Prolog

2K 98 15
                                    

Audaces fortuna iuvat.
Szczęście sprzyja odważnym.

- Wergiliusz, Eneida



Naciągnął cięciwę, wyprostował się i uniósł wyżej łuk. Jego błękitne oczy ze złotymi plamkami błyszczały nienaturalnie, ukazując podekscytowanie ich właściciela. Jego cel właśnie stanął i nawet nie podejrzewał niebezpieczeństwa, które na niego czyhało parę metrów dalej, ukryty za drzewem.

Cel rozpostarł swój piękny ogon, ukazując dumnie kolorowe pióra.

Czuł się jak myśliwy, prawdziwy kłusownik polujący na zwierzynę, na ofiarę. Nie czuł się tak od setek lat. A to tylko podsyciło jego podniecenie. Wreszcie, po długim letargu i nudzie, poczuł, że żyje.

Jednak opłacało się wejść w ten zakład, praktycznie nic nie wnoszący do jego poukładanego życia, ale jednak. Nic nie zastąpi mu tej ekscytacji w polowaniu.

Zmrużył oczy, wstrzymał oddech i puścił strzałę. Z satysfakcją obserwował, jak jego broń gładko wbija się w śnieżnobiały brzuch pawia. Ptak ostatni raz wydał swój krzyk rozpaczy i padł na ziemię, plamiąc nie tylko swoje białe pierze, ale i stokrotki, na które upadł.

– Jest – szepnął pełen radości mężczyzna, że mu się udało po wieloletnim braku ćwiczeń.

Geniusz jednak nigdy nie zapomina swojego fachu, pomyślał.

Jednak jego radość minęła bardzo szybko, niemalże tak szybko jak się pojawiła. Rozniósł się krzyk, przeszywający wrzask wściekłej kobiety, zwiastujący same kłopoty.

Kobiety, która w przypływie furii potrafiła być prawdziwym potworem. 

Boski GłupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz