Rozdział 46

9.2K 307 78
                                    

Luca 46

Od dwóch tygodni między mną, a Melisą zajebiście się układa. Nie spodziewałem się, że związek z
kobietą może dać człowiekowi tyle szczęścia. Ale widocznie jest to możliwe gdy trafi się na odpowiednią osobę. Ja nie mam już żadnych wątpliwości, że Melisa jest dla mnie stworzona. Kilka
miesięcy temu nie uwierzyłbym gdyby ktoś próbował mi wmówić, że się zakocham, ale tak właśnie się stało. Bez opamiętania zatraciłem się w blond piękności i ledwo mogę pozbierać myśli, aby zająć się tym czym powinienem.

Dario bez przerwy mi dogryza, że zmieniłem się pod jej wpływem nie do poznania i jeżeli tak dalej pójdzie to będziemy musieli poszukać nowego Dona w naszej rodzinie, gdyż ja robię się zbyt miękki. To oczywiście nie jest prawda, bo w robocie nic się nie zmieniło. Nadal jestem bezdusznym
skurwielem, który nie ma litości dla tych, którzy na nią nie zasługują. Tylko moje podejście do Melisy uległo zmianie...no i może jeszcze porzuciłem myśl o tym, aby nie zakładać rodziny. To dziwne, ale naprawdę myślę o tym coraz częściej. Ja honorowy i ten który nie łamie obietnic.

Złamałem dane sobie słowo, że nigdy się nie ustatkuje i nie spłodzę potomka. Ale zanim złożyłem tę przysięgę obiecałem ojcu w dniu moich dziesiątych urodzin, że przedłużę trwającą w rodzinie tradycję
i podaruję łańcuch z krzyżem mojemu synowi, gdy tylko skończy dziesięć lat. Co najśmieszniejsze naprawdę tego pragnę. Pragnę być ojcem i mężem, ale tylko wtedy, gdy Melisa będzie moją żoną.

Wczoraj wykonałem już nawet pewne kroki związane z tą sprawą. Jest między nami tak dobrze, że nie chcę dłużej czekać. Melisa jest piękną i cudowną kobietą i jeśli będę oglądał się nie wiadomo na co to jeszcze ktoś sprzątnie mi ją sprzed nosa. A na to nie mogę pozwolić.

Za dwa dni jest bal charytatywny na który jestem zaproszony z osobą towarzyszącą. Nie lubię
pojawiać się na takich uroczystościach, ale muszę to zrobić gdyż jestem głównym darczyńcą. Zresztą
tym razem będzie inaczej, ponieważ mam zamiar pojawić się tam z Melisą...z moją kobietą. Trochę to
ryzykowne, ponieważ nie udało mi się złapać mojego prześladowcy, ale w ostatnim czasie uspokoiło się, więc może jednak ten ktoś poszedł po rozum do głowy i odpuścił. Nie uśpiło to jednak mojej czujności, ponieważ dalej mam się na baczności. Ale nie oszukujmy się do mojej posiadłości nikt się nie przedostanie. Nie ma bezpieczniejszego miejsca na ziemi od mojej posesji. Dlatego odważyłem się
na krok pojawienia się z ukochaną. Zostawię ją tylko na chwilę w obstawie Dario i reszty, aby jak co roku wygłosić przemówienie, a potem resztę wieczoru spędzimy razem.

Siedzę w gabinecie i popijam whisky z lodem gdy Dario pojawia się w drzwiach.

- Czy ja nigdy nie nauczę was pukać?! – warczę, bo wkurwia mnie to, że wchodzą tu jak do siebie.

Przecież mogła tu być Melisa i mogliśmy się pieprzyć przy biurku. Zdarzyło nam się to kilka razy, więc
zapowiedziałem każdemu, że bez pukania nie mają tu wstępu. Gdybym został przyłapany na seksie z
jakąś inną panienką w ogóle bym się tym nie przejmował ( zresztą nie raz już mnie nakryli ), ale nie
pozwolę, aby obcy faceci mogli podziwiać ciało mojej kobiety. Po moim kurwa trupie jeśli na to
pozwolę.

- Wyluzuj młody, mamy większe problemy niż twoje humorki – mówi Dario zbliżając się do mnie.

- O czym ty mówisz?

- Dostałem cynk. Na sobotnim balu ma być twój prześladowca i podobno szykuje coś wielkiego.

- Skąd to wiesz? – pytam zaskoczony takimi wiadomościami.

- Od jednego z informatorów, który nie koniecznie dobrze ci życzy... Ale to nic. Wyobraź sobie, że podobno będziemy bardzo zaskoczeni gdy odkryjemy kto to jest.

W pułapce uczuć ( Seria Mafijna #1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz