Rozdział 19

1.1K 71 43
                                    

POV MARINETTE
Miesiąc później

- Idziemy na to ognisko dzisiaj?- spytała Chloe zerkając na nas przez moment, aby potem znowu zatopić nos w telefonie.

Podziwiałam Kim'a, że wytrzymuje związek z Chloe. Popularna laska w szkole, pożądana przez połowę chłopaków w Paryżu. W dodatku jej osiemdziesiąt procent życia znajduje się w social media. Tylko siedzi przy tym telefonie, a jak już nie to zazwyczaj śpi, bądź je.

- Nie wiem czy pójdę. Muszę pouczyć na poniedziałek trochę. Rzekomo kartkówka z biologii ma być ciężka.- oznajmiła mulatka.

- Daj spokój Alya.- Kim spojrzał na nią błagalnym wzrokiem. - Jest piątek a ty chcesz zakuwać przy książkach. W niedzielę się pouczysz.

- Ziom ma rację.- wtrącił Nino.

Widząc jak Alya bije się z własnymi myślami, wyjęłam telefon. Po chwili Alya wyjęła urządzenia aby odczytać wiadomość ode mnie.

- Co to?

- Plik w którym masz wszystkie notatki z tych lekcji. Mam je od jakieś laski z równoległej klasy. Wszystko masz tam objaśnione krok po kroku. Dość jasno do zrozumienia. Po jednym przeczytaniu skumałam połowę z tych pojęć.- powiedziałam.

Alya uśmiechnęła się wdzięcznie a po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi na taras. Podniosłam lekko głowę z leżaka i ujrzałam Adriena. Od razu uśmiech wszedł mi usta. Podszedł do każdego z nas aby go objąć. Oczywiście blondyna dopiero po kilku sekundach zorientowała się, że ktoś nad nią stoi. Jebany NoLive.

- Co tak późno?- zapytałam kiedy po przywitaniu usiadł na leżaku w moich nogach.

- Trening był. Czaicie, że ta Kagami czy jak jej tam, dołączyła do drużyny.

Wywróciłam oczami słysząc imię byłej Luki. Jak byłam z nim, to strasznie się z nią nie lubiłam. Teraz po zerwaniu chyba bardziej się nie lubimy. A to chyba dlatego, że szmata gada na mój temat non stop. Chodzą plotki po szkole, że ona jak i Luką wrócili do siebie.

- Jakbym ja trenowała, to bym te wasze wykałaczki zamieniła na miecz i na treningu bym ją zadźgała.- wzruszyłam ramionami.

Adrien zaśmiał się i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

- Po pierwsze te ,,wykałaczki" nazywają się szpady. Po drugie prędzej ona by to zrobiła, bo jest w chuj dobra. Trenowałem z nią dziś sam i dwa razy mnie pokonała.

- Cipa.- westchnął Kim. Wszyscy się zaśmiali na jego komentarz.

Adrien miał zamiar położyć głowę na moich kolanach, ale jego telefon zaczął wibrować. Wyjął go, a ja zdążyłam ujrzeć zdjęcie osoby dzwoniącej. Była to Lila. Jego dziewczyna.

Blondyn wstał i odszedł od nas parę metrów. Kiedy szedł obserwowałam go, przez co usłyszałam jak dziewczyny chichoczą. Spojrzałam więc na nie, a one patrzyły na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.

- Co?- spytałam zakłopotana.

Wzruszyły ramionami z niewinnymi uśmiechami. Wywróciłam na to oczami, kiedy zrozumiałam do czego dążą. Wystawiłam środkowy palec i zaczęłam przeglądać Twittera.

POV ADRIENA

Stojąc na światłach analizowałem słowa Lily, które wypowiedziała mi podczas rozmowy telefonicznej kilka godzin temu. Byłem znudzony po części jej fałszywą zazdrością o Marinette. Jednakże z drugiej strony mogłem domyślić się jakie miała obawy.

,,... stara miłość nie rdzewieje".

Jej słowa dawały do myślenia, ale nie sądzę aby były słuszne. Kochałem Marinette, ale jak byliśmy dziećmi. Nawet nie wiadomo czy to była miłość. Co dziesięciolatek może o niej w końcu wiedzieć?

- Ej Ziom! Zielone jest.

Odzew Nino wybudził mnie z rozmyśleń. Ruszyłem autem i skierowałem się pod dom Kim'a.

Kim był zajebistym typem. Razem z Chloe tworzyli dziwną, lecz słodką parę. Ona udająca, że jej nie zależy, ale jak przychodzi co do czego to gotowa jest rzucić się dla niego z mostu. No i on, który ma wyjebane w opinie innych o sobie, jednak kiedy ktoś powie coś złego na temat blondyny, jest w stanie zajebać. Są idealni.

Choćbym nie wiem jak chciał, mój związek z Lilą nigdy tak by nie wyglądał. Ona dbająca tylko o siebie i swoją reputację i Ja, który dba o nią i naszą reputację.
Jesteśmy nie idealni.

- Dzięki za podwózkę. Do zobaczenia na ognisku. - powiedział na pożegnanie szatyn i zamknął drzwi za sobą.

- Idziemy jednak na to ognisko?- zapytałem ruszając.

- Tak. Musimy skoczyć do marketu po jakieś piwka.- powiedział mulat, więc skręciłem w stronę sklepu.

---

O godzinie dwudziestej zaparkowałem auto obok lasu.

- To kurwa ostatni raz, że jedziemy tak jak dzisiaj. - powiedziałem wkurzony zamykając auto.

- Ale o co ci chodzi?- zapytała Alya wzruszając ramionami.

- W aucie znajduje się pięć miejsc, a jechaliśmy kurwa w szóstkę. - krzyknąłem a cała reszta się zaśmiała.- Zobaczymy jak będziecie mieć prawka i będziecie ostrożni.

- Ej ja mam!- rzekła Marinette siadając na jakimś pniu i otwierając piwo.

- Super, dzięki tobie nie czuję się już bezpiecznie na drodze. - sarknąłem a w odpowiedzi dostałem środkowy palec.

Obejrzałem się wśród rówieśników. Było tu dużo ludzi, którzy chlali, jedli i rzygali albo się lizali. Jebane dojrzewanie.

Usiadłem przy Marinette i otworzyłem piwo. A potem kolejne. I kolejne... i następne.

POV MARINETTE

Minęły trzy godziny od kiedy byliśmy na ognisku. Alya i Nino poszli się integrować z ludźmi. Chloe i Kim zapewne poszli gdzieś w głąb lasu na jakiś numerek. A ja?

Ja zostałam sama z najebanym w trzy dupy Adrienem. Nie dość, że wychlał z sześć piw w szybkim tempie, to w dodatku wypił z jakimś pierwszoklasistą  połówkę wódki. No pojebany.

Na szczęście byłam w miarę trzeźwa aby go ogarniać. Owszem wypiłam trzy piwa, ale jakoś specjalnie na mnie nie podziałały.

- Ma-Marinette?- spojrzał na mnie Blondyn i się uśmiechnął. - Chyba jestem pijany.

- O brawo, zrozumiałeś to w końcu?- spytałam z sarkazmem. - Jak niby wrócimy, skoro jesteś kierowcą?

- A nie wiem. Damy radę, moja Pani.

Zaśmiałam się na jego słowa. Pijany Adrien to śmieszny Adrien. Spojrzałam zza niego i zobaczyłam Lukę i Kagami. Ciśnienie mi wzrosło. Byli od nas jakieś trzy metry więc z pewnością mogą słyszeć o czym rozmawiamy. Aż dziwny plan mi wpadł do głowy.

- Oh, twoja Pani?

Adrien się uśmiechnął szeroko i złapał się teatralnie za serce.

- Oczywiście moja droga!- powiedział głośniej co mnie cieszyło, bo dzięki temu  Luka zaczął spoglądać na nas.

- Przestań Adrien.- zaśmiałam się.

Blondyn zrobił coś zaskakującego. Podszedł do mnie bliżej, a kątem oka zauważyłam, że mój były i Kagami powoli się do nas zbliżają.

Błagam Adrien odjeb coś...

Zaczęłam tracić już nadzieję, kiedy Blondyn stanął jakieś kilka centymetrów ode mnie i się wpatrywał. Za nim stanął Luka i chciał już coś powiedzieć, ale Adrien go wyprzedził i rzeknął do mnie:

- Jesteś Szychą mojego serca Marinette.

...

Wiem, że długo nie było mnie tu, ale powrót do szkoły i wgl.

Jak wam się podoba rozdział?


Elita kontra ,,Przyjaźń" /Adrienette/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz