Rozdział 7

14.8K 407 37
                                    

Melisa 7

Jak szybko dostałam przypływu odwagi na konfrontacje z Lucą tak jeszcze szybciej mnie opuściła. Po
cichu wycofuję się z korytarza i udaję do swojego pokoju. Nie mam zamiaru stać się po raz kolejny
kozłem ofiarnym panicza mroku. Swoje frustracje niech wyładowuje na kimś innym. Dobrze, że nie
wiedział, że to ja, bo z pewnością bez pretensji by się nie obyło. Chciałam z nim tylko spokojnie
porozmawiać, ale z tym człowiekiem normalnie chyba się nie da. Bez przerwy chodzi nadąsany i
wściekły. Nawet nie wie kto chce złożyć mu wizytę, a już drze mordę. Jak oni z nim wytrzymują?

Wchodzę do pokoju i zamierzam przebrać się w strój kąpielowy i udać się do basenu. Mam w dupie
czy będzie miał coś przeciwko temu. Gdybym go teraz zapytała i tak by się nie zgodził, więc co za
różnica? Wyjmuję czerwony, dwuczęściowy strój i idę do łazienki. Szybko się przebieram i przeglądam
w dużym lustrze. Leży znakomicie. Podkreśla wszystkie moje wdzięki. To jest zarówno plusem jak i
minusem. Miałam przecież nie paradować półnaga przed obecnymi tu facetami.

Wracam do garderoby, bo wydaje mi się, że pakowałem do walizki przewiewną narzutkę do połowy
ud. Założę ją chociaż, aby przedostać się do kąpieliska, a potem powiem ochroniarzom, by trochę się oddalili. Ciekawe czy ja w ogóle mogę wydawać im polecenia? Raczej nie posiadam takiego prawa,
ale może uda mi się ich przekonać, aby dali mi trochę wolnej przestrzeni.
Jestem już przy drzwiach, gdy dobiega mnie obca melodia. Odwracam się w stronę, z której dochodzi
muzyka, a potem zbliżam się do komody stojącej w kącie sypialni i zauważam telefon. Spoglądam na
wyświetlacz i widzę nazwę Tata. To jakiś żart? To nie jest moja komórka. Rozglądam się w jej
poszukiwaniu, ale jej nie dostrzegam. Telefon na chwile milknie po czym rozdzwania się ponownie.
Nie wiem co robić i co to wszystko ma znaczyć. Ktoś chce mnie zastraszyć? Ciekawość jednak wygrywa i niepewnie przesuwam palcem po zielonej słuchawce.

- Halo? - pytam lekko wystraszona.

- Melisa, wszystko dobrze? Masz dziwny głos. - Oddycham z ulgą, bo to mój ojciec. Nie rozumiem
jednak dlaczego dzwoni na obcy numer.

- Tak. Po prostu dopiero znalazłam ten telefon, a mój gdzieś przepadł - tłumaczę dalej niczego nie
rozumiejąc.

- Luca musiał się go pozbyć, aby cię nikt nie namierzył. Dlatego dostałaś nowy. Nie poinformował cię
o tym?

- Niestety nie. Ale po nim można się wszystkiego spodziewać. - Wzdycham ciężko, bo już wiem, że
znowu będę miała z nim spinę. Nie pozwolę, aby grzebał w moich rzeczach.

- Źle cię traktuje? Jeśli ci chociaż włos z głowy spadnie to...

- Daj spokój tato - przerywam mu. - Nie rozmawiamy ze sobą. - Nie chcę go martwić. Lepiej, by
myślał, że jakoś daję radę. - Za to Diego jest miły i pomocny. Chyba nawet mnie lubi. - Na samą myśl
o młodszym Morettim robi mi się przyjemniej. To fantastyczny mężczyzna.

- To prawda. Porządny z niego facet, aż trudno uwierzyć, że to bracia. Są jak ogień i woda - stwierdza
ojciec. Już wczorajszego dnia doszłam do takich wniosków. Są zupełnie różni. Jakby z dwóch innych
światów.

- Zdążyłam już zauważyć. Odwiedzisz mnie? - pytam z nadzieją, że za kilka dni go zobaczę. Muszę
wiedzieć, że u niego wszystko w porządku.

- Niestety nie mogę. To zbyt ryzykowne dla nas wszystkich, ale będę dzwonił co jakiś czas -
odpowiada ze smutkiem.

- No dobrze. Skoro tyle musi mi wystarczyć.

Rozmawiam z tatą jeszcze kilka minut, a gdy kończę przeglądam zawartość mojej nowej komórki. Jest
wszystko to co na starej. Pewnie przełożył kartę pamięci. Trochę poprawia mi to humor, ale i tak
wkurza mnie, że zrobił to za moimi plecami. Przywłaszczył sobie moją rzecz i pewnie prześwietlił ją
wzdłuż i wszerz. Już ja sobie z nim porozmawiam na ten temat. Niech sobie nie myśli, że wszystko mu
wolno. Nie ze mną te numery. Pójdę do niego później i wygarnę mu co o nim myślę. Ale teraz chcę już
skorzystać ze słońca. Zakładam białe plażowe ponczo, które znalazłam i ruszam do ogrodu.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz