15. Dała mi kosza chociaż nawet nie byliśmy razem.

77 5 18
                                    

Od: Jason
Udanych mikołajek :)

Odczytałam wiadomość, która normalnie wywołałaby uśmiech na mojej twarzy. Dzisiaj jednak jakiekolwiek myślenie o Jasonie sprawiało, że czułam wyrzuty sumienia.

Od: Jason
Szkoda, że nie mogłaś przyjść

Czy on robił to świadomie? Może doskonale wiedział, że specjalnie odmówiłam. Wiedział, że miałam od dłuższego czasu mętlik w głowie, z którym nie potrafiłam sobie poradzić. Zdecydowanie popadałam w paranoję.

— Ciągle przejmujesz się, że nie poszłaś z Jasonem? — Uniosłam wzrok znad telefonu, by spojrzeć na siedzącą naprzeciwko mnie Magnolię. Kolejna, która czytała mi w myślach.

— Nie o to chodzi. — Zablokowałam telefon, nie odpisując na wiadomości, które przysłał mi Jason i odłożyłam go na blat. — Strasznie się stara, a ja trzymam go na dystans. Źle się z tym czuję.

Mieszałam papierową słomką mieszankę alkoholu i coli. Jak zawsze, gdy należało zapomnieć o problemach i się dobrze bawić, ja ciągle rozmyślałam o tym co by było gdybym podjęła inne decyzje. Nie potrafiłam na chwilę zapomnieć o wszystkim dookoła i spędzić wolny czas z przyjaciółmi.

— To nic złego, że nie chcesz pchać się w coś czego nie jesteś całkowicie pewna. — Zawsze mogłam liczyć na wsparcie Magnolii. A w tamtym momencie to już w ogóle, bo przecież coś podobnego przechodziła kiedyś z Samem. — Nie myśl tyle o tym, Cams.

Kiwnęłam głową, zgadzając się z nią. Wsadziłam rurkę do ust i zaczęłam sączyć mojego drinka. Kuchnia była chyba jedynym miejscem gdzie panował względny porządek i spokój. Reszta domu była oblegana przez ludzi, którzy tak się wydzierali jakby byli w sklepie z promocjami i kłócili się o produkty.

— Co u Sary? — Ciszę między nami przerwała Magnolia. Wiedziała o powrocie jej byłego chłopaka, bo Tyler od razu zwierzył się Samuelowi, a on swojej dziewczynie.

— Odkąd wiem, że zachowuje się tak dziwnie, dlatego że wrócił jej były, który jest psycholem to przynajmniej odpisuje na moje wiadomości. — Powiedziałam bez większego entuzjazmu w głosie.

Chciałam uwolnić Sarę od tego potwora, ale nie było to łatwe. Był cholernie przebiegły, a ona zbyt zastraszona, by od tak od niego odejść. Zgłoszenie tego na policję było zbyt ryzykowne, bo trzeba było mieć dowody i pewność, że Sara będzie zeznawać przeciwko niemu.

— Będzie na imprezie? — Oparła brodę na ręce, świdrując mnie badawczym wzrokiem. Byłam jedyną osobą, która miała jakikolwiek kontakt z przyjaciółką, przez co to do mnie kierowali pytania o nią.

— Złapałam ją w czasie lekcji i prosiłam, by przyszła, ale nie wiem co zrobi. — Teraz tak naprawdę wszystko było jedną, wielką niewiadomą. — Napisałabym do niej, ale Ivan na pewno sprawdza co chwilę jej telefon.

— Popieprzona sprawa. — Podsumowała Magnolia, przeczesując dłonią czarne włosy. Zgodziłam się z nią, kiwając głową.

Gdy Sara zaczęła spotykać się z Ivanem cieszyłam się jej szczęściem. On na początku był cudownym chłopakiem dla mojej przyjaciółki i fajnym kolegą, z którym lubiłam spędzać czas. Później powoli zaczął stawać się toksyczny. O wszystkim musiał wiedzieć, kontrolować każdy jej ruch.

Teraz czułam się jakbym przeżywała cholerne deja vu. Wrócił i znowu próbował zrównać jej ułożone życie z ziemią, a ona mu na to pozwalała, bo nie miała innego wyboru.

— Dajcie spokój. — Do pomieszczenia wszedł Samuel, obdarzając nas pobłażliwym spojrzeniem. — Zamierzacie spędzić tutaj całą imprezę? — Nachylił się nad blatem, opierając ciało na zgiętych rękach. Już chciałam jakoś to skomentować, ale mi na to nie pozwolił. — Nie odpowiadaj, Camila.

lost soulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz