ROZDZIAŁ 1

744 37 17
                                    

Szczerze to się tego spodziewałam. No dobra częściowo. W ogóle nawet nie przeszła mi przez głowę myśl, że po tym wszystkim Jaden mógłby do mnie napisać, a co dopiero prosić bym wróciła. W sumie to zrobiłam co chciał. Miałam się wynieść, więc to zrobiłam. Chciał tego, lecz nie sprecyzował czy mam się wynieść do domu obok, do miasta obok, do stanu obok, do kraju obok, czy może do kontynentu obok. Ja zrobiłam to co uznałam za słuszne i wybrałam ostatnią opcję. Tak, wróciłam na stare śmieci, a tak właściwie to zatrzymałam się u Vanessy i Daniela, którzy gdy tylko zobaczyli mnie przed drzwiami swojego domu rzucili się na mnie, prawie mnie przy tym dusząc, ale było miło. Długo ich nie widziałam, więc nawet nie narzekałam.

V - Emiiiii!!!! - krzyknęła przeciągając moje imię. W jej głosie można było usłyszeć nutkę podjarania.

Siedziałam w salonie i patrzyłam przez okno. Padał śnieg. Jak ja dawno nie widziałam śniegu. Ta, nawet nie ma co się dziwić. Przecież w LA nie ma zimy tylko zawsze jest cieplutko.

E - Co jest? - zapytałam, gdy dziewczyna wskoczyła na kanapę. Od razu wystawiła w moją stronę swój telefon. Spojrzałam na niego przelotnie, bo od razu wiedziałam co to jest. Od czterech dni ciągle pokazuję mi twitty chłopaków, w których piszą bym wróciła, lecz nie wprost. Chyba nie chcą by ktokolwiek dowiedział się o tym wszystkim. W sumie to nawet i lepiej. Ludzie już i tak wiedzą za dużo i zbyt ich to wszystko ciekawi. Cóż Van pokazywała mi to, ale nigdy nie była aż tak podjarana, więc jeszcze raz spojrzałam na ekran jej telefonu. Tym razem też był to Twitter, lecz nie był to profil byle kogo. Był to profil Jadena, a twitt, który zamieścił zdziwił mnie mocno i musiałam go przeczytać kilka razy by upewnić się, że nie mam żadnych zwidów.

Wiem, że cię zraniłem. Wiem co wtedy powiedziałem i żałuję. Serio. Wcale nie uważam, że jesteś dziwką i zdzirą. Przepraszam...

Po prostu wtedy serio myślałem, że to zrobiłaś. Wiem, że to głupie. Ale teraz znam prawdę. Rozmawiałem z nim i powiedział mi jak było, a na koniec on wylądował w szpitalu. Mogłem od razu ciebie wysłuchać, to uniknęlibyśmy tego wszystkiego. Ale tego nie zrobiłem i teraz żałuję.

Nie wiem gdzie teraz jesteś, ale wiem, że to wszystko przeze mnie. Gdy powiedziałem, że nie chce już cię więcej widzieć, nie sądziłem, że znikniesz tak nagle. Nie sądziłem, że w ogóle to zrobisz.

Ale jeśli te słowa: "Kocham cię skarbie..." są prawdą, to błagam wróć.

Wróć, bo ja nie dam sobie bez ciebie rady.

V - Widzisz to?! Twój chłopak za tobą tęskni.

E - To już nie jest mój chłopak. - te słowa były dla mnie trudne do wypowiedzenia, ale taka była prawda. Nie jesteśmy już razem. Zerwał ze mną, więc teraz tak na prawdę nikt nie może mówić, że Jaden jest moim chłopakiem. Boli mnie to, no ale cóż jakoś to przeżyje. Nie mam wyboru.

V - On chce byś wróciła. On cię kocha. Nie widzisz tego?! - wrzasnęła, mocno gestykulując rękoma.

E - Kazał mi się wynieść Van. Nic nie zrobiłam, ale go skrzywdziłam.

V - Idiotko! Czy ty jesteś ślepa czy głupia?! A może jedno i drugie?! Nie skrzywdziłaś go, ale teraz ranisz go tym, że nie ma cię koło niego.

E - On mnie nienawidzi.

V - Zaraz ci jebnę. - powiedziała widocznie powstrzymując się przed zrobieniem mi czegokolwiek. - On cię do chuja pana kocha. Zobacz na jebanym Twitterze napisał, że nie da sobie bez ciebie rady. Na Twitterze! Każdy to może przeczytać i każdy kto chodź trochę myśli będzie wiedział, że ten Twitt jest skierowany do ciebie. A i jeszcze z tego co mi wiadomo sam do ciebie napisał i prosił byś wróciła. Kochana to musi coś znaczyć.

I still love you // Jaden HosslerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz