ROZDZIAŁ 15

580 35 21
                                    

Zbiegłam szybko po schodach i z prędkością światła wbiegłam do kuchni, w której oprócz mojej przyjaciółki był również mój chłopak i Josh. Wszyscy się z czegoś śmiali. Gdy Vanessa mnie zobaczyła, zmarszczyła brwi.

V - Coś się stało? - zapytała lekko zmartwiona.

E - Van, ja wiem, że mówiłam, że zostanę jeszcze dwa dni, ale muszę szybko wracać do LA.

V - Dlaczego? Bryce spalił dom? - zapytała śmiejąc się. Od razu skarciłam ją wzrokiem, bo to nie jest powód do śmiechu. Bryce, który gotując, spalił dom jest poważną sprawą. Ale na szczęście to się teraz nie wydarzyło. Aktualnie jest jeszcze gorzej, a przynajmniej dla niego.

E - Nie, ale... - nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi Josh.

Jo - Jak nie spalił domu, to nie masz jeszcze po co wracać. - powiedział, nie patrząc na mnie, tylko wpatrując się w moją przyjaciółkę. Dziwne... Czy to przez niego Vanessa przed chwilą była taka szczęśliwa? Oj będą musieli mi się wyspowiadać. Chce wiedzieć wszystko.

E - Nie wiesz co tam się stało. Serio muszę wrócić, ale jak wy nie chcecie to możecie zostać. - powiedziałam patrząc przez chwilę na Jadena i Josha, po czym odwróciłam się w stronę wyjścia, z zamiarem pójścia i spakowania swoich rzeczy, lecz zatrzymał mnie głos Jadena.

J - Wracam z tobą. - powiedział wstając i idąc w moim kierunku. - Nie pozwolę ci wracać samej.

V - Awww... Ale słodkie. - pisnęła. Van ma rację. Jest to w chuj słodkie. On troszczy się o mnie bardziej niż kiedykolwiek robiła to moja matka. I tak naprawdę właśnie za to go kocham.

Gdy razem z Jadenem wychodziliśmy z pomieszczenia zatrzymał nas głos Josha.

Jo - A ja zostanę. - razem z chłopakiem spojrzeliśmy się dyskretnie na siebie i na moją twarz wdarł się chytry, ale wyrażający zadowolenie uśmiech.

Coś między nimi się wydarzyło. Jestem tego prawie pewna. Tylko co? Muszę się tego dowiedzieć. Jestem zbyt ciekawska by tego nie zrobić.

Razem z chłopakiem udaliśmy się do naszego tymczasowego pokoju i zaczęliśmy pakować nasze rzeczy, zaraz po tym jak przebookowaliśmy dwa z trzech biletów. I w taki oto sposób mamy lot za półtorej godziny.

Po spakowaniu naszych i Lily rzeczy wzięliśmy wszystko i zeszliśmy po schodach. Ubraliśmy kurtki i gdy tylko to zrobiłam miałam dziewczynę uwieszoną na szyi. Momentalnie oddałam uścisk i oparłam głowę o jej ramię.

E - Będę tęsknić szujo. - powiedziałam na co Vanessa parsknęła śmiechem.

V - Ja tak samo. - odparła odsuwając się ode mnie i podchodząc do Jadena, którego również przytuliła. - Przyjadę do was kiedyś. Oczywiście jeśli mogę.

J - Przyjeżdżaj kiedy tylko chcesz.

E - Jesteś u nas zawsze mile widziana. Tylko najpierw zadzwoń jak będziesz chciała wpaść. - obie się zaśmiałyśmy. Gdy dziewczyna odsunęła się od mojego chłopaka, jeszcze raz się w nią wtuliłam i szepnęłam: - Zajmij się Richardsem.

V - Oczywiście. - powiedziała na co obie zaczęłyśmy się śmiać. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie. Wzięłam swoje rzeczy i razem z Jadenem wyszłam z domu przed, którym stała już nasza taksówka, która miała zawieźć nas na lotnisko. Teoretycznie mogła to zrobić Vanessa lub Richards, ale uznaliśmy, że damy im spokój. Niech Janessa zajmie się sobą.

***

Lot minął nam jak każdy inny, czyli miło i przyjemnie. Większość czasu przespałam, podobnie jak Jaden. W trakcie lotu chłopak pytał mnie oczywiście dlaczego musiałam wrócić, ale nie mogłam mu powiedzieć, bo obiecałam coś Bryce'owi. A ja jako dobra przyjaciółka postanowiłam pierwszy raz w życiu uszanować zdanie Halla i nie powiedziałam niczego, tak jak prosił.

I still love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz