ROZDZIAŁ 21

485 35 15
                                    

Av - Emilly uspokój się do cholery! - krzyczała do mnie, a ja słyszałam ją jak przez mgłę. Po tym jak dowiedziałam się o ciąży, dostałam potężnego ataku paniki. Takiego, jakiego nie miałam już od dobrych kilku miesięcy.

Siedziałam skulona na środku pokoju i bujałam się do przodu i do tyłu. Z moich oczu cały czas leciały łzy, a tak na prawdę był to wodospad łez. Jak tak dalej pójdzie to za niedługo będę mogła z nich zrobić jezioro i nazwę je "jezioro smutku i bólu Moon". Tak, to bardzo dobra nazwa. I zarazem adekwatna do sytuacji.

Jak ja do cholery mogę być w ciąży?! Przecież się zabezpieczaliśmy!

I jak ja to teraz powiem Jadenowi? Przecież ja tego nie wytrzymam psychicznie. Może po prostu usunę to dziecko i będzie po problemie?

Z jednej strony nie musiałabym wtedy mówić o niczym Jadenowi i nie popadłabym w bardzo prawdopodobną depresję, ale z drugiej strony zabiłabym niewinną istotkę, która przecież niczym nie zawiniła.

Di - Emi oddychaj. - powiedziała potrząsając moim ciałem. - Wszystko będzie dobrze, rozumiesz? We wszystkim ci pomożemy, okej?

E - Będzie dobrze? Niby jak?! Jestem za młoda by mieć dziecko. W tym miesiącu kończę dziewiętnaście lat i nie wyobrażam sobie życia nastoletniej matki. Wszyscy chcieli bym miała dziecko, a szczególnie Bryce, tylko że ja go nie chce. Nie jestem jeszcze na to gotowa.

Av - Pamiętaj, że zawsze będziesz miała w nas wsparcie, okej? - pokiwałam głową, po czym dziewczyny przysunęły się do mnie i obie mnie objęły. Ja natomiast wtuliłam się w nie, w dalszym ciągu płacąc z nieradności.

***

Po nocy, którą spędziłam w większości na płakaniu, obudziłam się przez dzwoniący telefon. Przetarłam twarz dłonią i sięgnęłam po telefon leżący na podłodze. Razem z Avani i Dixie spałyśmy na podłodze, a to dlatego, że dziewczyny próbowały pocieszyć mnie przez większość nocy i nie miałyśmy okazji by przenieś się na łóżko.

Gdy telefon znalazł się już w mojej dłoni zobaczyłam, że dzwoni Jaden i to na facetime'ie. Bez zastanowienia odebrałam i dopiero gdy zobaczyłam swój wygląd w małym okienku, zrozumiałam co właśnie odjebałam. Wyglądałam jak śmierć. Oczy opuchnięte od płaczu, włosy roztrzepane, a do tego tusz rozmazany na połowie twarzy.

J - Dzień dobry piękna. - powiedział uśmiechnięty, ale jego przepiękny uśmiech zniknął, gdy tylko dostrzegł mój wygląd. - Coś się stało? - zapytał lekko spanikowany. Od razu pokręciłam głową. Nie chciałam go martwić, a tym bardziej nie chciałam mu mówić o dziecku. A na pewno nie teraz. Chyba jest jeszcze za wcześnie o tym mówić. Wszystko nie jest jeszcze w stu procentach pewne. Na początku przydałoby się iść do lekarza by upewnić się, że to dziecko serio jest, a nie że tylko testy ciążowe postanowiły zrobić sobie ze mnie żarty.

W nocy, gdy płakałam trochę myślałam na ten temat. W sumie może to dziecko nie będzie takie złe? Tak i tak urodzi się za kilka miesięcy, więc przez ten czas może zdążę oswoić się z tym wszystkim, może nawet przekonam się do niego. Ale na pewno z czasem wymyślę jak o wszystkim powiem Jadenowi.

J - Emilly czy coś się tam wam stało? - zapytał i ponownie było widać po nim zdenerwowanie.

E - Nie Jaden, wszystko jest w porządku. - odpowiedziałam starając się przybrać jak najbardziej naturalny głos, ale oczywiście mi się to nie udało, bo był on strasznie zachrypnięty.

J - Nie okłamiesz mnie, skarbie. Widzę, że płakałaś. Dlaczego?

E - Kochanie nic się nie stało. Naprawdę. Po prostu... - i nagle się zacięłam. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nie potrafię wymyślać wymówek na zawołanie. Całe szczęście, że była przy mnie Avani, która jest mistrzynią zmiany tematów i wychodzenia z trudnych sytuacji.

I still love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz