Uniosłam wyprostowane ręce przed siebie, by się rozciągnąć przez co usłyszałam odgłos ocierających się o siebie kości, którego nienawidziłam.
Nie miałam pojęcia, która była godzina, ale mimo zasłoniętych rolet do pokoju wpadało światło z zewnątrz, więc zapewne było dużo później niż podejrzewałam. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce przy łóżku.
Spałam niecałe pięć godzin, bo było trochę po jedenastej. O dziwo nie byłam jakoś szczególnie niewyspana. Bolały mnie trochę oczy, byłam głodna i potrzebowałam wody, dużo wody. Jak zawsze najgorsze okazało się wstanie z łóżka.
Miejsce obok mnie było puste, a zza drzwi słyszałam odgłosy rozmów, więc zapewne tam mogłam znaleźć Conora. Przebrałam się we wczorajsze ubrania, odłożyłam ciuchy, które mi dał na biurko i pościeliłam łóżko.
Wczorajsza noc... cóż. Sama nie wiedziałam jak to opisać. Trochę się całowaliśmy, w ramach wdzięczności Conor dał mi orgazm, a później trochę się przytulaliśmy i to wcale nie z mojej inicjatywy. Teraz, gdy alkohol nas opuścił bałam się, że będzie niezręcznie, że wczorajszy wieczór był tylko krótkim epizodem.
Musiałam się w końcu wziąć w garść. Nie mogłam przecież spędzić całego dnia w jego sypialni i liczyć, że nagle magicznie znajdę się w swoim domu.
Tylko że ja nie miałam pojęcia jak powinnam się zachować, gdy stanę twarzą w twarz z jego babcią. Wejść tam i powiedzieć „dzień dobry, miło panią poznać", a może „dzień dobry, ale mamy piękną pogodę" lub „cześć, jestem koleżanką pani wnuka i wcale nie spaliśmy w jednym łóżku"?
Podeszłam do drzwi, położyłam nawet dłoń na klamce i lekko je uchyliłam. Już miałam wyjść, ale dotarł do mnie kobiecy głos, więc się zatrzymałam.
— Może pokroję owoce do naleśników? — Podejrzewałam, że skierowała to pytanie do Conora. — Dżem mamy tylko truskawkowy i brzoskwiniowy. — Powiedziała ze zrezygnowaniem. — Zrobić jej herbatę z miodem czy raczej kawę?
Prawdopodobnie babcia Conora mówiła o mnie. No chyba, że poza mną nocował tu ktoś jeszcze. Oby nie, bo będę się jeszcze bardziej stresować.
— Zwolnij trochę, bo dostaniesz przedwczesny zawał. — Wraz ze słowami chłopaka pojawiłam się w progu niewielkiego pomieszczenia.
— Dzień dobry. — Przywitałam się z kobietą, która na mój widok szeroko się uśmiechnęła. Była niewysoka i szczupła, a jej głowę zdobiły długie brązowe włosy z siwymi odrostami.
Później mój wzrok powędrował do jej wnuka. Wyglądał naprawdę dobrze w zielonej bluzie z Nike i czarnych dresach. Miał wilgotne włosy, więc musiał brać niedawno prysznic. Miał podkrążone oczy zapewne od niewyspania. Gdybym spojrzała w lustro na pewno wyglądałabym podobnie, jeśli nie gorzej.
— Dzień dobry, kochanie. Zrobiłam śniadanie. — Wskazała gestem ręki na zastawiony jedzeniem stół. Byłam w niebie. — Siadaj, proszę. — Zrobiłam to o co poprosiła. — Co będziesz piła?
— Mogę prosić herbatę? — Pokiwała w odpowiedzi głową, po czym włączyła czajnik z wodą i wyciągnęła z szafki kubek oraz saszetkę z herbatą.
Czułam się jakbym była u własnej babci. On też tak nade mną skakała. Zawsze mi powtarzała, że byłam jej oczkiem w głowie. Mogłyśmy szczerze porozmawiać i nie było między nami barier. Miałam wrażenie, że relacja kobiety i Conora była identyczna.
— Conor pomożesz mi czy będziesz stał i się patrzył? — Zagryzłam wargę, by powstrzymać wkradający się na usta uśmiech. Chłopak wywrócił oczami, ale pomógł babci.
CZYTASZ
lost souls
Teen FictionByliśmy tylko zagubionymi duszami, które próbowały odnaleźć się w otaczającym ich chaosie.