Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam aż tak szczęśliwa. Wręcz całe szczęście ze mnie promieniało od samego rana a sam fakt iż obudziłam się na nagiej i szerokiej piersi Scotta wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Nigdy bym nie pomyślała iż tak się skończy wczorajsza noc.
-O czym tak myślisz? - Mruczy mi do ucha.
-O tym, że przydałby się nam prysznic. - odpowiadam z uśmiechem i odklejam policzek od jego torsu by na niego spojrzeć. Przeciera dłonią oczy a włosy sterczą mu na wszystkie strony.
Dopiero teraz uświadamiam sobie, że to pierwszy raz gdy spędziliśmy ze sobą całą noc. Oczywiście nie licząc mojego wybryku z alkoholem. Wcześniej tylko się pieprzyliśmy i każde z nas szło w swoją stronę.
Może miał rację nie ma seksu bez uczuć. Albo przynajmniej takiego na dłużej. Jednonocne przygody nie zbliżają ludzi ale gdy robimy to wciąż od nowa z tą samą osobą poznajemy ją i prędzej czy później pojawiają się jakieś uczucia.
Może jestem szalona ale uświadamiam sobie, że już tamtego dnia na lotnisku jak i w samolocie oddałam mu jakąś cząstkę swoich uczuć. Gdyby wtedy tylko wiedziała, że będzie moją zgubą. Może bym uciekła albo wręcz odwrotnie pozwoliłabym i tak dziać się wszystkiemu tak jak teraz.
-Scott?
-Hm...
-Jesteś fiutem.
-A to skąd Ci się wzięło. - odsuwa się ode mnie by spojrzeć na moją twarz a ja z uśmiechem na ustach mówię to co myślę.
-Pomyślałam o naszym pierwszym spotkaniu. Jesteś fiutem.
-O mój Boże. - Przeciera ponownie ocz dłonią i przyciąga mnie jeszcze bardziej do siebie. - To był koszmarny dzień. Jedyne o czym myślałem to wrócić do domu i zapomnieć o spotkaniu z eks. A ty, nie ukrywajmy byłaś tak do niej podobna więc się trochę na tobie wyżyłem.
-Czyli oberwałam za nic?
-Yhy.
-Ty draniu. - klepię go w pierś i udaję obrażoną.
-No już nie gniewaj się. - mamrocze i przewraca mnie na plecy by zawisnąć nade mną. - Myślę, że Ci to wynagrodzę. - mówi z uśmiechem i chwyta w usta mój sutek.
-Scott! - piszczę gdy go przygryza.
-Masz rację lepiej będzie pod prysznicem. - Uśmiecha się lubieżnie i ściąga z nas pościel.
Wyrywa mi się głupi chichot gdy nieporadnie wstaje razem ze mną oplecioną wokół niego i mało co nie traci przez to równowagi. Niesie mnie przez pokój prosto do łazienki i bez ceregieli wpakowuje nas pod prysznic. Kaskada zimnej wody uderza w moje ciało przez co ponownie piszczę i jestem pewna, że tym razem budzę tym innych.
-Zimno!
-Zaraz będziesz krzyczeć co innego. - mówi i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.
Wystarczy mi sekunda bym zapomniała o wszystkim innym. Nie liczą się moje troski i koszmary, nie liczy się wszystko co mnie otacza. Upajam się tą chwilą. Wręcz łaknę jej więcej i więcej.
Tylko jedna myśl uderza mi do głowy. Kiedyś ta bańka pęknie i rzuci nas w otchłań rzeczywistości. A obawiam się iż będzie mi się z nią trudno zmierzyć.
*****
-Spędzimy dzisiaj dzień z dzieciakami. - Zerkam na Scotta, który już ubrany w dżinsy siedzi na moim łóżku i zakłada buty. Jego włosy są nadal wilgotne po prysznicu i seksownie zmierzwione przez co aż chce się w nie zanurzyć ponownie dłonie.
CZYTASZ
Anabell Black Riders MC#5
Roman d'amourBlondynka prowadząca burzliwe życie wciąż nie potrafi zapomnieć o przystojnym Rosjaninie w którym zadłużyła się lata temu. Choć bardzo by chciała nie może z nim być i nie tylko przez brata. Sama na spokojnie doszła do wniosku iż oboje pochodzą z róż...