Jak to nie obowiązuje w tym wypadku?, pomyślałam spanikowana. Dlaczego to ja musze być tym wyjątkiem? Jaki to wyjątek, do diabła?!
– Jak to?! – wypiszczał zaszokowany Pol, że gdyby nie tak poważna sytuacja, to może bym parsknęła na jego reakcje. Piszczał jak kopnięta foka.
Hera jak zwykle siedząca z klasą i dumą machnęła ręką, a pudełko z Nieszczęściem zostało wyszarpane z mojego plecaka, którą oddała nam Eufemia w zamian za jej sklepikowe plecaki. Dziwnie mi było znów mieć mój stary skórzany plecak, który niegdyś nosiłam na zajęcia na studia.
Musiałam zrobić krok, by się nie przewrócić przez to gwałtowne szarpnięcie.
– Dostaliśmy cynk z Hadesu – zaczęła z wyższością Hera – a konkretnie z Tartaru. Zbyt wysokie wibracje.
O nie, pomyślałam w panice. W Tartarze jest najwięcej psychopatów, prawda? Chyba nie sugerują, że mam się z jakimś zmierzyć? Ja z łuku nie potrafię strzelać! A swojej włóczni jeszcze nie ogarnęłam! Zwłaszcza, że nadal się do mnie nie odzywa!
Sam Pol zrobił dziwnie przestraszoną, ale jakby miał zatwardzenie, minę.
– Czyli? – dopytał piskliwie.
Chyba taki wysoki głosik mu zostanie.
– Ktoś planuje ucieczkę.
Natychmiast spojrzałam na Pola ze złością. Dlaczego nic nie idzie zgodnie z planem? Jak nie zabranie praw rodzicielskich, to teraz z Tartaru chce wypełznąć jakaś kreatura, która za pewne nie ma dobrych zamiarów. A kto ma ją pokonać? Oczywiście, że niewyszkolona laska, która nagle się pojawiła i zaczęła świecić w powietrzu jak żarówka, co oznacza, że nagle jest bohaterem.
– Nie patrz na mnie jakby to była moja wina! – krzyknął z pretensją.
– Nie patrzę.
– Patrzysz i wywołujesz we mnie wyrzuty sumienia!
– To je masz? – parsknęłam.
Zrobił urażoną minę jak pięciolatek i na pewno jeszcze chciał coś mi wypiszczeć do ucha, ale przerwała nam podirytowana Hera.
– UZNALIŚMY – powiedziała tak potężnie, że wszystko się zatrzęsło. Zrobiła to tak dosadnie, że nawet Zeus odkleił wzrok od swojej komórki. – Że bóg Apollo w większości wypełnił nakazany przeze mnie plan odkupienia swoich win, dlatego łagodzę kare.
Nie było żadnego brokatu, jakieś zmienianej formy w powietrzu, albo bulgotania pod skórą, odpadania kończyn, czy cokolwiek. Zero finezji. Było tylko pyk i zamiast pryszczatego szatyna, stał piękny, wysoki blondyn w trochę zbyt opiętych ubraniach.
Innymi słowy, wyglądał jak troszkę starsza, męska wersja mnie. Nawet identyczny fryz mieliśmy w tym momencie.
To było bardzo dziwne, widzieć go w takiej formie.
Nie mogę już się z niego nabijać, pomyślałam.
– Wooooh! Moje piękno wróciło – wrzasnął ucieszony, wyrzucając ręce w powietrze.
Choć, może mi się i tak uda? Pol to Pol.
– Dla mnie jesteś tak samo brzydki – mruknęłam, nie mogąc przyzwyczaić się do jego wyglądu.
– Właśnie pocisnęłaś też sobie.
Prychnęłam w odpowiedzi.
Hera nagle klasnęła w dłonie, patrząc na nas surowo.
– Będę was traktować jak dzieci, jeśli nie przestaniecie – ostrzegła głębokim głosem.
Zamknęłam się, skupiając się na bogini. Nie chciałam jej irytować.
– Przechodząc do innego ważniejszego tematu; przekazanie opieki już jest gotowa. Zdecydowaliśmy, że najpierw zostanie wysłana na podstawowe szkolenie do Chejron.
– Co?
– Co? – powiedziałam jednocześnie z Polem.
– Chejron już nie trenuje młodych! – powiedział zaszokowany. – Zresztą nie jestem już niedyspozycyjny!
– Ale na nowo zacznie – powiedziała Hera, bez uczuciowo. – A co do twojej dyspozycyjności i możliwości udźwignięcia; bycia prawnym opiekunem i nadrządcom bohatera... Oddałam ci tylko wygląd, nie boskość.
Nieźle go wyrolowała, pomyślałam zaskoczona, patrząc na Here, ale zaraz spojrzałam na Pola, do którego wygląd nie mogłam przywyknąć.
Zaczął się macać zaszokowany tym, że nie jest boski, tylko ludzki. Czyli nadal jest karany przez Herę. To nie koniec jego pokuty.
Naprawdę Hera jest mściwa. To wszystko musi przejść, bo odstrzelił jej pawia.
Muszę zapamiętać, nigdy nie podchodzić nawet do ptaków Hery.
– To nie fair! – krzyknął sfrustrowany Pol.
Ignorując jego dziecinne oburzenie, zerknęłam za siebie, gdzie w ciszy Ikar i Elia stali i chyba się zastanawiali czy sobie iść.
Wzruszyłam ramionami, na co odpowiedzieli mi to samo. Całkowicie zostali zignorowani.
– Właśnie – powiedziała nagle Hera, chyba widząc na kogo patrzę i sobie przypominając o swoich gościach – a wy dostaniecie nagrodzeni za męstwo – powiedziała do chłopaków.
Nie byli zachwyceni, ja zresztą też bym nie była, gdybym usłyszała to od Hery.
– Dzięki, nie trzeba – mruknął zmieszany Elia.
I tak go podziwiałam. Facet był synem innego boga w innej mitologii i teraz stał przed sfrustrowaną królową panteonu greckiego. Ja bym się czuła przynajmniej niekomfortowo.
Jednak ciemnowłosa piękność machnęła dłonią z kamienną twarzą, a pod stopami Ikara i Elii pojawiła się czarna dziura. Wpadli do niej z krzykiem, a ja aż podskoczyła zaskoczona.
– Eee – zająknęłam się zaszokowana.
To ma być nagroda? Wrzucenie dzieciaków do dziury? Chyba tylko według bogów olimpijskich.
– Szkolenie podstawowe pod okiem Chejrona, rozpoczniesz natychmiast, a specjalistyczne zostaną przeprowadzone przez Aresa.
Posłałam jej mroczne spojrzenie, skrajnie niezadowolona. Zresztą czy tylko mi się wydaje, czy imię Ares powiedziała jakoś miękko?
Specjalnie nie patrzyłam w jego stronę. Wiedziałam, że się we mnie wgapia z satysfakcją, ale nie dałam mu radości i go ignorowałam.
Nie zamierzałam dać się prowadzić jak laleczka, dlatego błyskawicznie zrobiłam zwrot i chciałam zwiać. Może zrobić im tylko trochę na złość.
Jednak nie dane mi było zrobić nawet dwóch kroków, kiedy i pode mną nastała czarna dziura, do której wpadłam.
– Pierdolcie się wszyscy! – wrzasnęłam wściekła.
Cóż, było mi już wszystko jedno w tym momencie.
Gorzej być nie mogło.
CZYTASZ
Boski Głupek
AbenteuerDobra, słuchajcie. Ja naprawdę nie chciałam poznać boga i być wplątana w jego interesy. To było ostatnie co mogłabym sobie zażyczyć od świętego Mikołaja. Jednak, na moje nieszczęście, to na mnie trafił cały ten pogmatwany cyrk. To ja go znalazłam, n...