Rozdział 36

10.5K 281 21
                                    

Melisa 36

Przez resztę dnia nie spotkałam już Luci. Podobno siedział w gabinecie i w piwnicy. Domyślam się, że
musiał na kimś odreagować swoją frustrację. Pewnie biedak, którego tam przetrzymuje mocno oberwał od panicza mroku. Od jakiegoś czasu już tak o nim nie myślałam, ale niestety po jego ostatnim zachowaniu to się zmieniło. Nie chciałabym być w skórze tego, którego wybrał na swój
worek treningowy. Na samą myśl co mógł zrobić wzdrygam się i przechodzą mnie nieprzyjemne
dreszcze.

Wychodzę na balkon jak każdej nocy z tą różnicą, że teraz jest wieczór i słońce chyli się ku zachodowi.
Opieram dłonie o barierkę i podziwiam z ogromnym zachwytem widok który mam przed sobą. Niebo
i chmury w pięknych odcieniach fioletu i różu sprawiają, że odpływam wspomnieniami do ostatniej
nocy i dzisiejszego poranka. Zamykam oczy, by miłe chwile jakie przeżyłam w objęciach Luci powróciły. Nie muszę się o to specjalnie starać, ponieważ obraz jego twarzy i pociemniałych oczu
pojawia się gdy tylko przymykam powieki.

- Teraz będziesz się z nami pieprzyć na zmianę? – słyszę groźny ton Luci.

Otwieram pośpiesznie oczy i
odwracam się w jego stronę. Stoi przy poręczy, która oddziela naszą przestrzeń balkonową.

- O co ci chodzić? – pytam zirytowana. Nie ma za grosz prawa się tak do mnie odzywać.

- O to, że w nocy i rano pieprzyłaś się ze mną, a potem najwidoczniej był jeszcze Diego. Czyżby miłość
wróciła? – pyta kpiąco.

- Nie wiesz co mówisz – odpowiadam ignorując jego głupie i bezpodstawne oskarżenia.

- Czyżby? Wiem co widziałem i co słyszałem. To nie wyglądało na zakończony związek.

- A na co według ciebie wyglądało? – syczę niemal przez zęby, bo zaczyna drażnić mnie swoim
zachowaniem.

- Na szczęśliwą parę zakochanych – mówi i przeskakuje barierkę, przez co jest bliżej mnie. Nie pozwolę mu się jednak sprowokować.

- Nie rozśmieszaj mnie. Myślisz, że Diego jest takim idiotą i nie domyślił się, że w nocy byłam z tobą? Uważasz, że po czymś takim zachowałby się tak jak podczas obiadu? Musiałby być skończonym frajerem.

- Może nim jest – rzuca obojętnie.

- Zapewniam cię, że nie. Jest moim przyjacielem i w przeciwieństwie do ciebie ma jaja, aby stanąć po
mojej stronie i nie dopuścić, by inni źle o mnie myśleli.

- Ja też je mam.

- A co niby zrobiłeś? – pytam pełna pretensji – Nic!

- A co miałem zrobić?! Może faktycznie spałaś też z Diegiem skoro temu nie zaprzeczył – kończy, a ja wymierzam mu najmocniejszego plaskacza jakiego mogłam.

- Pieprzony dupek! – rzucam mu w twarz i odkręcam się by wrócić do swojego pokoju.

Nie mam najmniejszego zamiaru spędzić z tym draniem choćby jednej sekundy. Luca chwyta mnie
jednak za nadgarstek i odkręca do siebie mocno mnie przyciągając. Chwieję się na nogach i wpadam
wprost na niego. Jedna dłoń ląduje na piersi mężczyzny. Luca obejmuje mnie w pasie i wbija się mocno w moje usta. Od razu odwzajemniam pocałunek. Moretti wsuwa mi agresywnie język do ust jakby chciał przystąpić atak na mój. Odnajduje go i wirują razem w namiętnym tańcu wymieniając się
naszymi ślinami.

Całujemy się szybko, zachłannie i bez opamiętania. Jestem tak spragniona jego czułości jakbym go nie
dotykała od wieków, a przecież kilkanaście godzin temu pieścił mnie i całował. Boże dlaczego tak
bardzo pragnę tego faceta?
Nie jestem w stanie odepchnąć go od siebie choć nazwał mnie dziwką. Nie wprost, ale sens jego słów
był właśnie taki. Nie powinnam mu się pozwolić tak traktować. Niczym sobie na to nie zasłużyłam.
Pojawienie się tych myśli sprawiło, że odzyskałam zdolność kontroli nad swoim ciałem. Odpycham od
siebie mężczyznę i bez słowa wracam do sypialni nie oglądając się za siebie. Było to trudne jak nie wiadomo jak ekstremalny wyczyn, ale na szczęście udało mi się nad sobą zapanować.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz