21. Nic im o nas nie mówiłem.

65 6 0
                                    

Dochodziła ósma wieczorem. Siedzieliśmy wszyscy na kanapie w salonie i oglądaliśmy Kevin sam w domu. David i mama śmiali się z co drugiej sceny, Oliver upominał ich, że byli zbyt głośno, tato wyjadał popcorn, a ja prawie przysypiałam z głową na puchowej poduszce.

To był naprawdę ciężki dzień. Na szczęście skończył się dużo lepiej niż przypuszczałam. Jeśli policja potraktowała zgłoszenie Sary poważnie, a tak to wyglądało, to moja przyjaciółka wreszcie uwolni się od Ivana.

Gdy byliśmy na komisariacie pani, która przyjmowała nasze zgłoszenie obiecała, że skontaktuje się z kolegami pełniącymi dyżur poza posterunkiem i przekaże, by niezwłocznie aresztowali Ivana pod zarzutem zastraszania i stosowania przemocy.

Sara rozmawiała też z psychologiem oraz zrobiono zdjęcia jej obrażeń i zabezpieczono dowody w formie wiadomości, które przysyłał jej Ivan. Razem z jej rodzicami staraliśmy się okazywać jej wsparcie, na każdym kroku. Wiedzieliśmy jak wiele kosztowało ją to wszystko.

— Podasz mi cukierka orzechowego? — Od myśli oderwał mnie głos Olivera. Właściwie był to dyskretny szept tak, żeby David tego nie usłyszał.

— Co mówiłem o jedzeniu słodyczy na wieczór? — Ale oczywiście usłyszał. Posłał chłopcu poważne spojrzenie, by wiedział, że tym razem nikt nie nabierze się na jego słodkie oczka.

Oliver miał zakaz spożywania cukru przed snem, bo później skarżył się, że bolał go brzuch. Chociaż to i tak nie było najgorsze. Zawsze miał wtedy problem z zaśnięciem, płakał bez powodu, a rano nie mógł wstać. A finalnie to wszystko odbijało się też na nas.

— Tato, no weź. — Nikt z nas nie interesował się już filmem. Obserwowanie ich wymiany zdań było dużo ciekawsze. — To tylko jeden cukierek. — Próbował negocjować chłopiec.

— Myślisz, że nie widziałem trzech wcześniejszych, które Camila niedyskretnie ci podawała? — Oczywiście musiałam być w to zamieszana. Chciałam dobrze, a wyszło jak zawsze.

W końcu film się skończył i każdy rozszedł się w swoją stronę. Ja jeszcze szybko wpadłam do kuchni, by wziąć coś do zjedzenia przed snem. Tam oczywiście mama coś sprzątała, chociaż po powrocie z pracy robiłam dokładnie to samo.

— Co u Sary? — Kobieta przerwała ciszę między nami. Oczywiście o wszystkim jej powiedziałam, gdy tylko wróciłam do domu. Po pierwsze i tak by się w końcu dowiedziała, po drugie znała i lubiła Sarę, a po trzecie potrzebowałam się komuś wygadać.

— Godzinę temu pisała, że wzięła jakieś leki na uspokojenie i pewnie teraz śpi. — Mama uważnie wsłuchiwała się w każde moje słowo. Sara była dla niej jak druga córka, więc rozumiałam, że się martwiła.

Ja podchodziłam do tego natomiast z większym spokojem. Nie martwiłam się o nią tak bardzo jak wcześniej, bo teraz była bezpieczna w domu z rodzicami, którzy pewnie nie odstępowali jej na krok.

— A ty jak się trzymasz, kochanie? — Ciepłe, pełne troski spojrzenie kobiety było skierowane wprost na mnie.

— Jestem wykończona, ale też szczęśliwa, że to w końcu koniec. — Zamknęłam lodówkę, po czym sięgnęłam do szafki po łyżeczkę i otworzyłam jogurt.

Oparłam biodra o kuchenny blat i jadłam swój mus truskawkowy. Mama natomiast uważnie mi się przyglądała. Nie miałam pojęcia co jeszcze chciała ode mnie usłyszeć.

— A pomijając sytuację z Sarą, co u ciebie? — Poprawiła brązowe włosy, które miała spięte w kitkę. Zmyła już makijaż przez co na twarzy uwydatniło się kilka zmarszczek i piegi. — Może jest coś o czym chciałabyś ze mną porozmawiać?

lost soulsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz