie. Kurwa gnębiłem ciemnowłosą, bo Duma mnie dopadła. Na dobrą sprawę oboje byliśmy winni rozpadu naszej przyjaźni. W dodatku nie powiedziałem jej o zakładzie. Może by mi uwierzyła od początku, gdybym jej to uświadomił o wiele wcześniej. Tak to może być na mnie teraz zła. Nie dziwiłbym się wcale.

- Dobra, do zobaczenia. - powiedziała i się rozłączyła. Spojrzała na mnie i westchnęła. - Chloe chce nagrać live jak już będziemy pod szkołą.

Zaśmiałem się lekko.

- Cała ona. - pokręciłem rozbawiony głową.

- Zabiję go.

Spojrzałem na nią i zagryzłem policzek. Była w strasznym stanie. Kurwa kto by nie był?

- Wiesz to nie tak, że mnie zranił. - zaczęła. - Chodzi mi o to, że... Kurwa dobra zranił mnie, ale tu nie chodzi o kwestie uczuć. Nie kochałam go, ale czułam, że jesteśmy jak bratnie dusze...

Przytaknąłem delikatnie rozumiejąc ją. Miałem podobnie, tam w Londynie z Lilą. Nie darzę ją miłością, ale na jakiś sposób się uzupełniamy. Pasujemy do siebie.

- Wiem jak to jest. - westchnąłem. - Przepraszam, że to ukrywałem.

- Spoko, rozumiem cię.

Po chwili zaparkowałem pod bankiem.

- Właściwie to po co tu jesteśmy? - spytałem, kiedy dziewczyna włożyła kartę do bankomatu. Nie odpowiedziała mi więc patrzyłem na jej poczynania, oprócz chwili kiedy wpisywała pin. Co jak co, ale nie muszę tego wiedzieć, to prywatne.

- Tysiąc euro? - spytałem zszokowany. Byłem zdziwiony po co jej tyle pieniędzy.

Ponad to zastanawiałem się, skąd posiada tyle pieniędzy. Co jak co, ale jeszcze przed wyjazdem byłem pewien, że rodzina Dupain-Cheng nie jest tak bogata materialnie, aby pójść sobie od tak do bankomatu i wyciągnąć taką sume pieniądzy.

- Cóż, rodzice otworzyli jeszcze jedną piekarnię za Paryżem. - wzruszyła ramionami. - Po za tym mam odłożone pieniądze na koncie.

Czy ona czyta mi w myślach?

- Po co ci te pieniądze? - spytałem jak odchodziliśmy od maszyny.

- Zobaczysz.

POV MARINETTE

Stałam oparta o samochód blondyna i czekałam na wyjście Luki ze szkoły. W ręku trzymałam kopertę z pieniądzmi.

Kiedy zadzwonił dzwonek, ze szkoły jako pierwsza wybiegła Chloe i do nas podbiegła. Przytuliła mnie mocno.

- Wybaczam Ci. - powiedziała za nim zdążyłam coś powiedzieć. Zaśmiałam się lekko a ona szybko wyciągnęła telefon aby włączyć nagrywanie.

Po kilku minutach Couffaine wychodził ze szkoły uśmiechnięty. Odepchnęłam się od auta i zaczęłam iść w jego stronę. Uśmiechnęłam się sztucznie kiedy stanęłam przed nim. Adrien i Chloe stali od nas pięć metrów.

- Widzę, że nie tylko po pijaku zadajesz się z Agrestem. - prychnął chamsko. Postanowiłam to zignorować i spojrzałam w jego zakłamane oczy.

- Jak widać. - wzruszyłam ramionami co go totalnie zmyliło. Kolega obok niego się zaśmiał. Nie wiem, oczekiwał, że zaprzeczę?

- Nie chcę abyś się z nim zadawała. Złamał mi frajer rękę, wymyślił plotkę a ciebie zranił.

- Masz. - podałam mu kopertę, którą po chwili wziął i otworzył. Widząc pieniądze zmarszczył brwi i na mnie spojrzał pytająco.

- Co to jest? Po co mi to? - zaśmiał się lekko. Wzruszyłam ramionami.

- Cóż, jesteśmy że sobą pół roku, a miałeś być rok. Dwa tysiące na dwa to tysiąc, więc tak Luka. To twoja wygrana.

Spiął się lekko i spojrzał na Adriena, który patrzył na Lukę prześmiewczo.

- Mamy pięć tysięcy widzów Marinette! - krzyknęła zadowolona Chloe.

- Chyba im kurwa nie wierzysz?! - krzyknął w moją stronę. Odpowiedzią na to było uderzenie w policzek.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie Couffaine. Widziałam twoje wiadomości do Adriena...

- To żaden dowód. - prychnął. - Przecież ja cię kocham...

- Tak? A Monako? Miałeś tam ze mną zerwać! Kurwa tylko my wiedzieliśmy o tym Luka! Co Adrien sobie akurat to wymyślił?! - krzyknęłam. - Lepiej się pilnuj, bo mam wpływy i mogę cię zdeptać z gównem. Na ten moment jesteś nikim w tej szkole. Zwykły uczeń jak osiemdziesiąt procent osób w tej szkole. Uważaj lepiej.

Po tych słowach spojrzałam na niego z obrzydzeniem.

- Z nami koniec.

W podniesioną głową poszłam w stronę auta Adriena.

....

Krótki dzisiaj, ale następny będzie dłuższy.

Elita kontra ,,Przyjaźń" /Adrienette/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz