Rozdział 6

8.4K 453 18
                                    

Ostatni miesiąc był dla mnie swoistym dochodzeniem do siebie. Na powrót nie potrafiłam opanować koszmarów a do tego wciąż od nowa myślę o cholernym Rosjaninie. Nawet praca nie odciąga moich myśli od niego. Powracam do chwil spędzonych razem i tego jak dobrze się przy nim czułam. 

Jednak za każdym razem tak jak lata temu doszłam do tych samych wniosków. To by się nie udało. Nie potrafię przymknąć oka na jego interesy do tego i tak mi trudno już teraz się powstrzymać by tego nie zgłosić. Może i mogłam mieć z nim romans lecz nie sprzeciwię się swoim poglądom. Lecz to nie najważniejszy problem w naszej relacji. Nigdy nie byłam z nim szczera. Nie wyjawiłam swoich demonów i nigdy tak naprawdę mnie nie poznał. Byłam głupia i jeszcze młoda. 

Moje pierwsze w życiu zauroczenie musiał paść na niego. Widocznie każdy z nas musi przejść przez łamane serce i mnie także to nie minęło. Wiem dość późno się to stało bo miałam wtedy dwadzieścia sześć lat ale co poradzić. Zawsze miałam nadopiekuńczego brata i zerowe pojęcie o randka. No dobra spotkałam paru facetów toteż straciłam dziewictwo ale nic romantycznego czy coś. Głupio się przyznać ale w wieku osiemnastu lat poszłam na imprezę i wybrałam jednego z tych bezpieczniejszych wyborów. Nawet nie bolało i w zasadzie trwało pięć minut. Ta zajebiście. Moje życie tak naprawdę zaczęło się we wojsku. Tam się odnalazłam i tam też poznałam najwspanialszych ludzi. Jak często Lukas powtarza jesteśmy dla siebie rodziną, nieważne co się dzieje nadal będziemy blisko siebie. Nie opuszczamy się czy chodzi o te złe czy dobre chwile. 

To właśnie oni byli trzecim powodem dla którego zrezygnowałam z Leva. Nie potrafiłabym wyjechać na dłużej, to tu jest moje miejsce i czuję się z nimi związana. To jest ważniejsze niż jakiś parszywy mafioso, który nawet nie powstrzymał się by nie pieprzyć przez parę miesięcy. Spoko faceci mają potrzeby ale do cholery kobiety też. Jakoś nie wypinałam tyłka do każdego fiuta bo byłam sfrustrowana a on. Kurwa tak trudno być odrobinę powściągliwym. 

Za każdym razem gdy tylko o tym pomyślę staję się zła jak osa. Jebany fiut i jego popęd. A niech idzie się jebać! 

Włączam alarm Dana i czekam jak ruszy tu swoją dupę. Dziś mam zamiar wyjść i się świetnie bawić a w dodatku pieprzyć się z największym ciachem jakie mi się nawinie. Ja pierdolę, potrzebuję  orgazmu i wyluzowania. Nie dam rady dalej rozpamiętywać przeszłości i tego jak bardzo jestem napalona przez wspomnienia cholernego Fiodorova, jego szorstkich rąk oraz zajebistego dużego kutasa. 

Wyrywa mi się jęk przez co walę głowa w biurko. Pewnie gdyby w pomieszczeniu nie rozbrzmiało pukanie do drzwi moja dłoń powędrowałaby w dół byleby tylko sobie ulżyć. 

-Powiedz, że nie chcesz wyjść. - jęczy Dan więc się do niego odwracam. Jest on rosłym facetem z cholernymi mięśniami odznaczającymi się spod obcisłego podkoszulka i gdyby nie moja zasada to z miłą chęcią bym się właśnie z nim pieprzyła. Nic mu nie brakuje ale dołączył do rodziny. Tylko raz zrobiłam wyjątek i tylko modlę się by nigdy to nie wyszło na jaw. Nie nigdy nie wyjdzie to na jaw. 

Aksel jest zbyt poważny i zamknięty w sobie by wypuścić parę z ust. Jakieś pół roku po gwałcie poszłam do niego i rzeczowo powiedziałam czego chcę na co przystał. Musiałam się przełamać i do cholery dzięki niemu w pewnym sensie doszłam do siebie. Tylko raz zapytał mnie dlaczego on a nie ktoś inny. Był najlepszą opcją bo Lukasa znam wiele lat i byłoby tak jakbym robiła to z bratem, Ash jest za  bardzo popieprzony i nie pozwoliłby mi przejąć kontroli, Aleks swego czasu był niewyżyty i nie przeszkadzało mi to ale sorry wolałabym nie być pieprzona tego samego dnia co dwie albo i nawet trzy laski. Cal z Jaxem odpadli na starcie bo zazwyczaj obaj bawią się swoją zdobyczą a to był mój koszmar z którym walczyłam no i został Tig. Ta on też szybko odpadł bo ma zbyt długi język. 

Anabell Black Riders MC#5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz