— Ciągle mi uciekasz. — Zamarłam, gdy poczułam za sobą czyjąś obecność. Ciepły oddech otulał moje uchu, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
— Nie uciekam. — Odwróciłam lekko głowę w bok, ale to wystarczyło bym natrafiła na niebieskie oczy Conora. Zagryzłam wargę co nie umknęło jego uwadze.
— I testujesz moją wytrzymałość. — Nie byłam aż tak bardzo pijana, chociaż w tamtej chwili tak się właśnie czułam. — Ale zdradzę ci sekret. — Ponownie nachylił się nade mną, szepcząc — jeśli czegoś bardzo chcę to zawsze to dostaję.
Przełknęłam z trudem ślinę, gdy obrócił mnie tak, że plecy zetknęły się z zimną ścianą. Jego ręce otoczyły moje ciało z obu stron, uniemożliwiając ucieczkę. W głowie jak zawsze zapaliła mi się czerwona lampka.
Myśl o Jasonie.
— Po pierwsze naruszasz moją przestrzeń osobistą — położyłam obie dłonie na jego klatce piersiowej, odsuwając go od siebie na niewielką odległość. — A po drugie powinieneś zapytać zanim przypierasz mnie do ściany bez możliwości ucieczki. — Posłałam mu sztuczny uśmiech.
— Nie uważasz, że trochę przesadzasz? — Spojrzał na mnie spod wachlarza długich, ciemnych rzęs.
— A tobie by nie przeszkadzało gdybym ja tak zrobiła? — Zmarszczyłam brwi, ciekawa jego odpowiedzi. Kąciki jego ust drgnęły do góry.
Czekałam tylko aż powie coś głupiego. Zawsze się tak patrzył, gdy miał z zanadrzu jakiś głupi komentarz. W jego oczach zapalał się dziwny blask. Typowe spojrzenie, od którego dziewczynom miękły nogi. Mogłam to osobiście potwierdzić.
— Nie. — Oblizał wargi, a ja walczyłam ze sobą, żeby nie przerwać z nim kontaktu wzrokowego i na nie nie spojrzeć. — Lubię dominujące kobiety.
Miałam ochotę powiedzieć, że ja taka nie byłam, więc szukał w złym miejscu, ale gdy otworzyłam usta nie wypadło z nich ani jedno słowo. Zamiast tego zapomniałam na kilka sekund jak się oddychało, bo ten dupek położył dłonie na moich biodrach, ponownie minimalizując między nami odległość.
— Podoba mi się twoja sukienka. — Nachylił się nade mną, a nasze wargi praktycznie się dotykały.
— Teraz będziesz mi prawił komplementy, Romeo? — Powtarzałam sobie w myślach, że nie mogę nabierać się na jego głupie gierki. Kiepsko mi to jednak szło.
— A będziemy się potem całować? — Głośno się zaśmiałam. Nie było to w żadnym stopniu wymuszone czy sarkastyczne.
Conor potrafił poprawić mi humor. Nie wiedziałam czy był tego świadomy, czy robił to przypadkowo. Nie wiedziałam też czy mi się to podobało, czy bardziej mnie to przerażało.
— Powiedziałeś, że zawsze dostajesz to czego chcesz. — Jego szczupłe palce błądziły po mojej tali, sprawiając, że stado motyli rozrywało mi wnętrze. — Czego teraz chcesz?
— Ciebie. — Musnął moje wargi swoimi, po czym się odsunął. Dlatego wzięłam sprawy w swoje ręce i go pocałowałam.
Pocałunek był mocny, intensywny i naprawdę gorący. Pozwoliłam mu przejąć kontrolę. Był zdecydowanie bardziej doświadczony niż ja. Wiedział co robił. I chyba to mi się w nim tak podobało.
Objął moją twarz dłońmi, pogłębiając pocałunek. Zagryzł moją wargę, ciągnąc za nią przez co z moich ust wyrwał się niekontrolowany jęk.
Było inaczej niż za pierwszym razem. Wtedy oboje byliśmy pijani, działaliśmy pod presją chwili. Tego wieczoru coś się zmieniło. Mogłam na chwilę zapomnieć. Zaczerpnąć świeżego powietrza, by po chwili wrócić do rzeczywistości. Szybko przypomniałam sobie jak brutalna ona była.
CZYTASZ
lost souls
Teen FictionByliśmy tylko zagubionymi duszami, które próbowały odnaleźć się w otaczającym ich chaosie.