Po mniej więcej godzinie znów zostałam obudzona, lecz tym razem przez Jadena, który obdarował mnie masą pocałunków.
J - Heeeej. - powiedział nie przestając mnie całować, na co zachichotałam.
E - Heeeej. - odpowiedziałam w taki sam sposób co chłopak, na co to teraz on się zaśmiał.
J - Wyglądasz okropnie. - szepnął, na co z mojej twarzy momentalnie zniknął uśmiech. Nie powiem, zabolało. No żeby własny chłopak powiedział mi, że źle wyglądam, to przecież szczyt wszystkiego.
Założyłam ręce na piersi i odwróciłam się w przeciwnym kierunku do niego. Na co on popchnął mnie tak, że znowu leżałam na plecach, po czym usiadł na mnie okrakiem nie umożliwiając mi jakikolwiek ruch.
J - Przepraszam... Wyglądasz pięknie. - próbował się podlizać, na co parsknęłam śmiechem.
E - Przestań, dobrze wiem, że wyglądam źle. Mogłam zmyć ten makijaż.
J - Czyli się nie gniewasz? - podkręciłam jedynie głową. Jaden uśmiechnął się i złączył nasze usta. - Całe szczęście. Nie przeżył bym tego gdybyś znowu mi uciekła.
Po chwili ciszy, w której chłopak przytulał się do mnie, Jaden gwałtownie wstał po czym przerzucił mnie przez ramię, na co pisnęłam.
E - Jaden puść mnie! - zażądałam, lecz nie dostałam tego czego chciałam. Brunet zaśmiał się perliście i zaczął zmierzać w kierunku drzwi.
J - Idziemy coś zjeść. Jestem głodny. - stwierdził, a ja podjęłam próbę uwolnienia się, lecz mi się to nie udało. Szmaciarz jest za silny. Chyba muszę zacząć chodzić na siłownię.
E - Jaden kurwa! Daj mi się chociaż trochę ogarnąć. - chłopak na moje słowa westchnął i posłusznie odstawił mnie na ziemię. - Wiesz może gdzie są jakieś moje rzeczy? - spytałam. Zgaduję, że gdzieś w tym domu są, bo z tego co widziałam wszystkie moje ubrania, kosmetyki i tym podobne zniknęły że starego Sway.
Jaden uśmiechnął się do mnie, po czym podszedł do jednych z dwóch drzwi za którymi nie mam pojęcia co jest. Otworzył je, a moim oczom ukazała się dużej wielkości garderoba, w której o dziwo znajdywały się moje ubrania. Popatrzyłam na niego zdziwiona, bo nie spodziewałam się tego.
J - No nie patrz tak na mnie. Musiałem je ze sobą zabrać. Przypominały mi o tobie.
E - Ale po co? A co jak bym nie wróciła? Nadal byś je trzymał?
J - Tak. - powiedział kiwając głową.
Nie powiem, ale to było dość urocze. Nie miał pewności, czy wrócę. Nie miał nawet pewności czy dalej będziemy razem, a zabrał moje rzeczy i wziął je do swojego pokoju.
J - A tak w ogóle to te twoje mazidła i te inne brokaty są w łazience. - pokazał ręką na drugie drzwi. - Nie miałem gdzie tego wsadzić, bo nie ma tu zbyt dużo mebli więc zaniosłem to tam. - na jego słowa kiwam głową.
Jaden ma rację. W pokoju nie ma praktycznie żadnych mebli. Jedynie jest łóżko, jakieś niewielkie biurko i obskurna kanapa. Pomieszczenie jest ogromne, a z takim umeblowaniem wydaje się strasznie puste i ponure.
J - Będziemy musieli zrobić mały remoncik. Nie sądzisz?
E - Przydało by się. - odpowiedziałam, po czym weszłam do garderoby. Wybrałam stylizację, która składała się z moich ulubionych czarnych dresów i również czarnej bluzy oversize z jakimś nadrukiem, należącej do mojego chłopaka. Ruszyłam do łazienki, gdzie przebrałam się w przygotowane ubrania, po czym odnalawszy moje kosmetyki, chwyciłam za płatki kosmetyczne i płyn micelarny i zmyłam makijaż, a bardziej jego resztki. Potem przeczesałam jedynie włosy, by nie wyglądały jak jakieś gówno i wyszłam z łazienki. Jaden siedział zniecierpliwiony na łóżku. Gdy tylko zobaczył, że pojawiłam się w pokoju, wstał i razem opuściliśmy pomieszczenie.
CZYTASZ
I still love you // Jaden Hossler
Fiksi PenggemarIII część trylogii "Love" UWAGA! KSIĄŻKA BĘDZIE POPRAWIANA. Emilly Moon to dziewczyna ze złamanym sercem, która opuszcza Sway. Ale czy na dobre? Czy to już koniec związku Emilly i Jadena? Czy Jaden zrozumie jak głupi był pozwalając odejść Emilly - j...