Rozdział 19

16.9K 1K 48
                                        

Zmierzam do sali balowej w towarzystwie Beatrice i Geneview dzięki czemu czuję się trochę pewniej. Mam wrażenie, że za chwilę się ośmieszę na oczach tych wszystkich bogatych ludzi. Nogi mam jak z waty, w gardle czuję wielką gulę i nie jestem w stanie uspokoić drżenia dłoni. W tej chwili nie marzę o niczym innym jak tylko uciec ale wiem, że to nie wchodzi w grę. Poddanie się byłoby moją osobistą porażką i okazaniem słabości, a tego bym nie zniosła.

- Oddychaj- radzi Geneview zanim obie odchodzą. Zostaję sama na schodach, które jako jedyne dzielą mnie od celu podróży. Biorę głęboki, uspokajający wdech i robię to co zaplanowałam. Unoszę dumnie głowę i ruszam w paszczę lwa.

Mija dłuższy czas zanim goście przestają na mnie patrzeć. Jedni robią to z wyższością, inni z podziwem lub pogardą jak w przypadku Glorii i jej rodziny. Ja natomiast trzymam się blisko taty i Robin. Wszyscy czekamy na przybycie Maksymiliana i oczywiście Haydena. Dopiero wtedy rozpoczną się tańce i podadzą uroczystą kolację.

- Myślisz, że książę Hayden będzie w koronie?- pyta Robin. Wzruszam ramionami bo tak naprawdę nie mam pojęcia. Napewno nie powinno mnie obchodzić to jak będzie wyglądał zwłaszcza, że tego wieczoru to Gloria będzie w centrum jego uwagi.

- Napewno tak. Jest przyszłym królem. Musi się dobrze prezentować- mówi mama trochę za głośno. Kilka osób zerka na nas ponuro. Naprawdę nie czuję się dobrze wśród tych wszystkich ludzi. Może moja rodzina i ja wyglądamy jak jedni z nich ale to tylko pozory. Po minie taty wiem, że on myśli podobnie więc ściskam mocniej jego ramię. Obserwuję elegancko ubranych gości. Kobiety mogą pochwalić się pięknymi sukniami i biżuterią, a męska część, która jest znacznie mniejsza eksponuje swoje szlacheckie pochodzenie w eleganckich frakach. Niektórzy noszą tradycyjne stroje w barwach królestwa.

Rozglądam się wokół szukając znajomych twarzy. Oczywiście znam tylko Glorię i Sindy. Ta druga stoi przy swojej cioci z lekkim uśmiechem. Wygląda na lekko zdenerwowaną ale szczęśliwą. A w fiołkowej kreacji wygląda bardzo uroczo. Gloria natomiast w swojej krzykliwej bordowej kreacji bez pleców, z dużym dekoltem wyróżnia się z tłumu. Zauważam też Rebecę, która również wybrała nieco wulgarną kreację. Cieszę się że Geneview i Beatrice idealnie trafiły w moje gusta. Moja suknia jest dosyć odważna ale nie jest wulgarna.

- Idą!- ekscytuje się Robin. Mama karci ją wzrokiem gdy po raz kolejny kilka gości patrzy na nas z niechęcią.

Idę w ślad reszty i odwracam się do schodów, którymi jeszcze nie dawno schodziłam niemal obgryzając paznokcie ze zdenerwowania. Rozbrzmiewa dźwięk hymnu gdy u szczytu schodów pojawiają się dwie znajome sylwetki. Wstrzymuję oddech. Dociera do mnie, że bracia Hadbrige są jak dwie krople wody. W tej chwili różni ich tylko wzrost, strój i wyraz twarzy. Maksymilian w czarnym, eleganckim fraku i białej koszuli wygląda na zrelaksowanego i zadowolonego, natomiast Hayden jest ubrany całkowicie na czarno, a jego twarz jest ponura jak chmura gradowa. Ku rozczarowaniu mamy i Robin nie nosi korony.

Obaj książęta zostają oficjalnie powitani, a po uroczystym rozpoczęciu i życzeniach dla Maksymiliana od członków Rady Królewskiej i innych ważnych osobistości tracę ich z oczu. Nie muszę się zastanawiać żeby wiedzieć gdzie się podziali. Maksymilian zapewne wita się z Sindy z czego bardzo się cieszę, a Hayden z Glorią. Na samą myśl, że to ona jest teraz przy nim ogarnia mnie zazdrość i żal. Chciałabym nigdy nie brać udziału w tym wszystkim ale wiem, że dużo się nauczyłam i zyskałam przyjaciół czego nie żałuję.

- I co teraz?- mruczy mama. Sytuacja robi się niezręczna gdyż goście zaczynają się kierować do części jadalnianej, a my stoimy nie wiedząc co ze sobą zrobić.

- Chyba powinniśmy iść za tłumem- proponuję. Trochę inaczej wyobrażałam sobie to wszystko.

Wolnym krokiem zmierzam do stołów obładowanych najlepszymi przysmakami prowadząc rodziców i Robin choć sama czuję się kompletnie zagubiona.

WybrankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz