Rozdział 18

7.5K 450 33
                                    

Lewis prowadzi mnie do garażu i o zgrozo jestem wręcz zachwycona jego gabarytami. W klubie mamy sporą przestrzeń na swoje maszyny jak i wszelakie samochody do tego posiadamy warsztat z podnośnikiem ale gdy tylko Scott podnosi drzwi moim oczom ukazują się trzy samochody różnej wielkości a obok nich pięć różnych motocykli od ścigacza do modelu na jakim nigdy w życiu nie siedziałam. 

Zachwycona podziwiam misterną maszynę, która wręcz wabi mnie swoimi opływowymi częściami i czarno złotymi kolorami. Wysoka kierownica wręcz woła by usiąść za nią i wyprowadzić to świecące cacuszko i ruszyć w drogę. Dopiero gdy dotykam skórzanego siedzenia zdaję sobie sprawę iż do niego podchodzę. 

-Ecosse Titanium Series RR limitowana edycja. - rozbrzmiewa za mną głos bruneta i dopiero teraz zdaję sobie sprawę iż stoi tuż za mną. Jego dłoń sunie po moim bok u zatrzymuje się na biodrze po czym odwraca mnie w swoją stronę. Unoszę wzrok i patrzę wprost w jego ciemno brązowe oczy i wiem iż widzi wszystko co we mnie siedzi. 

Delikatnie swoją dużą dłonią odgarnia moje włosy w tył i obejmuje moją twarz wciąż wpatrując się wewnątrz mnie. Doszukując się choć odrobiny prawdy, której nie chcę mu pokazać. 

-Dlaczego jesteś aż tak skomplikowana? - pyta ale nie czeka na odpowiedź bo nachyla się nade mną i delikatnie całuje jakbym miała mu zaraz zniknąć. Sama nie ma pojęcia dlaczego odwzajemniam ten słodki pocałunek. Przymykam oczy i delektuję się tą chwilą. Nikt nigdy tak mnie całował, ja nigdy tak nie całowałam. Nic nie jest udawane ani nigdzie się nie spieszymy. Dosłownie roztapia wszelkie mury obronne, którymi się otaczam i najgorsze jest to iż pozwalam mu na to. 

Przytula mnie do siebie i nie ma w nim ze złości jaką do mnie żywił w domu. Wiem, że jest to za sprawą moich słów, które wypowiedziałam w chwili rozpaczy ale teraz tego potrzebuję. Wręcz chłonę każdy taki gest jakich nigdy w życiu nie zaznałam. 

-Powiedz mi coś więcej o sobie. 

-Nie ma we mnie nic miłego. - mamroczę i w myślach błagam by jeszcze się nie ruszał. 

-Nie Anabell, powiedz mi wszystko co sprawiło, że taka jesteś. - unoszę wzrok w górę z niemym pytaniem na co się krzywo uśmiecha. - Ptaszyno już Ci mówiłem, że wolę tą złamaną stronę Ciebie. - zostawia na moim czole pocałunek przez co znów po moim policzku płynie łza. 

Dlaczego on musi być taki. Powinien mnie wyrzucić z domu i nigdy więcej się ze mną nie spotykać. Ja powinnam odejść i nigdy więcej nie dopuścić bym się dała złamać. Już mam się odsunąć gdy zaskakują mnie jego słowa. 

-Nigdy w życiu nie trafiłam na odpowiednią kobietą. W pierwszej byłem zakochany i się oświadczyłem ale gdy tylko osiągnęła coś więcej w karierze modelki stwierdziła, że cały świat jest jeszcze przed nią i odeszła. Niedługo po tym poznałem Natalię. Pracowała w firmie ojca i była wtedy kierowniczką działu finansowego. Nie powiem była dobra w łóżku ale miała wysokie wymagania i zawsze dostawała to co chciała. Teraz to wiem ale wtedy wydawało mi się to nieistotne. Spotykaliśmy się jakieś pół roku gdy oświadczyła mi, że jest w ciąży. - Przeczesuje ręką włosy i patrzy gdzieś nad moją głową jakby zbierał się na to co ma teraz mi powiedzieć. - Oświadczyłem się i w przeciągu miesiąca się pobraliśmy. Rodzice byli zadowoleni, że jednak ktoś z rodziny przejmie formę, ona dostała dzięki naszemu małżeństwu większą władzę we firmie a ja cóż cieszyłem się bo miała mi się urodzić córka. Jednak wszystko zaczęło się walić zaraz po tym jak Natalia urodziła Lily. Nie potrafiła nawet tygodnia usiedzieć z dzieckiem w domu i wróciła do pracy. Wraz z matką na zmianę zajmowaliśmy się maluchem i powoli układaliśmy jakoś tryb życia. Mała od dziecka praktycznie nie znała matki i widywała ją przelotnie. Dwa i pół roku później przez przypadek dowiedziałem się, że ponownie jest w ciąży. Najgorsze jednak było to iż miała już umówioną aborcję. Wiem, że nie powinienem jej zmuszać do urodzenia dziecka ale do cholery to też moje dziecko. - Tym razem to on patrzy na mnie z bólem i wręcz czuję jak bardzo nienawidzi swojej żony. - Wtedy dotarło do mnie, że dzięki Lily zaciągnęła mnie przed ołtarz i dostała się w ten sposób do mojej kasy. Pilnowałem jej dopóki nie urodziła i zaraz po tym kazałem się jej zrzec praw do opieki nad dziećmi. Suka zrobiła to ale tylko pod warunkiem, że będzie nadal pracować w firmie i będę jej płacić kupę kasy. Choć nie było mi to na rękę zgodziłem się i wraz z ojcem daliśmy jej jeden oddział, ten znajdujący się w Stalk Lake City. Znów przechodzę z nią bój bo jak odkryłaś to ona skubie mnie po raz kolejny z kasy a na każde moje słowo ma ten sam argument. Chce odebrać mi dzieci. 

Anabell Black Riders MC#5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz