ROZDZIAŁ 26

519 38 33
                                    

B - Czyli co? Teraz mogę oficjalnie nazywać cię panią Hossler? - zapytał, zerując szampana, którego przyniósł dla nas, ale ostatecznie wypił sam. Spojrzałam na Jadena, który uśmiechnął się do mnie i splótł nasze dłonie.

E - Chyba tak, ale pamiętaj, że nadal nie mam jego nazwiska. - zachichotałam, znowu zerkając na bruneta, któremu uśmiech nie schodził z twarzy, podobnie jak mnie.

J - Ale to już niedługo, nie? - zapytał, przyciągając mnie do siebie tak, że opierałam się plecami o jego tors. Na koniec chłopak cmoknął mnie w policzek.

B - Boże... Jak te dzieci teraz szybko dorastają. - zwrócił się do Taylera. - Zobacz, są młodsi od nas, a już sobie życie ułożyli.

T - Wiesz Bryce? Tylko ty jesteś lamusem, mi się tam powodzi. - chłopak spiorunował go wzrokiem, a my się zaśmialiśmy. - Na mnie już pora. - powiedział po chwili, patrząc w telefon. - Jest już prawie pierwsza. - chłopak wstał i otrzepał się z piasku i już zamierzał iść, ale zatrzymał go Hall, który prosił go o podwózkę, bo jak powiedział, najebał się jak księciunio, więc sam prowadzić nie może. I tak więc po chwili Tayler i Bryce, zostawili nas samych, życząc dobrej zabawy, ale nie za dobrej.

Siedząc już sami, przez dłuższy czas rozkoszowaliśmy się w ciszy swoją obecnością. Siedzieliśmy na piasku, tuląc się do siebie i obserwowaliśmy widoki przed nami. Mimo tego, że było już ciemno, ocean było widać doskonale i to każdą jego najmniejszą falkę.

W pewnym momencie chłopak przejechał nosem po mojej szyi, na co lekko się wzdrygnęłam. Jaden widząc to zachichotał cicho i zaczął składać delikatne pocałunki w tamtym miejscu. Pod wpływem przyjemności odchyliłam głowę, dając mu większy dostęp do mojej szyi, co od razu wykorzystał. Chłopak zaczął pocałunkami schodzić niżej na moje ramię, przez co pomruk zadowolenia wydobył się z moich ust. Nagle brunet przekręcił mnie w swoją stronę, wsuwając mnie na swoje kolana, tak, że siedziałam na nim okrakiem. Patrzyliśmy sobie w oczy, ale w pewnej chwili wzrok chłopaka uciekł nieco niżej.

J - Jestem wdzięczny osobie, która wybrała ci tę sukienkę. - powiedział, przygryzając wargę i patrząc mi się perfidnie na dekolt.

E - Tayler wiedział co wybiera. - zachichotałam, chwytając jego szczękę i podnosząc ją do góry, tak by chłopak znowu patrzył mi w oczy. - Powiedział, że jak mnie zobaczysz, to nie będziesz potrafił trzymać rąk przy sobie. - powiedziałam i spojrzałam na jego usta.

J - I miał rację. - odparł i uczynił dokładnie to co ja. Po chwili złączył nasze usta. Moje dłonie od razu powędrowały między jego miękkie, ułożone na żel włosy i zaczęłam delikatnie pociągać za ich końce. Dłonie niebieskookiego natomiast, od razu znalazły się na mojej talii i z każdą mijającą sekundą, zsuwały się w dół, aż w pewnym momencie umiejscowił je na moim tyłku.

Całowaliśmy się namiętnie i wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że w pewnym momencie zaczął padać deszcz. Odsunęliśmy się od siebie i zaczęliśmy się śmiać.

J - Wracamy i kończymy to w domu? - zapytał, wstając razem ze mną z ziemi i zaczynając kierować się w kierunku wyjścia.

E - Zaczekaj. - szepnęłam i zeskoczyłam z chłopaka, który chwilę wcześniej trzymał mnie za uda. - Zawsze chciałam potańczyć z kimś w deszczu, a jakoś nigdy nie miałam okazji. - chłopak zaśmiał się, ale wyciągnął w moją stronę dłoń, kłaniając się przy tym.

J - Mogę panią prosić do tańca? - uśmiechnęłam się do niego i dygając, podałam mu dłoń. Chłopak od razu przyciągnął mnie do siebie i początkowo to co robiliśmy przypominało taniec, ale po chwili przeistoczyło się to w totalne wygłupy, które nawet mi się podobały. Skakaliśmy, kręciliśmy się wokół siebie i goniliśmy siebie nawzajem, śmiejąc się przy tym, tak głośno, jak tylko się dało. Bawiliśmy się tak, dopóki nie przemokliśmy do suchej nitki.

Nasze ubrania były totalnie przemoczone, a widać to było szczególnie po białej koszuli Jadena, która pod wpływem wody zrobiła się niemalże przeźroczysta, ukazując przy tym jego wyrzeźbione ciało i tatuaże znajdujące się na jego torsie. Widać też to było bardzo dobrze po mojej sukience, która nie była już taka zwiewna jak wcześniej. Teraz była bardzo przylegająca do mojego ciała, przez co ukazywała każde moje krągłości, a szczególnie wystający brzuszek. Jaden widząc to, przez cały czas szczerzył się jak głupi. Widać było jaki jest w tym momencie szczęśliwy. Teraz nawet nie wiem czego się tak naprawdę bałam. Jego reakcja była cudowna i przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, dlaczego myślałam, że się nie ucieszy.

Gdy rozpadało się jeszcze bardziej, biegiem udaliśmy się do auta, które w dalszym ciągu znajdowało się na parkingu pod wesołym miasteczkiem, przez co musieliśmy pokonać dość dużą odległość. Po mniej więcej dziesięciu minutach dotarliśmy do samochodu. Jaden niczym dżentelmen otworzył mi drzwi, uśmiechnęłam się do niego, dziękując mu w ten sposób i wskoczyłam do środka. Po chwili chłopak okrążył samochód i do niego wsiadł, uprzednio wyjmując coś z bagażnika. Jak się okazało, były to bluzy. Jedną z nich, a mianowicie tą w odcieniu lekkiego fioletu, podał mnie, a sam ubrał tą w kolorze krwawo czerwonym. Gdy poczułam lekki chłód, również założyłam na siebie bluzę i momentalnie pochłonął mnie zapach jego perfum połączonych z nutą moich. Rozkoszując się zapachem nawet nie zauważyłam kiedy ruszyliśmy ani kiedy chłopak splótł nasze dłonie. Jaden przez cały czas gładził kciukiem jej wierzch, przez co na mojej twarzy malował się szeroki uśmiech.

J - Byłaś już u lekarza? - zapytał, przerywając przyjemną ciszę, która pomiędzy nami panowała. Brunet patrzył przez chwilę na mnie, a gdy pokiwałam potwierdzająco głową, wrócił do patrzenia na drogę. - Wiesz już, czy chłopiec, czy dziewczynka? - zapytał po chwili, na co cicho zachichotałam.

E - Kochanie, to tak szybko nie działa. - zaśmiałam się. - To jest dopiero ósmy tydzień. Żeby się dowiedzieć, musimy jeszcze trochę poczekać. - na moje słowa chłopak westchnął.

J - Wiem... ale miałem nadzieję, że już coś wiesz.

Pomiędzy nami znowu zapadła przyjemna cisza. W dalszym ciągu jechaliśmy, a droga mijała nam dość sprawnie, bo na ulicach nie było zbyt dużego ruchu. I nawet nie ma się co dziwić, zważając na to, że jest już prawie druga w nocy. Cały czas padał deszcz, ale już nie tak mocno, jak przedtem. Teraz jedynie delikatnie kropi.

Cały czas jechaliśmy jak gdyby nigdy nic, aż w pewnym momencie usłyszałam huk, a potem nastała ciemność...

*Pov powietrze*

Był czwartek, trzydziesty września, godzina druga siedemnaście. Wszystko wydawało się być normalne. Pracownicy powolnie przemieszczali się pomiędzy salami, aż w pewnym momencie drzwi do budynku otworzyły się z hukiem, zwracając tym uwagę kilku osób znajdujących się w pobliżu. Wbiegli przez nie trójka mężczyzn, prowadzących nosze.

R - Chłopak i dziewczyna po wypadku samochodowym! - krzyknął jeden z ratowników, gdy tylko przekroczył próg budynku. Gdy tylko to powiedział, koło noszy pojawiła się dwójka lekarzy i pielęgniarka. - Dziewczyna jest w dobrym stanie. Nie straciła dużo krwi, w przeciwieństwie do chłopaka. Opatrzyliśmy wszystkie widoczne rany. Ma złamaną lewą rękę i prawdopodobnie kilka żeber, do tego jest dość mocno poobijana. Wydaje mi się, że jest w ciąży, więc trzeba sprawdzić co z dzieckiem.

L - A co z chłopakiem? - zapytał, podchodząc do niego i świecąc latarką w jego oczy, tak jak to wcześniej zrobił z dziewczyną.

R - Jak już mówiłem, stracił dużo krwi i to nawet bardzo. W jego stronę uderzył samochód, więc jest w gorszym stanie niż dziewczyna. Jak jechaliśmy, dwa razy doszło do zatrzymania akcji serca, ale od kilku minut jego stan jest stabilny. Ma w udo wbite duże odłamki szkła i jeden z nich uszkodził żyłę.

L - Przygotować salę, bierzemy go na operację! - krzyknął i zaczął szybko prowadzić chłopaka w głąb budynku.

Dr. - Pani Moon, co wyście znowu ze sobą zrobili? - odparł drugi lekarz, który w przeciwieństwie do poprzedniego, znał dwójkę bardzo dobrze. Mężczyzna zawiózł dziewczynę na salę i zaczął wykonywać podstawowe badania.

------------

Heloł gajs, dzisiaj rozdział trochę krótszy, ale mam nadzieję, że wam się podoba.

I still love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz