ROZDZIAŁ 3

680 38 14
                                    

Chyba mam deja vu.

Znowu stoję na lotnisku z Vanessą i Danielem. Wygląda to prawie tak samo jak za pierwszym razem. Różni się tylko tym, że teraz brakuje tu Alison oraz tym, że teraz lecę tam sama.

Chciałam by bliźniacy polecieli ze mną, ale Danielowi się nie chciało, a Van nie zbyt mogła. Mówiła, że chętnie by się zemną wybrała odwiedzić chłopaków, ale przez ostatnie wydarzenia i to, że przez ostatni tydzień siedziała ze mną w domu, ma już zbyt dużo nieobecności w szkole. A, że chce w tym roku zdać, to nie może sobie pozwolić na małe wakacje.

Nie będę ukrywać, ale trochę mnie to zasmuciło. Chciałam mieć przy sobie kogokolwiek gdy będę wracać do Sway. Przyznam, że trochę się tego boję, bo nie wiem co mnie tam będzie czekać. A co jeśli Jaden...

Nie stop. Vanessa ma chyba rację, mam paranoję. Chyba sobie to wszystko wmawiam. Lisa przecież mi pokazała dowód na to, że Jaden chce bym wróciła. Ten live chyba o tym świadczy, co nie? Chce bym wróciła...

A co jeśli nie?

Dobra stul twarz. Jakby się jednak okazało, że Jaden nie chce mnie widzieć to wynajmę sobie jakieś mieszkanie w LA i będę żyć dalej. Bez niego... Albo znowu wrócę na to zadupie i osiedle się na stałe w domu Williamsów. Dobra muszę przestać o tym teraz myśleć, bo jeszcze się rozmyślę i co w tedy będzie. W sumie to chce zobaczyć jak oni żyją beze mnie. Mam nadzieję, że nie rozwalili całego domu...

V - No kochana znowu będę tęsknić. - powiedziała przytulając mnie mocno.

E - Ja za tobą też. - szepnęłam. - Obiecuję, że przyjadę na wasze urodziny, więc już możecie szykować dla mnie miejsce.

V - Będę czekać. Ale nawet nie waż się przyjeżdżać bez Jadena. No i jeszcze możesz zabrać ze sobą Josha. - po jej słowach odsunęłam się od niej gwałtownie i patrzyłam na nią ze zmarszczonymi brwiami. Czy ona...? Nie... Kurwa no nie wierzę.

E - Stara kurwa nie pierdol, że ten zjeb Richards nadal ci się podoba.

V - No co słodki jest. - powiedziała i zobaczyłam, że zaczęła się delikatnie rumienić. Nie no serio się tego nie spodziewałam.

No ja wiedziałam, że Josh jej się podobał i jak był u nas w szkole na wymianie to latała za nim jak prawie każda laska. Podobnie było jak pojechała ze mną do LA i jak się okazało, że chłopak mieszka obok nas to ona praktycznie przesiadywała w Sway całe dnie i łasiła się do Richardsa. Ale ja myślałam, że to jej już przeszło. Przecież minęło ponad osiem miesięcy. No, ale jak widać zauroczenie Vanessy Joshem jest silniejsze niż myślałam.

E - Nie no ty ślepa chyba jesteś.

V - Ja ślepa? A czy ty go w ogóle widziałaś? - zapytała, na co ja przybiłam sobie mentalnego facepalma. Popatrzyłam na nią jak na zjeba i podkręciłam głową niedowierzając.

E - Taa... Widziałam i to chyba w każdym możliwym wydaniu. - na wspomnienia o jednym traumatycznym dla mnie dniu, aż się wzdrygnęłam.

Wiecie... ja od zawsze miałam szczęście w życiu, co nie? I wtedy też miałam... I akurat wtedy musiałam się znaleźć w nieodpowiednim miejscu i czasie.

Boże jak ja bardzo chcę o tym zapomnieć.

Pewnie zapytacie: "o co chodzi?" albo "o czym chcesz zapomnieć?". A no kurwa o tym pamiętnym 31 stycznia. Tak... o tegorocznych urodzinach Josha. Nie mówię o jego imprezie urodzinowej, a bardziej o tym co wydarzyło się kilka godzin przed nią.

Jak wiecie Josh Richards bez odjebania czegoś każdego dnia nie byłby sobą, a każdy jego pomysł jest pojebany, a gdy do tego dorzuci się Halla... o mój boże strach się bać. Ja naprawdę nie wiem co im w głowach siedzi, ale na pewno nie jest to nic dobrego.

I still love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz