Rozdział 29

10.1K 294 30
                                    

Melisa 29

Stoimy dalej wpatrzeni w siebie pośrodku gabinetu Luci.
Moretti kładzie dłonie na moje biodra i zaczyna nimi delikatnie przesuwać w stronę moich pośladków. Nie spuszczamy z siebie spojrzenia, oddechy przyśpieszają, ale żadne z nas się nie porusza i nie przerywa panującego napięcia. Jedynie dłonie Luci znajdują się już na moich pośladkach i ugniata je ostrożnie jakby bał się, że za chwilę ucieknę. I może powinnam? Tylko dlaczego miałabym tracić tak cudowne uczucie przyjemności? Przecież tego chcę. Całą sobą. Cichy jęk wydostaje się z moich ust, na co Luca głośno wciąga powietrze. Nachyla się wprost do mojego ucha.

- Co ty ze mną zrobiłaś? – mówi ochryple.

- To samo co ty ze mną – wyszeptuję na wpół świadoma.

Jestem już cała mokra. Luca przesuwa swoje dłonie coraz niżej. Sięgają już prawie obramówki mojej sukienki. Błagam w myślach, aby nie czekał już, ani chwili dłużej tylko zanurzył we mnie swoje palce.
Dyszę tak szybko jak jeszcze nigdy w wyczekiwaniu tego co za chwilę nadejdzie...I nadchodzi...ale
kubeł zimnej wody. Drzwi otwierają się z wielkim rozmachem odbijając od ściany.

- Zrobili najazd!!! – krzyczy przybyły ochroniarz.

Odskakujemy od siebie jak poparzeni i próbuję wyrównać oddech, ale jest to bardzo trudne przez napięcie jakie mi towarzyszy. Luca w cale nie
wygląda lepiej niż ja, ale szybciej otrząsnął się przez problem, który wyniknął.

- Kurwa! – klnie przeczesując ciemne włosy.

Widząc jego zdenerwowanie i mnie udziela się jego nastrój. Wspomnienia z Francji powracają i
zaczyna robić mi się słabo. Nie wierzę, że koszmar który się tam rozegrał może znów się powtórzyć.
Co ja plotę. On przecież właśnie się powtarza. Z tą różnicą, że jesteśmy w klubie wypełnionym po
brzegi ludźmi. Wizja porozrzucanych ciał na podłodze sprawia, że oblewają mnie zimne poty. Nie chcę
ponownie tego przechodzić. Tym bardziej, że teraz będzie gorzej niż wtedy przez miejsce, w którym
się znajdujemy. To będzie prawdziwa rzeź.

- Próbują dostać się do środka. Jest ich sporo – wyjaśnia łysy dobrze zbudowany mężczyzna.

- Ja pierdole!! – Moretti wali pięścią w stół. – Musimy odeprzeć atak! - Widziałeś Adriano i Dario? – odzywa się Diego, który właśnie zdyszany staje w drzwiach.

- Są na dole – odpowiada nieznajomy. Luca sięga po telefon i wykonuje połączenie. – Adriano do
mnie! – rozkazuje i się rozłącza.

- Diego rozejrzyj się jak wygląda sytuacja i szybko wracaj – rozkazuje bratu i nerwowo przeczesuje
włosy.

- Jasne. Już idę. – Ledwo powiedział, a już go nie było.

Nawet do mnie nie poszedł. A ja ledwo mogę skupić się na czymkolwiek. Strach mnie paraliżuje przez co nie jestem w stanie ruszyć się z miejsca.
Nic nie robię tylko przyglądam się pozostałym. Przynajmniej się staram.
Do gabinetu wchodzi wezwany przez Lucę Adriano.

- Boris! – Moretti zwraca się do ochroniarza. – Zostajesz ze mną.

- A ja? – pyta zaskoczony Adriano.

- Ty masz inne zadanie – spogląda na moją roztrzęsioną osobę i widzę w nim troskę – Musisz wyprowadzić bezpiecznie Melisę. Najlepiej tylnym wyjściem przez sąsiedni budynek. Tego przejścia nikt nie zna, więc nie powinno być problemów.

- Diego może to zrobić – stwierdza ochroniarz.

- Pójdzie z wami – blondyn przytakuje, ale widzę, że nie jest zbyt zadowolony z takiego obrotu spraw.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz