Zanim cokolwiek powiedziałam, najpierw wciągnęłam głośno powietrze przez nos. Ten koleś w końcu wykończy mnie nerwowo.
– Czyli w skrócie; nie rozmawiasz ze swoją bliźniaczką odkąd przeleciałeś jej przyjaciółkę, rozdziewiczając ją, co niezwykle wściekło Artemidę, bo ceni sobie dziewice.
Chodziłam nerwowo po pokoju, by odreagować złość. Kręciłam się w kółko, przed dwoma durnymi facetami. Jeden nie wiedział swojej winy, drugi nie miał bladego pojęcia co się działo.
Przeszło mi przez myśl ile problemów, by odeszło gdybym ich zamordowała.
– Sama chciała – mruknął naburmuszony pod nosem.
– Przymknij się! – wrzasnęłam wściekła, na co aż się cofnął siedząc. – Nie pytam cię o usprawiedliwienie! – wrzasnęłam wściekła, na co podkulił uszy i już się nie odezwał. –I macie zimną wojnę od dwustu lat – kontynuowałam już spokojniej.
Zdawałam sobie sprawę, jak bipolarna teraz jestem.
– Próbowałem ją przeprosić – znów próbował załagodzić moją złość, ale znów mu nie wychodziło.
Zignorowałam go, by nie denerwować się jeszcze bardziej.
– I albo cię od razu zabije, albo wyśmieję i nam nie pomoże – podsumowałam stając przed nim i zakładając ręce na biodrach.
– Dokładnie – potwierdził, kiwając śmiesznie głową.
Westchnęłam zmęczona przymykając oczy. Miałam wrażenie, że ten głupek ma wrogów wszędzie i w każdym.
– Oj Majuś – zaczął przesłodzonym głosem. Znałam go już doskonale, używał go za każdym razem by mnie zmiękczyć – nie martw się, mam plan.
Spojrzałam na niego, aż czując jak moje krótkie włosy się puszą. Ikar chyba przestraszył się, bo przeczołgał się na drugi koniec łóżka. Nie musiał rozumieć języka, by mieć o wiele bardziej rozwinięty instynkt niż ten dureń siedzący przede mną.
– Oświeć mnie – syknęłam, pozwalając mu złapać się za dłonie.
– Jesteś dziewicą, prawda? Można to wykorzystać.
Zdrętwiałam, sapnęłam i zanim oboje zdążyliśmy mrugnąć, już się na niego rzucałam ciągnąc za włosy. Jeszcze nikt nie doprowadził mnie do takie furii.
– Ał, Maja, Maja, przepraszam! – piszczał, kiedy ciągnęłam go za ucho.
Byłam bezlitosna, najchętniej wydrapałabym mu oczy.
– Zaraz to ja ciebie rozdziewiczę! – krzyknęłam, zakładając mu nelsona.
Opłacało się oglądać walki wreslingowe w telewizji.
– Nie to miałem na myśli! – charczał, dusząc się.
Oczywiście nie mówiłam poważnie, że chce mu coś trwałego zrobić. Jednak biedny zagubiony Ikar, chyba się naprawdę przestraszył, że go uduszę, bo ostrożnie się do nas przesunął i powiedział coś bardzo łagodnie. Spojrzałam na niego z irytacją, nie byłam wściekłym psem do ujarzmienia.
– On ma rację, morderstwo ojca, zwłaszcza boskiego, jest niewybaczalne.
– Och, tak – poddusiłam go jeszcze trochę – a ty do której niby kategorii podchodzisz?
Znieruchomiał i spojrzał na mnie zaskakująco surowo. Znów w jego ciemnych oczach błysnęło niebieska iskierka, jego prawdziwego koloru.
– Maja – powiedział grubo. – Jakkolwiek chcesz to wyprzeć, jestem twoim ojcem.
CZYTASZ
Boski Głupek
AdventureDobra, słuchajcie. Ja naprawdę nie chciałam poznać boga i być wplątana w jego interesy. To było ostatnie co mogłabym sobie zażyczyć od świętego Mikołaja. Jednak, na moje nieszczęście, to na mnie trafił cały ten pogmatwany cyrk. To ja go znalazłam, n...