Rozdział 18

15.7K 1K 18
                                    

Nie wierzę własnym oczom. Z samochodu wysiada Robin. Zaraz za nią mama i tata. Są elegancko ubrani chociaż jak dla mnie mogliby nosić nawet worki na śmieci. Ważne, że tu są.

- A-ale jak?- jąkam się. Robin wpada na mnie niemal zwalając mnie z nóg. Nie mogę powstrzymać łez szczęścia. Rodzice dołączają do nas i tak stoimy przytulając się i płacząc.

- Wyglądasz jak prawdziwa księżniczka- słyszę szept taty tuż przy uchu. Ściskam go mocniej. Tak bardzo tęskniłam.

Odsuwam się słysząc za sobą ciche chrząknięcie.

- Nie chciałbym przeszkadzać...

- Ależ oczywiście...wasza wysokość- miota się tata. Widać, że jest odrobinę skrępowany obecnością Maksymiliana. W końcu to książę, a oni wciąż myślą, że może mnie wybrać w tej nieistniejącej już rywalizacji.

- Bardzo miło mi pana poznać- Maksymilian zachowuje się bardzo szarmancko. Podaje tacie rękę i wymienia z nim kilka uwag po czym wita mamę i zwraca się do Robin:

- A ty jesteś Robin- mówi jakby właśnie odkrył coś przełomowego. Robin czerwieni się po same uszy. Przysuwam się  bliżej żeby w razie potrzeby ją złapać.

- O tobie słyszałem najwięcej- dodaje Maks bo Robin nie jest w stanie wykrztusić choćby słowa. Książę zerka na mnie szczerze ubawiony za co gromię go wzrokiem.

- Mam nadzieję, że pobyt okaże się dla państwa przyjemny- powoli się żegna żeby podejść do reszty gości.

- Liczę, że będę mógł zatańczyć z tobą dziś wieczorem- mówi do Robin i z uśmiechem odchodzi. Korzystam z okazji, że rodzice martwią się o Robin i zerkam na Sindy. Dziewczyna płacze będąc w ramionach starszej kobiety. Domyślam się że to jej ciocia. Szkoda tylko, że nie ma jej rodziców. Ale Sindy wygląda na szczęśliwą. Patrzę dalej na bliskich Glorii. Nic dziwnego, że ma taki okropny charakter. Jej rodzice są odzwierciedleniem elegancji i bogactwa ale wyglądają bardziej jak roboty niż ludzie. Nawet jej nie przytulili. Po raz kolejny robi mi się jej żal.

W drodze do pokoi rodziców Robin z zapartym tchem rozgląda się dookoła. Od rozmowy z Maksymilianem nie powiedziała ani słowa jakby odjęło jej mowę. Mama natomiast zupełnie przeciwnie. Buzia jej się nie zamyka gdy opowiada o podróży i okolicznościach zaproszenia ich na bal. Tylko tata wydaje się zainteresowany tym co ja mam do powiedzenia.

- Bardzo za tobą tęskniliśmy kochanie- mówi. Całuję go w policzek mocniej się przytulając.

- Ja za wami też. Martwiłam się gdy nie dostałam żadnego listu.

- To była prośba księcia. Niespodzianka się udała, prawda?

Nie wie nawet jak bardzo. Pojawili się w momencie, w którym najbardziej będę ich potrzebować. Teraz napewno będzie mi łatwiej przeżyć bal, a potem wrócić do domu.

Odprowadzam rodziców do przydzielonej im sypialni i razem z Robin idziemy do mojej. Moja siostrzyczka ma zamieszkać w pokoju obok mojego. Teraz, gdy jesteśmy tylko we dwie w ogóle nie milknie przez co zaczynają mnie boleć uszy.

- Masz bardzo piękną suknię. Wyglądasz jak księżniczka! Książę pewnie wybierze ciebie!

Uśmiecham się z powodu jej naiwności. To zabawne, że sytuacja tak się zmieniła. Przyjechałam tu modląc się o szybki powrót do domu, zaprzyjaźniłam się z księciem, o którego serce rzekomo miałam się starać, pchałam Sindy w jego ramiona ale najgorsze jest chyba to, że poczułam coś czego czuć nie powinnam do przyszłego króla. Mimo iż wiedziałam, że będę cierpieć.

- Nie mogę się doczekać!- piszczy Robin.- Myślisz, że ktoś zaprosi mnie do tańca?

- Oczywiście. Jesteś o wiele ładniejsza ode mnie- uśmiecham się. Całuję ją w policzek.- Poza tym Maksymilian sam chce z tobą zatańczyć.
Z rozbawieniem obserwuję jak policzki dziewczyny czerwienieją. Chyba tylko na mnie Maksymilian działa inaczej. Co innego Hayden. Przy nim mam wrażenie, że ciągle się czerwienię.
- A co jest pod tym?- Robin wskazuje na fortepian, który wciąż jest zakryty.
- To prezent- burczę łudząc się, że moja wiecznie ciekawska siostra da sobie spokój choć raz. Podchodzi do instrumentu i ściąga prześcieradło. Przez chwilę wpatruje się w klawisze bez słowa. Na Robin taki prezent nie robi wielkiego wrażenia. Co innego gdyby to był szczeniak albo mały kociak. Szalałaby ze szczęścia.
- Od kogo?- odwraca się w moją stronę. W jej oczach widzę tę ciekawską iskrę.
- Od brata księcia Maksymiliana- nie zamierzam kłamać. Wiem, że mogę jej zaufać. Mimo iż czasami denerwuje mnie jej ufność i naiwność.
- Przyszłego króla? Tego, który był w ratuszu gdy poszłaś na eliminacje?
Potakuję tylko. Robin uśmiecha się szeroko.
- Tata mówi, że on będzie dobrym królem. Był bardzo miły gdy przyjechał do fabryki z komisją. No i zaprosił nas na bal- mówi. Wstrzymuję oddech gdy to słyszę.
- Czy...Hayden was zaprosił?
- Aha- mruczy skupiona na widokach za oknem.- Nie pojawił się osobiście ale jego wysłannik dał tacie list podpisany przez niego, przysłał też stroje i samochód.
A więc to sprawka Haydena. Tylko czemu pozwolił bratu przypisać sobie tę zasługę? Jaki miał cel? Już nic nie rozumiem.

Mimo tęsknoty odczuwam ulgę gdy Robin zostawia mnie samą. Zostało kilka godzin i trzeba zacząć się przygotowywać. Wkrótce zjadą się goście i będę musiała jakoś znieść tą mękę. A potem wszystko się skończy. Z każdą chwilą jestem coraz bardziej zdenerwowana.
- Już czas- mówi Beatrice i razem z Geneview pomaga mi założyć suknię. Potem makijaż i piękna fryzura. Staję przed lustrem i po prostu nie wiem co powiedzieć. Czuję się jak prawdziwa księżniczka. Teraz nawet Gloria nie powie, że wyglądam jak wieśniaczka bo w ogóle nie przypominam siebie.
- Cudownie!- Geneview szybko ociera łzy tak żebym ich nie zauważyła. Ale robi to o sekundę za późno. Moje oczy także nagle wilgotnieją.
- Nie waż się!- ostrzega Beatrice.- Inaczej zniszczysz makijaż. Udaje mi się powstrzymać łzy ale nie zwracam uwagi na protesty i przytulam się do każdej z nich.

- Dziękuję- szepczę. Jestem im bardzo wdzięczna za wszystko. Nawet za to, że zmuszały mnie do leżenia w łóżku podczas choroby. 

- Idź tam i pokaż mu co traci- mówi Geneview. I taki mam zamiar. Obym tylko nie starała się za bardzo. I tak będę cierpieć gdy przyjdzie się pożegnać z Maksem, Beatrice, Geneview i Sindy. Jeszce nie wiem co poczuję w momencie gdy po raz ostatni spojrzę na Haydena. Napewno nie będą to pozytywne uczucia. Zwłaszcza, że u jego boku będzie stać Gloria.

Wattpad mi nawala. Ledwo napisałam ten więc nie wiem co będzie z kolejnym rozdziałem.

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz