Z szybkością światła zbieram porozrzucane rzeczy po niewielkim mieszkaniu i choć powinnam się cieszyć powrotem do domu coś w środku mnie przed tym zatrzymuje. Znów do mojej głowy wkrada się ta głupia myśl, że nikt na mnie nie czeka. No dobra przesadziłam czeka mój brat i szwagierka, bracia z klubu i oczywiście cała zgraja ich pociech. Lecz nie to mnie najbardziej smuci. Od zawsze sama chciałam stworzyć swoją własną rodzinę ze szczęśliwym domem i mężem, który świata by nie widział poza mną. Chciałabym by jakiś mężczyzna patrzy na mnie tak jak Set na Kat. Stworzyć coś tak wyjątkowego jak Ash z Eleną. Być tą jedyną dla niego.
Kiedyś myślałam, że dostałam tą szansę. Jak głupia liczyłam, że Lev faktycznie mnie pokochał i chce spędzić ze mną życie. Lecz nie ukrywajmy to był zwykły romans i nic więcej. To samo zrobiłam z nim tak jak z Jimim. Wkroczyłam pewnym krokiem do jego świata i udawałam. On na dobrą sprawę nie poznał mnie tylko Anabell, kolejny ideał. Pociągał mnie jako mężczyzna i bądź co bądź miałam niezapomniany seks. Do dziś pamiętam jak jego dłonie sunęły po moim ciele z czcią a każdy nerw mrowił przy tym dotyku. Wystarczyło jedno spojrzenie bym wiedziała czego chce i nieustannie mi tego brakuje.
Najgorsze były pierwsze miesiące bez niego. Uporczywie czekałam, miałam wręcz nadzieję, że się zjawi i powie żebym w końcu była jego na zawsze. Jednak z każdym mijającym dniem ta mała iskierka nadziei gasła aż w końcu sprawdziłam co u niego. Nie mogłam wytrzymać bo i tak powstrzymywałam się przez pół roku. Lecz prawda uderzyła mnie jak obuchem w głowę. Pierwszy raz w życiu zamknęłam się na tydzień w hotelowym pokoju za wymówką pracy i zlecenia by płakać. Zatapiałam smutki w alkoholu i starałam się wymazać go z pamięci.
Byłam naiwna, że taki facet może pokochać kogoś takiego jak ja. Co z tego iż udaję ideał jeśli nim nie jestem. Ja czekałam i cierpiałam a on założył rodzinę. Inna, piękniejsza bardziej otwarta i do tego z idealnym okrągłym brzuszkiem stoi przy jego boku. Dała mu coś co nigdy nie miałby z mojej strony. Dziecko. Ile razy bym nie przeklinała swojego ciała tyle razy nic nie wskórałam.
Caroline pogodziła się ze swoim losem lecz ja nigdy tego nie potrafiłam zrobić i tamtego dnia złamałam swoją obietnicę i dałam ponieść się fali smutku. Jeśli miałabym wybierać najgorszy dzień swojego życia a było ich wiele to zobaczenie Leva z nową ciężarną żoną było właśnie tym dniem. Rozpaczałam po głupim gwałcie lecz się podniosłam. Później podczas badań które kazał mi zrobić Set co swoją drogą było bardzo odpowiedzialne z jego strony, lekarka zapytała mnie o przeszłość, to ona wychwyciła parę nieścisłości i za jej sprawą dowiedziałam się, że jestem bezpłodna. Wtedy też po raz pierwszy ugasiłam iskrę nadziei na wymarzone życie. Płakałam w poduszkę lecz zagryzałam zęby i udawałam, że wszystko gra by nie martwić brata i innych. Nawet w pewnym czasie pogodziłam się z tym. Lecz widać na załączonym obrazku iż tak się nie stało.
Syn albo córka Leva ma już pewnie cztery lata i zachwyca ojca swoim uśmiechem a on pokazuje iż kocha to dziecko nad życie. Ocieram łzy by kolejny raz nie popaść w swoje bagno. Przez większość życia udaję i wydaje mi się iż tak już pozostanie. Uciekam od problemów zajmując się innymi lecz co innego mam zrobić. Nie potrafię sobie poradzić i unieść ciężaru jakim obciążyło mnie życie. Unikam go i noszę z godnością bo dobrze wiem, że nie potrafię się go pozbyć. Nigdy nie potrafiłam.
Z moich myśli wyrywa mnie pukanie do drzwi. Szybko rozglądam się po mieszkaniu w którym panuje swoisty chaos. Walizka na kanapie z upchanymi na chybił trafił ciuchami i rząd kosmetyków na stoliku obok. Ja sama wyglądam jak obraz nędzy i rozpaczy. Założę się, że mam rozmazany makijaż w dodatku świecę nagością w samej bieliźnie i cholernych pończochach. Gdy pukanie rozbrzmiewa po raz kolejny chwytam szlafrok z sterty rzeczy i chociaż nim okrywam swoje ciało. Bosymi stopami stąpam po zimnej posadzce nie wydając najmniejszego odgłosu po czym patrzę w mały ekran obok drzwi.
CZYTASZ
Anabell Black Riders MC#5
RomanceBlondynka prowadząca burzliwe życie wciąż nie potrafi zapomnieć o przystojnym Rosjaninie w którym zadłużyła się lata temu. Choć bardzo by chciała nie może z nim być i nie tylko przez brata. Sama na spokojnie doszła do wniosku iż oboje pochodzą z róż...