Rozdział 32

10.3K 309 12
                                    

Melisa 32

Kolejne godziny mijają, a o Luce jak śladu nie było tak nie ma. Diego twierdzi, że brak wiadomości to
dobra wiadomość. Być może chce mnie tym uspokoić, abym znów nie straciła przytomności.

Gdy wyznał mi, że Moretti zaginął pomyślałam o najgorszym z możliwych scenariuszy i przez to
zemdlałam. Byłam nie przytomna raptem kilka minut. A szkoda, bo z wielką chęcią tkwiłabym w tym
stanie dopóki Luca się nie pojawi.
Leżę skulona niezmiennie w tych samych ubraniach i potarganej fryzurze czekając na dobre wieści.
Nie mam kompletnie na nic ochoty. Jedyne co robię to szlocham do poduszki trzymając w dłoniach
srebrny krzyż. Dlaczego mi go oddał skoro zawsze go chronił? Powinien był go zachować przy sobie skoro wierzył w jego działanie. Ponadto Adriano nie powinien się mną zajmować. To nie należy do jego obowiązków. Nie mnie powinien chronić. Gdyby z nim został może wszystko potoczyłoby się
inaczej. Teraz nie mam już na nic wpływu. Jestem zmuszona bezczynnie czekać. Ale na co? Czy kolejny cud jest możliwy? Wszyscy liczą, że Luca się odnajdzie. Diego powiedział, że praktycznie cała ochrona zajmuje się jego poszukiwaniem. Ja jedynie co robię to modlę się, aby tak było. Nie jestem zbyt dobrą katoliczką, ale od wczoraj zmówiłam już wszystkie znane mi modlitwy. I to kilka razy. Teraz
tylko w Bogu nadzieja, że obdarzy go swoją opieką i pozwoli wrócić do domu...i do mnie...

Luca

Próbuję otworzyć ciężkie powieki, ale przychodzi mi to z ogromnym trudem. Czuję okropny ból głowy
i całego ciała.
Leżę na twardej powierzchni wyczuwając wszystkie jej nierówności. Jęczę i stękam, bo naprawdę
czuję się fatalnie i nie wiem czym jest to spowodowane. Po raz kolejny zmuszam się do otworzenia
powiek, ale dla szybszego efektu najpierw je pocieram, aby pobudzić je do lepszego działania.Wreszcie się udaje. Pierwsze co rejestruję patrząc przed siebie to kilka gałęzi na tle kolorowych chmur w odcieniach pomarańczy, różu i fioletu. A to oznacza, że zbliża się wieczór. Gdybym był na wakacjach i mógł podziwiać tak piękny widok pewnie byłbym zachwycony, ale nie jestem na żadnym
urlopie.

Unoszę się delikatnie na łokciach i siadam jak się okazuje na gołej ziemi. Nie mam pojęcia co ja tu
robię i jak się znalazłem. Siedzę ubrudzony w jakiś chaszczach z podartą koszulą. Cały jestem
uflogany. Kurwa! Wyglądam jak jakiś kloszard.

Macam się po kieszeniach w poszukiwaniu telefonu, ale niestety nie mam go przy sobie. Podobnie jak
broni. Skąd ja się do cholery wziąłem w tym miejscu? Opieram łokcie o podkurczone kolana i
przeczesuję włosy, w których jest pełno śmieci. Krzywię się na widok swoich brudnych rąk, ale nie to
jest teraz moim największym problemem.

Muszę przypomnieć sobie co się wydarzyło, że wyglądam jak żebrak i nawet się tak czuję.
Wytężam umysł i wracam do wczorajszego dnia. Pamiętam jak Melisa schodziła po schodach ubrana w granatową sukienkę i na samo to wspomnienie przechodzi mnie dreszcz, a kutas daje o sobie znać.

- Pfff – prycham, bo to przecież niedorzeczne, abym nawet w takiej chwili reagował w taki sposób na
tę kobietę. Tak jakby była obok.

Przechodzi mnie nieprzyjemne uczucie lęku, że mogło jej sie coś stać. Opuszczaliśmy przecież razem
mieszkanie, więc możliwe, że znajduje się gdzieś w pobliżu. Rozglądam się pośpiesznie dokoła, aby
upewnić się, że Melisy przy mnie nie ma. Nie dostrzegam nic niepokojącego co by mogło przykuć
moją uwagę. Dzięki Bogu okazuje się, że jestem sam.

Staram się uspokoić galopujące serce, które przyśpieszyło swój spokojny rytm na myśl o pięknej blondynce. Gdy udaje mi się to osiągnąć powracam do dalszej retrospekcji minionego wieczora.
Przed oczami pojawia mi się zmysłowy taniec Melisy z Diegiem i po raz kolejny dosięga mnie nieprzyjemne uczucie zazdrości. Prawie eksplodowałem gdy na nią patrzyłem, a ona celowo kusiła
mnie dalej. Kurwa! Mój fiut ponownie twardnieje, a mnie naprawdę zaczyna przerażać to coraz bardziej. Nie mogę się skupić na niczym co nie jest związane z tą dziewczyną. Nawet teraz myślę o jej zgrabnych nogach, jędrnych pośladkach i piersiach, które miałem okazje pieścić. Ja pierdole! Jak tak
dalej pójdzie to będę zmuszony zwalić sobie konia w tych pieprzonych krzakach.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz