Anabell
Ostatnio często mam wrażenie, że przeżywam tą samą chwilę po raz kolejny. Mój mózg zamroczony snem nie chce jeszcze się budzić po nocy pełnej wrażeń w łóżku Lewisa. Czuję się zmęczona i do tego mam wrażenie, że nie czuję swoich kończyn. Chyba powinnam się ruszyć lecz delikatne smyrganie po policzku wręcz sprawia iż obejmuję poduszkę i tulę się do niej by ponownie odpłynąć w sen. Cichy śmiech rozbrzmiewa w moich uszach na co unoszę powiekę prawego oka by zerknąć dlaczego moja poduszka się wierci i śmieje.
Kiedy mała rączka znów powraca na moją twarz uśmiecham się i mruczę jak kotek przytulając się do niej.
-Mamo. - maluch przeciąga samogłoski na co się uśmiecham.
-Aaron. Dlaczego nie śpisz? - zachrypniętym od snu głosem odzywa się Scott za moich pleców.
-Już śpię. - mamrocze maluch i ucisza się w moich ramionach.
Z uśmiechem na twarzy posuwam się na łóżku by zrobić mu więcej miejsca. Mój tyłek dotyka nagich ud Lewisa na co ten obraca się na bok i obejmuje mnie w pasie. Jednak niezadowolony na spotkanie z materiałem jego dłoń sunie pod koszulkę i ląduje w tym samym miejscu tylko tym razem na nagiej skórze. Wtulam się w malca i zadowolona ponownie zasypiam. Jednak nie jest mi to dane bo gdy tylko praktycznie już trafiam do krainy morfeusza coś z łoskotem ląduje na łóżku i tym razem wciska się pomiędzy mnie a Lewisa.
-Potrzebujemy większego łóżka. - mamrocze wielkolud za mną i robi miejsce dla nowego przybysza. Odwracam się na plecy i zerkam na strasznie rozczochraną dziewczynkę z zadowoloną miną.
-Śpij tatusiu bo niedługo pora śniadania. - mała kwituje ziewając.
Gdy znów mała rączka zaczyna smyrgać mnie po policzku wiem, że już nie zasnę tak jak facet obok, który dosłownie zaczyna pochrapywać. Przeciągam się i powoli otwieram oczy, Zerkam najpierw w prawo potem w lewo i uśmiecham się na dwa małe potworki.
-Znacie się na zegarku? - pytam obu na co jedno kiwa na tak. - To która jest godzina?
-Rano. Wcześnie. - odpowiada dziewczynka na co parskam śmiechem.
-I nie chce się wam już spać? - pytam ponownie na co dwie główki kiwają zgodnie. - I ja też już mam wstać? - ponowne kiwnięcie. - A on? - wskazuje dłonią na wielkoluda obok z ręką zakrywającą jego oczy.
-On śpi. - Lili wzrusza ramionami. - Zawsze mówi, że jest duży i potrzebuje dużo snu.
-Ja też jestem duża. - mamroczę bo chętnie bym się jeszcze przespała a sam fakt iż za oknem dopiero zaczyna świtać świadczy o cholernie wczesnej porze.
-On jest większy. - wskazuje na ojca, który unosi kąciki ust. - Jestem głodna. - Stwierdza dziewczynka. - Umiesz robić naleśniki? - pyta i podnosi się z miejsca.
-Coś tam umiem. - mamroczę.
-Ok. Idę do łazienki a ty wstawaj. - zeskakuje na podłogę a zaraz za nią robi to samo chłopiec i biegnie zaraz za siostrą do drzwi.
Zakrywam głowę kołdrą i zagryzam zęby. Ten kawałek mięsa co leży obok mnie wrobił mnie i co najlepsze właśnie ponownie odlatuje do krainy snów. Zsuwam się w dół łóżka i gdy moja głowa znajduje się na wysokości jego fiuta chwytam go w dłoń. Jego poranna erekcja jest imponująca i pewnie gdyby nie to iż zaraz wrócą tu dwa potworki to bym chętnie się nią zajęła. Jednak ta złośliwa część mnie pociera coraz to szybciej męskość Lewisa i liżę go od podstawy aż po sam koniuszek aż Scott wydaje gardłowy jęk. Unosi kołdrę i brązowe oczy wpatrują się w moje z rządzą na co uśmiecham się podle. Oj tak jak ja wstaję to ty też. Podnoszę się i wieję prosto do łazienki.
CZYTASZ
Anabell Black Riders MC#5
RomanceBlondynka prowadząca burzliwe życie wciąż nie potrafi zapomnieć o przystojnym Rosjaninie w którym zadłużyła się lata temu. Choć bardzo by chciała nie może z nim być i nie tylko przez brata. Sama na spokojnie doszła do wniosku iż oboje pochodzą z róż...