Rozdział 1

5.3K 258 117
                                    

-Czy mogę się przyłączyć? - usłyszałem czyiś cichy głos. Nie musiałem się odwracać, aby wiedzieć kto to.
Za mną stał mój kochany brunecik. Jedynym co mnie zdziwiło, było to, że w jego głosie nie usłyszałem lęku. Zatem co usłyszałem? Bezgraniczny smutek i chęć zakończenia życia. Czułem dokladnie to samo.
-Nie, Georgi. Nie możesz zostawić swojego idealnego życia - odpowiedziałem mu, po czym odwróciłem głowę w jego stronę i smutno się uśmiechnąłem.
-Zatem i ty mnie nie zostawiaj - usłyszałem i natychmiast poczułem delikatny nacisk na swojej ręce.
W tym wlasnie momencie, zacząłem się zastanawiać, czemu właściwie chciałem to zrobić? Jak doszedłem w to miejsce?
Sam chciałbym to wiedzieć. Jak w ogóle doszło do tej sytuacji?
Tak w ogóle, co ja robię na tym moście? Czy ja naprawdę chciałem to zakończyć? Czy ja mogę jeszcze żyć z tym poczuciem winy i braku miłości? Zdecydowanie nie. Jedynym sposobem, aby poczuć się lepiej jest po prostu skok. To tylko jeden, mały krok...
-Clay, czemu?
No właśnie, czemu? Zaczęło się to w sumie w dniu moich ostatnich urodzin...
_________
Była godzina 16.23 dnia 11 sierpnia. Zacząłem pakować swój plecak do samochodu. Za parę minut miałem ruszać w drogę do rodzinnego domu, aby spędzić tam swoje urodziny.
-Jedź ostrożnie, Dream - usłyszałem głos swojego przyjaciela.
-Jasne Sapnap - odpowiedziałem krótko i na temat. Ruszyłem od razu w stronę samochodu.
Gdy tylko wsiadłem i wyjechałem poza posesję, wybrałem drogę na autostradę. Byłem w drodze do moich rodziców. Tak, to było to.
Włączyłem radio. Co ciekawe, akurat grali HeatWaves. Gdy zaczęli grać refren nie umiałem się powstrzymać, zacząłem śpiewać.
Droga ogółem przebiegła mi bardzo przyjemnie. Zero korków, same zielone światła i żadnych robót drogowych. Tym oto sposobem po około 2 godzinach, znalazłem się w rodzinnym mieście.
Uchyliłem okono. Od razu poczułem zapach świeżo pieczonego chleba. Jak ja dawno tutaj nie byłem.
-Zatem, kierunek dom - powiedziałem sam dos siebie. Skręciłem w odpowiednią uliczkę i zaparkowałem samochód.
Mój stary dom, to była w sumie bardzo ciekawa budowla. Otóż był to stary, ceglany dom pomalowany na zielono. Miał on dwa trzy poziomy: piwnica, parter i pierwsze piętro. Przed wejściem znajdował się mały ganek wokół którego rosły moje ulubione kwiaty, czerwone róże. Całość była otoczona dość niskim żywopłotem. Trawnik, jak zwykle, był równiutko jak pod linijkę skoszony.
Na ganku siedziała pewna blond włosa dziewczyna. Rozmawiała z kimś przez telefon. Już w tym momencie wiedziałem, że jest to moja siostra.
Złapałem szybko plecak i wysiadłem z samochodu. Zamknąłem mój pojazd i ruszyłem w stronę domku.
-Witaj Sam! - przywitałem się z nią jej imieniem (jak coś to jest to pierwsze imię z brzegu jakie wpadło mi do głowy, dopisek aut.). Wiedziałem jak bardzo nie lubi, gdy tak się do niej zwracam. Jasne, koleżanki, rodzina i inni tacy śmiało mogli nazywać ją po imieniu, ale ja? Ja przecież mam ją nazywać po nicku. Spojrzała na mnie zirytowana.
-Muszę kończyć - powiedziała do telefonu. - Witam cie, Clay - powiedziała podkreślając moje imię. Racja, zapomniałem, że ja też średnio lubię jak mnie po imieniu nazywają.
-Mogę wejść? - spytałem się, aby być jak najbardziej kulturalnym.
-Oczywiście, zapraszam cie do środka, Clay - znowu to zrobiła. Teraz to mam skończone życie tutaj. Po prostu nie wytrzymam jak będzie mnie tak dłużej nazywać. Cóż, ale zrobiłem sztucznie wdzięczny uśmiech i wszedłem do środka.
W drzwiach stanęła moja mama. Bardzo uradował mnie jej widok. Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Gdy tylko oderwaliśmy się z uścisku, zobaczyłem za nią mojego tatę oraz drugą siostrę wraz z bratem. Czyli są już wszyscy. Podszedłem, aby się również z nimi przywitać.
-Za dziesięć minut będzie kolacja - oznajmiła moja mama, jak zwykle miłym i przyjaznym głosem.
Pokiwałem tylko głową na znak, że zrozumiałem i udałem się na piętro do mojego starego pokoju.
Gdy tylko otworzyłem drzwi poczułem ten zapach oraz coś jeszcze. Tak to były wspomnienia.
Pokój ogółem mówiąc nie był duży. Znajdowały się w nim szafa, biurko z moim starym krzesłem oraz wygodne łóżko. W rogo stał również regał z kilkoma starymi książkami. Na ścianach wisiały moje stare plakaty. Na ścianie naprzeciwko drzwi znajdowało się okno. Od razu je uchyliłem, aby się przewietrzyło.
Rzuciłem plecak na łóżko i zszedłem na dół, gdzie czekali na mnie z kolacją.
-A więc, Clay, jak ci się w życiu powodzi? Znalazłeś sobie kogoś? - spytał mój tata.
-To trochę niezbyt wygodne na tą chwilę tematy... - odpowiedziałem niepewnie. -Z jednej strony spływa na mnie jak zwykle fala hejtu, a z drugiej nie wiem co czuję do pewnej osoby...
-Uuuuu, Dream się zakochał! - wykrzyczała moja siostra.
-Sam! Jesteśmy w domu przy stole, nie przystoi używać przezwisk! - naskoczyła na nią moja druga, starsza siostra.
Nikt się już potem nie odzywał. Po skończonym posiłku obejrzeliśmy jeszcza jakiś film familijny i poszlismy spać.
________________________

Ummm, hej. Chcę tylko poinformować, że jest to pierwsza książka tego typu jaką piszę. Nie będę was tymi dopiskami zamęczała, ale raz na jakiś czas może się taki pojawić. Rozdziały nie będą aż tak często, gdyż szkoła i jeszcze mam ograniczenia na komputer, przez co piszę na telefonie.
Anyway, miłego czytania.

Czy mogę się przyłączyć? |DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz